Branża beauty-pierwsze dni po uwolnieniu. Koszty rosną, ceny na razie umiarkowanie

W pierwszych dniach po uwolnieniu średnio cena zabiegu fryzjersko-kosmetycznego wzrosła o 1,80 zł brutto. Zdecydowana większość salonów nie podnosi cen, jednocześnie zachowując najwyższy poziom bezpieczeństwa świadczonych usług. To wyniki badania rynkowego przygotowanego 20 maja na prośbę Ministerstwa Rozwoju przeprowadzonego przez Akademię Sztuki Piękności w grupie specjalistów Beauty Razem, na próbie 1340 respondentów,

Badania pokazało, że:
- 0,1 proc. salonów obniżyło ceny usług
- 79,3 proc salonów nie podniosło cen – zachowuje stały poziom
- 7,5 proc podniosło ceny o ok. 5 zł
- 11,8 proc podniosło ceny o ok. 10 zł
- 0,4 proc podniosło ceny o ok. 15 zł
- 0,9 proc podniosło ceny o ok. 20 zł
- 0,1 proc podniosło ceny o powyżej 25 zł'

- Salony samodzielnie pokrywają koszt dodatkowych środków dla 7 na 8 Klientów – pomimo zwiększonych środków bezpieczeństwa, pracować w bardziej restrykcyjnych i mniej komfortowych warunkach (maseczki lub przyłbice, a w niektórych wypadkach ścianki oddzielające usługodawcę od Klienta) - pisze w opracowaniu do raportu Michał Łenczyński, CEO krakowskiej Akademii Sztuki Piękności i inicjator grupy wsparcia BeautyRazem.

Ceny prawdopodobnie będą rosnąc? Powód to astronomiczne koszty zaopatrzenia w środki bezpieczeństwa. Jak zwracają uwagę autorzy badania, cena maseczek ochronnych w 2019 roku wynosiła 0,08 zł (8 groszy) – źródło: Allegro, op. 50 sztuk w cenie 3,99 zł, 19 czerwca 2019 r. Obecnie cena maseczek ochronnych w 2020 roku, wynosi 1,20 zł – 1,80 zł – źródło: Allegro, op. 50 sztuk w cenie 60-90 zł, 20 maja 2020 r. Ceny maseczek wzrosły zatem o ok. 1500-2250 proc. Ceny pozostałych środków (np. przyłbic, rękawiczek jednorazowych) także poszybowały w górę.

- Należy się spodziewać, że jeżeli ceny środków higienicznych, dezynfekcyjnych i ochronnych nie spadną, w dłuższej perspektywie ceny usług fryzjersko-kosmetycznych wzrosną średnio o zbliżoną do tego kwotę. Z jednej strony ceny środków higienicznych, dezynfekcyjnych i ochronnych mają tendencję spadkową, lecz z drugiej strony w salonach kończą się zapasy środków zakupionych jeszcze przed okresem epidemii, w 20-krotnie niższych cenach - dodaje Michał Łenczyński.

A zapasy salonów są na wyczerpaniu ponieważ po wybuchu pandemii, na przełomie marca i kwietnia 2020 r. branża beauty ofiarowała szpitalom własne środki dezynfekcyjne i ochronne, mimo, że to rolą państwa jest zapewnienie pacjentom właściwej ochrony.

Udział w takich akcjach prowadzonych na terenie całej Polski deklarowało aż 33,1 proc. przedsiębiorców branży. Warto nadmienić także, że pomimo braku zakazu Rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów w tamtym okresie, 94,1 proc. salonów wstrzymało działalność, w trosce o zdrowie Klientów.

Obecnie salony wprost nie mogą opędzić się od klientów. średnio na usługę trzeba czekać 16 dni.
- 10,2 proc. salonów nie ma miejsc w ciągu 7 dni
- 53,0 proc. salonów nie ma miejsc w ciągu 14 dni
- 14,4 proc. salonów nie ma miejsc w ciągu 21 dni
- 13,4 proc. salonów nie ma miejsc w ciągu 28 dni
- 8,7 proc. salonów ma jeszcze dłuższą kolejkę
- 4,2 proc. salonów nadal nie jest otwartych

Takie oblężenie szybko jednak zostanie rozładowane i obroty spadną. Może być to kolejny powód do decyzji o podwyższeniu cen.

- Po okresie pierwszego nadpopytu, który zostanie zaspokojony w ciągu średnio 16 dni, długofalowo popyt może spaść o ok. 31-36 proc. w związku z trwającym stanem epidemii (w największym stopniu dla usług stylizacji rzęs, w najmniejszym stopniu dla usług fryzjerskich) - czytamy w opracowaniu wyników badania.

Branża proponuje rozwiązania na trudny okres. To m.in. możliwość odliczenia od podatku 50 proc. ceny środków dezynfekcyjnych, higienicznych i ochronnych i obniżenie VAT na usługi kosmetyczne do 8 proc.