Pasmo niepowodzeń wreszcie przerwane. Czarne Pantery mogą odetchnąć z ulgą. Presja w tym sezonie była wielka, bo od lat drużyna nie spisywała się na miarę oczekiwań. Po pięciu latach słupszczanie znowu stanęli na podium mistrzostw Polski. I podobnie jak w sezonie 2005/06 również na jego najniższym stopniu. Wtedy okazali się lepsi od Polpaku Świecie, teraz od Trefla Sopot.
- Ktoś może powiedzieć, że to tylko trzecie miejsce, ale dla nas ta rywalizacja była jak finał, a medale są ze złota. Każdy dał z siebie wszystko przez całe rozgrywki i walczyliśmy z całych sił. Teraz wspólnie cieszymy się z naszego osiągnięcia - powiedział na łamach oficjalnej strony klubu Mantas Cesnauskis.
Kontynuacja współpracy z Dainiusem Adomaitisem (zastąpił pod koniec rozgrywek 2009/10 Igorsa Miglinieksa) przyniosła więc ogromny postęp. Wszak przed rokiem słupszczanie odpadli w ćwierćfinale play-off z Asseco Prokomem Gdynia i zajęli dopiero ósme miejsce. Adomaitis mógł wtedy niewiele zrobić, bo prowadził zespół tylko w pięciu meczach. - Przyglądaliśmy mu się przez pewien czas i ma on zadatki na wielkiego trenera - mówił, powierzając mu obowiązki pierwszego szkoleniowca, Andrzej Twardowski, prezes klubu.
Twardowski miał nosa. Energa Czarni skompletowali interesujący skład, w którym rodzimi gracze odgrywali istotne role. Na dodatek polskie obywatelstwo otrzymał Cesnauskis, co zwiększyło pole manewru. Liderów było dwóch. Jerel Blassingame umiejętnie dyrygował partnerami i rozgrywał, zaś Cameron Bennerman - mimo że z powodu kontuzji zabrakło go w decydującej fazie sezonu - okazał się strzelcem wyborowym.
Zespół litewskiego trenera był rewelacją pierwszej rundy. Słupszczanie wygrali 10 z 11 meczów. Przegrali tylko nieznacznie w Gdyni z Asseco Prokomem. W pozostałych potyczkach byli lepsi od swoich rywali, chociaż kilkakrotnie sprzyjało im szczęście. Przez długi czas utrzymywali się na czele stawki.
Dopiero w rewanżach, tuż po nowym roku, Czarne Pantery dopadł kryzys. Głęboki i długotrwały, z którego wyjście utrudniły urazy Blassingame'a, Cesnauskisa i Szawarskiego. Na jego przełamanie długo czekano w Słupsku. W tym wypadku podziałała ostra reprymenda i kara finansowa za druzgocącą klęskę w meczu z... Treflem Sopot.
W fazie play-off Energa Czarni prezentowali się już znacznie lepiej, wyeliminowali w ćwierćfinale Polpharmę Starogard, ale w półfinałowych starciach z Asseco Prokomem nad wyraz widoczny był brak Bennermana. W serii z Treflem słupszczanie byli łącznie lepsi o... zaledwie cztery punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?