Brud w Pucku czeka na sztorm

Plażowicze z grymasem na twarzy muszą brnąć w brunatnej masie, by z piachu przedostać się w czystsze rejony wody. Część osób wybiera inny, bardziej estetyczny wariant: wchodzi na pomost i dopiero na jego końcu decyduje się na zejście do wody.

- Nie wygląda to zbyt przyjemnie - komentuje Ludwik Maliński z Kalisza. - Nie lubię przechodzić przez ten "rozkoszny dywanik", za to moi synowie nie mają z tym najmniejszych problemów.

Miłośnicy kąpieli rezygnują z plażowania w tym miejscu i przechodzą na znacznie mniejszą plażę położoną po przeciwnej stronie portu jachtowego oraz mola. Ta jest, co prawda, mniej komfortowa, ale za to czysta, bo położona za falochronem. To on jest po części sprawcą kłopotów.

- Skutecznie broni naszego portu, ale odbija fale pod takim kątem, że znoszą nam na wschodnią plażę wszystko to, co się unosi swobodnie na wodzie oraz w jej toni - mówi Zdzisław Jaroni, wiceburmistrz Pucka.

Urzędnicy tłumaczą, że dodatkowego kłopotu przysporzyło tegoroczne pogłębianie torów wodnych. Podczas tych prac maszyny wzruszyły dno i w ten sposób uwolnione zostały drobiny, które teraz dryfują przy brzegu.

- Fachowcy mówią nam, że wystarczy silny sztorm, by woda sama się z tego przepłukała i w efekcie oczyściła - mówi wiceburmistrz. - Czekamy na niego.

W magistracie deklarują jednak, że na samym oczekiwaniu się nie skończy. Jeszcze podczas obecnego sezonu letniego na strzeżonej plaży nad Zatoką Pucką pojawi się dodatkowy piasek, a oprócz tego z Władysławowa zostanie sprowadzona specjalistyczna maszyna do czyszczenia.