Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Helu Mirosław Wądołowski nie chciał łapówki?

Krzysztof Miśdzioł
Wądołowski, jak zwykle, nie wypowiada się o przebiegu procesu
Wądołowski, jak zwykle, nie wypowiada się o przebiegu procesu archiwum
Z zapisów nowych, oczyszczonych taśm z podsłuchu wynika, że burmistrz Helu Mirosław Wądołowski nie chciał wziąć łapówki od agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego podających się za biznesmenów. Tak komentują kolejną rozprawę przed Sądem Okręgowym w Warszawie obrońcy samorządowca.

Przypomnijmy, że Wądołowski i była posłanka PO Beata Sawicka oskarżeni są o korupcję, grozi im do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Chodzi o słynną aferę z 2007. Wądołowski i Sawicka zostali zatrzymani przez CBA. Posłanka miała ułatwiać za pieniądze kontakt z burmistrzem, a ten obiecywać za korzyści majątkowe ustawienie przetargu pod konkretną firmę. Firmę fikcyjną, założoną przez agentów.

Wądołowski nie przyznaje się do winy i tłumaczy, że łapówki nie chciał, a do torby z pieniędzmi, z którą go zatrzymano, w ogóle nie zaglądał, myśląc, że to upominek od biznesmenów z firmowymi gadżetami.

Przed warszawskim sądem odsłuchiwano nagrania z podsłuchu, przeprowadzone m.in. podczas rozmów funkcjonariusza CBA z helskim samorządowcem. Agentem udającym biznesmena był Marek, kolega słynnego Tomka.

- Po rozmowie funkcjonariusza CBA z panem burmistrzem zachował się jeszcze fragment jego późniejszej rozmowy, być może z przełożonym. Prawdopodobnie Marek zapomniał wyłączyć dyktafon - relacjonuje nam doktor Jacek Potulski, obrońca Mirosława Wądołowskiego. - Funkcjonariusz mówi m.in., że burmistrz nie chce przyjąć korzyści majątkowej.

Adwokat zwraca uwagę, że ten fragment rozmowy nie znalazł się we wcześniejszych stenogramach z podsłuchów, przygotowanych dla sądu.
- Nie rozumiemy, dlaczego tak się stało - przyznaje Jacek Potulski - ale to nagranie potwierdza naszą tezę, że burmistrz Helu został w tę sprawę uwikłany przypadkowo i nie zamierzał przyjmować łapówki od "biznesmenów".

Podczas rozprawy odsłuchiwano też nagrania z podsłuchów Beaty Sawickiej. Zdaniem obrony większość prezentowanych w sądzie nagrań, mimo że została już oczyszczona przez ekspertów z szumów, dalej jest bardzo słabej jakości.
- Można wychwycić raczej poszczególne słowa.

Po raz kolejny przed sądem nie stawili się dwaj wezwani byli pracownicy CBA. Jeden z nich, prawidłowo powiadomiony, został przez sąd ukarany karą pieniężną w wysokości 5 tys. zł.

Następna rozprawa już w poniedziałek. Mają być w jej trakcie m.in. odsłuchiwane dalsze nagrania, oczyszczone przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

Wądołowski, jak zwykle, nie wypowiada się o przebiegu procesu.
- Czy jestem zadowolony z tego, co usłyszałem? Ja zawsze jestem zadowolony, ale niczego nie komentuję - powiedział nam burmistrz Helu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki