Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet Malborka na 2023 r. Radni sceptyczni wobec propozycji burmistrza. Ten proponuje życie z ołówkiem w ręku i zaciskanie pasa

Anna Szade
Anna Szade
Budżet Malborka na 2023 r. Radni sceptyczni wobec propozycji burmistrza. Ten proponuje życie z ołówkiem w ręku i zaciskanie pasa
Budżet Malborka na 2023 r. Radni sceptyczni wobec propozycji burmistrza. Ten proponuje życie z ołówkiem w ręku i zaciskanie pasa Anna Arent
Jeśli skarbnik miasta mówi, że to najcięższy projekt budżetu Malborka w jej karierze zawodowej, to znaczy, że z finansami w 2023 r. naprawdę nie będzie wesoło. O tym, jakie pieniądze będą w miejskiej kasie i na co zostaną przeznaczone w przyszłym roku, dyskutowali radni podczas wspólnego posiedzenia komisji stałych Rady Miasta.

Spis treści

W środę (23 listopada 2022 r.) podczas wspólnego posiedzenia wszystkich stałych komisji Rady Miasta po raz pierwszy został zaprezentowane publicznie zaplanowane przez włodarza Malborka dochody, wydatki i sposób ich finansowania w 2023 r.

Według mnie, to najcięższy projekt budżetu miasta, jaki kiedykolwiek przygotowywałam – przyznała przed krótką prezentacją Małgorzata Pilarska - Downar, skarbnik miasta.

Budżet Malborka na 2023 r. Miasto liczy na kredyt

W projekcie uchwały budżetowej na przyszły roku zakłada się wszystkie dochody miasta na poziomie 172 224 947 zł, a wydatki – 177 638 615 zł. Finansowe perturbacje, nie tylko zresztą w Malborku, biorą się głównie z niższych wpływów z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych. Zmiany w sposobie rozliczania się z fiskusem wprowadzone przez rządzących przełożyły się na zasobność samorządów. W projekcie uchwały budżetowej można przeczytać, że jeszcze w 2021 r. zrealizowane wpływy z tego tytułu wynosiły 38,5 mln zł, a według obecnych prognoz, w 2023 r. ma to być zaledwie 30,6 mln zł. Gołym okiem widać, jak drastyczna to różnica.

Ponad 5 mln zł deficyt w budżecie zostanie pokryty z planowanego kredytu w kwocie 7 mln zł. Spłacamy kredyty i pożyczki zgodnie z harmonogramem i wcześniej zawartymi umowami, to jest ponad 7 mln zł kapitału i prawie 5 mln zł odsetek. Kwota odsetek jest duża i wynika ze wzrostu stóp procentowych. Niestety, istnieje ryzyko dalszych wzrostów stóp procentowych – tłumaczyła radnym skarbnik miasta.

Gdyby zapisany na papierze kredyt faktycznie został przez miasto zaciągnięty, jak wynika z obecnej prognozy, zadłużenie na koniec 2023 r. wyniosłoby 59,3 mln zł. Na koniec tego roku dług ma wynieść 59,5 mln zł.

To jest założenie. Miejmy nadzieję, że teraz nie będziemy musieli wziąć 2 mln zł kredytu, na który mamy zgodę Rady Miasta. Na 99 proc. ten kredyt nie będzie wykorzystany. Kwotowo, porównując rok do roku, zadłużenie się nie zmienia – powiedział nam Marek Charzewski, burmistrz Malborka.

Jego zdaniem, podobnie trzeba podejść również do przyszłorocznego zapożyczania się miasta.

- Ostrożnościowo zapisujemy kredyt w wysokości 7 mln zł z taką nadzieją, że nie będzie w całości wykorzystany. Przyszłoroczna spłata to ponad 7 mln zł, więc spowoduje obniżanie długu. Przyjęliśmy taką zasadę, że nawet jeśli się kredytujemy, to chcemy, by poziom nowych kredytów był niższy od tego, co spłacamy z poprzednich lat. Pilnujemy, by to zadłużenie stopniowo spadało. Za chwilę będzie nowa perspektywa środków unijnych i prawdopodobnie już 2024 i 2025 r. miasto będzie musiało mieć możliwości finansowe, by wykorzystać to dofinansowanie do inwestycji – tłumaczy Marek Charzewski.

Miasto ogranicza inwestycje. Nie ma nic nowego. Na co są pieniądze?

To także z uwagi na zbliżające się nowe rozdanie unijnych funduszy autorzy przyszłorocznego budżetu nie szaleją z inwestycjami. Oczywiście, wpływ na to ma również niezbyt imponująca zasobność miasta.

To kontynuacja tego, co zostało rozpoczęte, a więc ul. Nowowiejskiego, rewitalizacja oraz budowa placu zabaw. To są główne inwestycje założone w budżecie na 2023 r. - mówiła radnym Małgorzata Pilarska - Downar.

W rozmowie z nami burmistrz podzielił opinię skarbnik miasta o finansach.

- Budżet jest bardzo trudny, więc i bardzo ostrożny – przyznał Marek Charzewski. - Musimy rozważać, które przedsięwzięcia będziemy realizować, a które nie, czy będziemy zadania etapować, czy można przedłużać ich wykonanie, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje realizowane z dofinansowaniem.

Ale funkcjonowanie miasta to nie cyferki zapisane w uchwale budżetowej. To twarda rzeczywistość, polegająca na finansowaniu miejskich usług, z których korzystają mieszkańcy. Radni mają pewne obawy.

Według mnie niedoszacowany jest budżet dla MZK. Nie wiem, czy to celowo, czy niecelowo. Kwota, która jest zapisana będzie niewystarczająca – zauważył radny Jacek Markowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta.

Wszystko dlatego, że miejska komunikacja, która jest bezpłatna dla pasażerów, w całości jest finansowana z miejskiej kasy. Według założeń, ma to kosztować w 2023 r. 4 mln zł.

I to właśnie kwestionował radny Markowski. Tym bardziej, że jego zdaniem, w ślad za rewolucyjnymi zmianami jeśli chodzi o funkcjonowanie zbiorkomu, nie poszła żadna reforma dotycząca choćby siatki połączeń i regularności kursów.

- Co do MZK, musimy znaleźć źródło pokrycia działalności i to, co już kiedyś mówiliśmy, wcale nie muszą być to źródła budżetowe – zareagował Jan Tadeusz Wilk, wiceburmistrz Malborka.

Jego zdaniem, miasto mogłoby się z własną spółką podzielić zadaniami.

Zreformowaliśmy naszą strefę płatnego parkowania, wypowiadamy umowę przy dworcu partnerowi, który dzierżawił przez kilka lat. Można więc zwiększyć przychody MZK, oddając firmie zarządzanie parkingami miejskimi. To jest kwota przekraczająca milion złotych – mówił radnym wiceburmistrz Wilk.

Ale, zdaniem radnych, to pozorowane działania.

- To jest trochę jak przekładanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej. Tak naprawdę dalej te pieniądze są w jednym koszyku. Jeśli pan powie, że można by zwiększyć przychód z danego parkingu, to ja się zgodzę na taką różnicę, ale przerzucenie jednego, dwóch czy trzech parkingów do MZK nic nie da – ocenił radny Markowski.

Wiceburmistrz Wilk przyznał, że to tylko przykład, a każde nowe źródło finansowania MZK będzie konsultowane z radnymi.

Do dyskusji włączył się Józef Barnaś, drugi wiceburmistrz Malborka. Podkreślił, że za funkcjonowanie MZK odpowiadają nie władze miasta, ale sama spółka.

To zarząd w ramach swojej działalności musi szukać rozwiązania, by wykonać zadania za takie środki, jakie ma do dyspozycji – mówił radnym wiceburmistrz Barnaś.

Zawieszenie budżetu obywatelskiego. Radni krytykują za to burmistrza

Radni zwrócili również uwagę, że burmistrz pokazał figę z makiem mieszkańcom, którzy zaangażowali się w budżet obywatelski na 2023 r. Jak już pisaliśmy, zadania zgłoszone i wybrane do realizacji nie zostały wpisane do projektu uchwały budżetowej.

Martwi mnie, że burmistrz bez konsultacji z Radą Miasta podjął decyzję o zawieszeniu budżetu obywatelskiego. Można było dyskutować o takim rozwiązaniu zanim budżet obywatelski został ogłoszony – zauważył radny Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta.

Radni poczuli się zresztą zaskoczeni takim obrotem spraw. Tym bardziej, że mieszkańcy zgłosili projekty i wybrali inwestycje do realizacji w 2023 r.

- To nie jest w porządku ani wobec wnioskodawców, ani wobec mieszkańców, którzy wzięli udział w głosowaniu – skrytykował Paweł Dziwosz.

Na dodatek, włodarz absolutnie nikogo nie uprzedził, że w ten sposób będzie ograniczał wydatki. Wręcz przeciwnie, w ostatnich miesiącach deklarował, że ewentualne cięcia wydatków nie dotkną budżetu obywatelskiego. Do czasu.

Można było to wywnioskować z projektu uchwały budżetowej, dowiedzieliśmy się też o decyzji burmistrza z mediów – wytknął Paweł Dziwosz.

Jego zdaniem, zaciskanie pasa nie powinno dotyczyć nowych przedsięwzięć.

- Mamy większe pole do popisu jeśli chodzi o oszczędności w wydatkach bieżących a nie inwestycyjnych. W mojej ocenie, mówiąc wprost, to jest budżet, który przejadamy, a nie inwestujemy – uznał przewodniczący rady.

Wiceburmistrz Wilk przyznał, że też martwi się o budżet. Ale podobne decyzje podejmowane są w wielu miastach.

W obecnej sytuacji musimy rozważać, czy lepiej łatać dziury w drogach, czy w ramach budżetu obywatelskiego zbudować kolejną tężnię. To zadanie może poczekać, bo my nie rezygnujemy z jego realizacji, a jedynie zawieszamy. Jeśli tylko będziemy mieli środki, to można realizację odwiesić w marcu, kwietniu czy maju – zauważył Jan Tadeusz Wilk.

PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. Nieruchomości miejskie na sprzedaż. Do wyboru mały domek, kamienica i tereny pod inwestycje przemysłowe

Sprzedaż miejskich nieruchomości. Co będzie do kupienia?

Radni zwrócili również uwagę na zakładane wysokie wpływy ze sprzedaży miejskich nieruchomości. W projekcie budżetu zapisane jest 9 mln zł. Od lat prognozowano, że z tych transakcji wpływać będzie do miejskiej kasy 8 mln zł. Skutek był taki, że plany nigdy nie były dotrzymane. Rekordowy był 2021 r., gdy sprywatyzowano malborski majątek za 11 256 056,66 zł.

Do przyszłorocznych planów odniósł się Paweł Dziwosz.

Moim zdaniem jest to dość optymistyczna wersja. Był dobry moment w czasie wybuchu pandemii, gdy koniunktura była dobra, to teraz mam obawy. Ciężko uzyskać kredyty hipoteczne, firmy też ograniczają wydatki inwestycyjne – podsumował radny Dziwosz.

Oto plan dochodów ze sprzedaży mienia, jaki znalazł się w projekcie budżetu:

  • sprzedaż 2 mieszkań na rzecz najemców,
  • sprzedaż 8 mieszkań w drodze przetargu, przy czym dotyczy to lokali o dużym metrażu,
  • sprzedaż 10 działek przeznaczonych na zabudowę jednorodzinna (m.in.: ul. Tczewska, ul. Dębowa, ul. Różana, ul. Szeroka)
  • sprzedaż 2 działek z przeznaczeniem na zabudowę mieszkaniową wielorodzinną przy ul. Bażyńskiego oraz ul. Kruczej
  • sprzedaż gruntów przeznaczonych na funkcję usługową, m.in.: nieruchomości przy ul. Głowackiego, ul. Hadyny, ul. Armii Krajowej,
  • sprzedaż 3 działek przeznaczonych na funkcję przemysłową przy ul. Dalekiej.

Burmistrz przyznaje, że zakładany poziom dochodów z tego tytułu jest wysoki.

Zobaczymy, czy się uda, jak rynek się trochę zmieni, sprzedać też dużych działek, choćby w Kałdowie, gdzie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje usługi turystyczne – słyszymy od Marka Charzewskiego.

Chodzi o działki na skrzyżowaniu ulic Wałowej i Tczewskiej. Miasto po batalii sądowej odzyskało jedną z nich. Nieruchomości nie są jeszcze nawet wycenione na nowo. Włodarze liczą jednak na spore wpływy i wcale nie spieszą się z szukaniem inwestora na siłę.

To była pierwsza dyskusja dotycząca przyszłorocznych finansów miasta. Projekt uchwały budżetowej trafi pod obrady Rady Miasta najprawdopodobniej w grudniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki