Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brytyjski, bardziej zakaźny szczep koronawirusa jest już w Polsce. Co to oznacza? Maseczki z materiału przestaną chronić przed wirusem?

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
27.10.2020 torun zaslanianie ust i nosa w miejscach publicznychmaseczka maseczki pandemia epidemia koronawirus koronawirusa corona korona wirus fot. grzegorrz olkowski / polska press
27.10.2020 torun zaslanianie ust i nosa w miejscach publicznychmaseczka maseczki pandemia epidemia koronawirus koronawirusa corona korona wirus fot. grzegorrz olkowski / polska press brak
Wirusolodzy odkryli już przypadki zmutowanego, bardziej zakaźnego wariantu koronawirusa w Polsce, w tym trzy na Pomorzu. Ile tak naprawdę osób choruje na brytyjski wariant i czy wpływa on na widoczną od jakiegoś czasu dużą liczbę zachorowań w naszym województwie? Czy oznacza to, że, tak jak Niemcy, wprowadzimy nakaz używania w miejscach publicznych maseczek chirurgicznych lub FFP2, ponoć skuteczniejszych niż materiałowe? – Musimy potraktować to jako coś, co na pewno nadejdzie – podkreśla Anna Obuchowska, zastępca wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Gdańsku. – To jest biologia, a wirus nie przestrzega granic ani krajów, ani województw, ani powiatów. Na pewno maseczki trzeba nosić. Wiemy, że maseczki z materiału mniej chronią przed zakażeniem niż np. maseczki z filtrem. Jeśli ktoś ma możliwość, zalecamy używanie tych skuteczniejszych.

Z Polski, także z Pomorza, dochodzą do nas informacje o wykryciu kolejnych wariantów brytyjskiego koronawirusa. Jak sanepid może kontrolować rozprzestrzenianie się nowej mutacji po kraju?

Obecnie tworzona jest strategia badania brytyjskiej mutacji. Zajmować się będzie tym Małopolskie Centrum Biotechnologii z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jesteśmy obecnie na początku badań, z Pomorza wysyłamy do Krakowa próbki pobrane w styczniu od nauczycieli.

Czy potwierdzenie zachorowania na wariant brytyjski spowoduje kolejne kroki służb sanitarnych, np. badanie kontaktów osób zakażonych?

Obecnie mówimy o badaniach – wyłącznie w celach naukowych, sprawdzających, gdzie wystąpiło zakażenie wirusem, w jakim regionie i w jakich ilościach – osób, które przeszły zakażenie w styczniu, czyli teraz już są ozdrowieńcami. Także w sytuacji, gdy badania kolejnych izolatów wykażą, że za zakażenie odpowiada brytyjski wariant wirusa, nie są przewidywane inne niż standardowe postępowanie epidemiologiczne i działania przeciwepidemiczne.

A służby epidemiologiczne w województwie nie mogą tego wykrywać?

W rutynowych badaniach molekularnych tego w ogóle nie widzimy. Wiemy jedynie, czy doszło do zakażenia wirusem SARS-CoV-2, nie widząc, jaka była to wersja wirusa. Dalsza, pogłębiona analiza, jest prowadzona w ośrodkach naukowych.

Czy można spodziewać się, że ta bardziej zakaźna mutacja rozprzestrzeni się w kraju?

Musimy potraktować to jako coś, co na pewno nadejdzie. To jest biologia, a wirus nie przestrzega granic ani krajów, ani województw, ani powiatów. Pamiętajmy przy tym, że wariant brytyjski nie jest bardziej zjadliwy, czyli nie powoduje cięższego przebiegu choroby i większej śmiertelności, ale za to bardziej zakaźny, czyli łatwiej wnika do komórek człowieka. W sytuacji, gdy poziom wyszczepienia Polski i Europy nie jest duży, trzeba ograniczać transmisję wirusa.

Co to dla nas oznacza?

Zasady postępowania powinny być takie same jak dotychczas. Czyli ograniczanie kontaktów, dystans, dezynfekcja i noszenie maseczek. Trzeba jednak zwrócić uwagę, by jeszcze bardziej niż dotychczas przestrzegać obowiązujących obecnie obostrzeń. Nawet jeśli mogą się one wydawać nadmiernie represyjne. Pamiętajmy, że niezależnie od wariantu koronawirusa, duże skupisko ludzi jest tym, co SARS-CoV-2 lubi.

Powinniśmy unikać zakupów w otwartych właśnie galeriach handlowych?

Samo zniesienie ograniczeń nie oznacza, że nie trzeba martwić się groźbą zakażenia. Jako inspektor sanitarny mogę tylko apelować, by – jeśli już musimy robić w galeriach zakupy – nie lekceważyć zasad przeciwepidemicznych.

Niemcy już wprowadziły nakaz używania w miejscach publicznych maseczek chirurgicznych lub FFP2, ponoć skuteczniejszych niż materiałowe. Czy w razie pojawienia się masowo wariantu brytyjskiego należy wyrzucić maseczki z materiału?

Na pewno maseczki trzeba nosić. Przy tym wiemy, że maseczki z materiału mniej chronią przed zakażeniem niż np. maseczki z filtrem. Jeśli ktoś ma możliwość, zalecamy używanie tych skuteczniejszych. Z drugiej strony jednak, nałożenie materiałowej maseczki zawsze stanowi lepszą ochronę niż w ogóle nie niezastosowanie osłony nosa i ust.

Minister zdrowia jeszcze niedawno ostrzegał nas przed trzecią falą zakażeń. Czy uda się nam ją powstrzymać?

To zależy od wielu czynników. Wydaje się, że rząd będzie bardzo wnikliwie obserwował skutki poluzowania obostrzeń. Zobaczymy niedługo, jakie będą skutki powrotu dzieci do szkół. Nie wiadomo również, czy i w jakim stopniu będą łamane obowiązujące obecnie obostrzenia. Obserwujemy ostatnio przypadki gromadzenia się wielu osób na małej powierzchni, a to nie jest właściwie.

Mimo stabilizacji dziennej liczby zachorowań, Pomorze nadal pozostaje na szczycie epidemicznej tabeli. Nie jest to pośredni sygnał, że już krąży u nas ta zakaźniejsza wersja wirusa?

Trudno tak twierdzić przy braku pogłębionych badań. Bywały dni, gdzie notowaliśmy 400 nowych zakażeń, ale bywało też i 800 zakażeń. Tym, co pociesza, że trafiają się dni bez zgonów w ostatnim czasie. Jednak rzeczywiście, na terenie naszego województwa jest dość duża liczba nowych przypadków, a przez ostatnie kilkanaście dni byliśmy w czołówce regionów o największej zapadalności na koronawirusa. Dlatego do znudzenia trzeba powtarzać – choć jest to bardzo trudne, musimy zacisnąć zęby, by dotrwać do zaszczepienia.

Zakładając, że w naszym regionie może już występować bardziej zakaźna wersja koronawirusa, zachowujmy większą staranność w przestrzeganiu reżimu. Nie jest to łatwe, ludzie są zmęczeni obostrzeniami, ale nie można tracić najważniejszej, ludzkiej perspektywy. Pamiętajmy, ilu już ludzi zmarło, także w naszym otoczeniu. Na Pomorzu z powodu zakażenia odeszło ponad 2 200 osób. Za każdą taką cyferką stoją człowiek i jego rodzina.

Nie wszyscy wiedzą, jak używać maseczki ochronnej, by rzeczywiście pełniła ona swoje funkcje. Myślisz, że to bułka z masłem? Lepiej sprawdź najczęstsze błędy, które popełniamy, używając maseczek jednorazowych i wielorazowych. Tego nie rób!

Jak NIE nosić maseczek? Te błędy popełniamy najczęściej. Spr...

FAQ - wszystko o koronawirusie i COVID-19

Co należy wiedzieć o wirusie SARS-CoV-2 i wywoływanej przez niego chorobie COVID-19? Sprawdź odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania!

Co to jest koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 to jeden z siedmiu poznanych dotąd gatunków koronawirusów ludzkich, które wywołują zakażenia układu oddechowego. Oprócz nowego koronawirusa są to także wirusy przyczyniające się do łagodniejszych infekcji sezonowych, które są odpowiedzialne za 15-30 procent zachorowań uznawanych za grypę. Nowy koronawirus jest spokrewniony z wirusami SARS-CoV i MERS, które wywołały epidemie w XXI wieku, jednak ich nasilenie nie było tak duże, jak rozmiary obecnej pandemii.

Jak wygląda koronawirus?

Koronawirus to typ wirusa, który składa się z materiału genetycznego w postaci nici RNA zamkniętej w otoczce. Na jej powierzchni posiada charakterystyczne wypustki, które przypominają koronę. W wypustkach zawarte są białka, dzięki którym wirus wnika do komórek, a po zainfekowaniu namnaża się w ich wnętrzu i rozprzestrzenia w organizmie.

Jak przenosi się koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 przenosi się poprzez wydzieliny chorego, a więc poprzez kichanie, kasłanie, mówienie, a także oddychanie. Wydostając się tą drogą z organizmu jest obecny w powietrzu, również w postaci rozpylonego aerozolu, osiada też na powierzchniach (zwłaszcza podłogach) i przedmiotach. Jest ponadto obecny w moczu i stolcu zakażonego, i z tego powodu można zarazić się nim w toalecie. Źródłem infekcji jest nie tylko wdychanie drobin zawierających wirusa, ale też dotykanie skażonych powierzchni, a następnie ust, nosa lub oczu, jak również spożywanie zanieczyszczonych nim produktów spożywczych, również mrożonych.

Kiedy skończy się pandemia koronawirusa?

Pandemia koronawirusa, czyli epidemia o zasięgu światowym, począwszy od grudnia 2019 roku przybiera jedynie na sile. Istnieją co prawda teorie, że może wygasnąć sama, gdy zarazi się 45-60 procent społeczeństwa i nie będzie już kolejnych potencjalnych ofiar. Scenariusz osiągnięcia tzw. odporności stadnej (inaczej zbiorowej) nie jest jednak potwierdzony i wiąże się z dużym odsetkiem zgonów, dlatego jedyną nadzieją na zakończenie epidemii jest wynalezienie skutecznej i bezpiecznej szczepionki, a następnie wprowadzenie masowych szczepień. Może to się udać najwcześniej w 2021 roku.

Skąd się wziął koronawirus?

Nowy koronawirus pochodzi z Chin, a za jego źródło uważa się targ rybny w mieście Wuhan w prowincji Hubei. Tak, jak wiele koronawirusów, jest to wirus odzwierzęcy, jednak do tej pory nie potwierdzono z wszelką pewnością, od jakiego gatunku zwierząt pochodzi. Naukowcy wskazują na nietoperze z rodziny podkowcowatych, jednak w grupie podejrzanych przez jakiś czas znajdowały się także łuskowce. Na początku pandemii pojawiły się ponadto przypuszczenia, że do rozwoju epidemii przyczyniły się także bezdomne psy.

Czym różni się infekcja koronawirusem od grypy?

Choć średnio co piąta infekcja grypopodobna jest spowodowana zwykłymi koronawirusami ludzkimi, jego nowy gatunek w postaci SARS-CoV-2 jest dużo bardziej niebezpieczny i u części chorych atakuje również narządy poza układem oddechowym. Prawdziwa grypa jest wywoływana przez wirusy grypy, natomiast nowy koronawirus wywołuje COVID-19. Choć mogą powodować podobne objawy, COVID-19 jest bardziej zaraźliwy od grypy i u niektórych wiąże się poważnymi powikłania. Objawy zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 zwykle rozwijają się dłużej, bo 2-14 dni, a średnio 5 dni (dla grypy to 1-4 dni), a chorzy z COVID-19 dłużej zarażają też innych. Podczas gdy istnieją skuteczne leki i szczepionki przeciw grypie, na efektywne środki przeciw COVID-19 trzeba jeszcze poczekać.

Co to jest COVID-19?

COVID-19 to oficjalna nazwa choroby wywoływanej przez koronawirusa SARS-CoV-2. Jest to wysoce zakaźna infekcja, która może powodować śmiertelne powikłania. Wciąż nie ma w pełni skutecznego leku na COVID-19 ani też przeciwdziałającej mu szczepionki, która mogłaby być podawana profilaktycznie.

Jakie choroby wywołuje koronawirus?

Koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę nazwaną COVID-19. Najczęściej jest to zakażenie dróg oddechowych mogące skutkować zapaleniem płuc, choć u części chorych koronawirus atakuje też (jednocześnie lub osobno) układ pokarmowy. W procesie rozwoju choroby koronawirus może powodować też zmiany w układzie nerwowym, krwiotwórczym, głównych narządach (m.in. serce, nerki, wątroba), naczyniach krwionośnych i skórze. Skutkiem powikłań zakażenia mogą być stany bezpośrednio zagrażające życiu, takie jak udar mózgu, zapalenie wielonarządowe czy zespół niewydolności oddechowej (ARDS).

Ile osób umiera z powodu koronawirusa, a ile zdrowieje?

Według statystyk 99 procent zakażonych koronawirusem przechodzi infekcję łagodnie, a tylko w 1 procent przypadków ma ona przebieg ciężki lub krytyczny. Tylko 3 procent wszystkich przypadków na świecie, które uznano za zamknięte, zakończyło się śmiercią pacjenta, natomiast odsetek zgonów w Polsce to 4 procent. Odsetek pacjentów wyleczonych lub zwolnionych ze szpitala w naszym kraju wynosi więc 96 procent.

Czy zakażenie koronawirusem może nie powodować objawów?

Jest to sytuacja stosunkowo częsta, bo według badań w momencie uzyskania dodatniego wyniku testu na koronawirusa objawów nie ma 20-40 proc. zakażonych. Choć u części osób objawy mogą pojawić się pod dłuższym czasie, liczonym nawet w tygodniach, u innych nie wystąpią wcale lub będą niespecyficzne, a przez to nie zostaną uznane za oznakę zakażenia (jak to bywa w przypadku zmęczenia czy bólów głowy). Objawów infekcji najczęściej nie mają dzieci, choć po pewnym czasie może ona i tak doprowadzić do ciężkich powikłań w postaci wielonarządowego zapalenia. Osoby bezobjawowe mogą zarażać innych, choć nie z takim nasileniem, co te kaszlące i kichające.

Jakie są objawy koronawirusa?

Objawy zakażenia koronawirusem próbowano klasyfikować na różne sposoby, a obecnie obowiązuje m.in. ich podział według nasilenia COVID-19:

  1. objawy grypopodobne bez gorączki: ból głowy, utrata węchu, bóle mięśni, kaszel, ból gardła, ból w klatce piersiowej, brak gorączki.
  2. objawy grypopodobne z gorączką: ból głowy, utrata węchu, kaszel, ból gardła, chrypa, gorączka, utrata apetytu.
  3. objawy żołądkowo-jelitowe: ból głowy, utrata węchu i apetytu, biegunka, ból gardła, ból w klatce piersiowej, brak kaszlu.
  4. objawy ciężkie 1. stopnia ze zmęczeniem: ból głowy, utrata węchu, kaszel, gorączka, chrypa, ból w klatce piersiowej, zmęczenie.
  5. objawy ciężkie 2. stopnia z dezorientacją: ból głowy, utrata węchu i apetytu, kaszel, gorączka, chrypa, ból gardła, ból w klatce piersiowej, zmęczenie, dezorientacja, bóle mięśni.
  6. objawy ciężkie 3. stopnia, brzuszne i oddechowe: ból głowy, utrata węchu i apetytu, kaszel, gorączka, chrypa, ból gardła, ból w klatce piersiowej, zmęczenie, dezorientacja, bóle mięśni, spłycony oddech, biegunka, ból brzucha.

Jak można wykryć koronawirusa?

Obecność koronawirusa w organizmie stwierdza się poprzez wykrycie jego genów (nici RNA) w wydzielinie pobranej z nosogardzieli, ewentualnie ze śliny. Badaniem, które umożliwia jego identyfikację, jest tzw. reakcja łańcuchowa polimerazy z odwrotną transkrypcją RNA (RT-PCR, inaczej badanie genetyczne lub molekularne), którą mogą przeprowadzać jedynie wyspecjalizowane laboratoria. Natomiast dopuszczone od listopada badanie diagnostyczne w postaci testów immunologicznych (serologicznych) nie wykrywa koronawirusa, tylko przeciwciała wytworzone przez organizm, by móc go zwalczyć. Tym samym dodatni wynik tego testu wskazuje na infekcję aktywną lub już przebytą.

Jak chronić się przed koronawirusem?

Jedynym sposobem ochrony przed zakażeniem koronawirusem jest unikanie kontaktów z jego potencjalnymi nosicielami. Oznacza to przede wszystkim izolację domową, a w miejscach publicznych – stosowanie środków profilaktycznych takich jak dystans społeczny (1,5-2 metry odstępu między ludźmi), noszenie maseczek ochronnych zakrywających usta i nos oraz skrupulatną higienę dłoni. Zalecane jest ponadto zachowanie higieny podczas spożywania i przygotowywania posiłków, a także odpowiednia obróbka termiczna produktów pochodzenia zwierzęcego.

Jak długo trwa infekcja koronawirusem?

Czas ten zależy od nasilenia infekcji. Większość osób z łagodnymi objawami zakażenia wraca do zdrowia w ciągu 30-60 dni. Natomiast w przypadku przeważającej części pacjentów w stanie ciężkim zdrowienie trwa powyżej 60-90 dni. W przypadku utrzymywania się symptomów infekcji przez wiele tygodni mówimy o tzw. długim COVID-19. U części pacjentów zmiany w organizmie wywołane przez COVID-19 mogą być trwałe. Mogą obejmować zmniejszenie powierzchni czynnej płuc, uszkodzenia mięśnia sercowego z arytmią, niewydolność nerek, zakrzepicę żył głębokich czy stany pozapalne jelit. Ozdrowieńcy, którzy mają za sobą krytyczny przebieg choroby, mogą wymagać długotrwałej rehabilitacji i opieki zdrowotnej.

Co robić przy podejrzeniu zakażenia koronawirusem?

Podejrzewając zakażenie koronawirusem należy wykonać test w jego kierunku, który ze skierowaniem lekarskim jest bezpłatny, a bez skierowania kosztuje 350-500 zł. Jeżeli objawy infekcji występują dłużej, np. przez tydzień, można wykonać test na przeciwciała (na podobnych warunkach). Aby uzyskać skierowanie, należy umówić się na teleporadę w przychodni POZ lub za pomocą formularza dostępnego na stronie Ministerstwa Zdrowia. Wyjątkiem są dzieci do 2. roku życia, które muszą być zbadanie przez lekarza. Po wystawieniu skierowania należy udać się do punktu pobrań; osoby zmotoryzowane mogą udać się też do mobilnego punktu pobrań. W sytuacji, gdy przy infekcji pojawi się duszność, ucisk w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem, należy wezwać karetkę lub udać się prywatnym samochodem do szpitala zakaźnego.

Co to jest osocze ozdrowieńców?

Osocze ozdrowieńców to preparat pozyskiwany z krwi osób, które wyzdrowiały z COVID-19. Zawiera ono przeciwciała anty-SARS-CoV-2, które organizm wytwarza w celu zwalczenia koronawirusa. Podawanie ich chorym na drodze transfuzji stanowi metodę leczenia, która łagodzi objawy i skraca czas trwania choroby. Osocza wciąż brakuje, dlatego o jego oddawanie apelują nie tylko lekarze, ale też rząd.

Jak leczyć infekcję koronawirusem?

Ponieważ nie istnieje całkowicie skuteczny środek zwalczający koronawirusa, a te stosowane w ciężkich przypadkach są dostępne tylko w szpitalach, COVID-19 leczy się jedynie w sposób objawowy. Oznacza to, że środki stosowane w leczeniu domowym mogą jedynie łagodzić symptomy infekcji takie jak kaszel, ból gardła, katar, gorączka, ból mięśni czy zapalenie spojówek. W tej roli sprawdzają się preparaty ogólnie dostępne bez recepty w aptekach i drogeriach, które podaje się również przy zwykłych infekcjach oddechowych. W przypadku terapii w szpitalu skuteczne jest leczenie za pomocą osocza ozdrowieńców, musi jednak być rozpoczęte w maksymalnie ciągu kilku dni od początku infekcji i zawierać odpowiednio wysoki poziom przeciwciał anty-SARS-CoV-2.

Najnowsze informacje z regionu o zagrożeniu koronawirusem!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki