Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak nowych ofert na stoczniowe "perełki"

Robert Kiewlicz
Przedłużanie terminów nie przyniosło efektów - nie ma nowych chętnych na polskie stocznie. Nie ma, choć jeszcze miesiąc temu Ministerstwo Skarbu zapewniało, że chętnych na zakup stoczni w Gdyni i Szczecinie jest nawet kilkadziesiąt firm z całego świata.

Codziennie do resortu miały wpływać kolejne zapytania i oferty. Okazało się jednak, że...
- Do resortu skarbu nie wpłynęły nowe oferty na zakup stoczni Gdynia i Szczecin - przyznaje wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.
Czas na złożenie stosownych dokumentów minął wczoraj o godzinie 14 i nikt nowy nie wyraził zainteresowania kupnem naszych zakładów. Ministerstwo kontynuuje jedynie negocjacje z ukraińską firmą ISD Polska na temat planów restrukturyzacji dla stoczni Gdynia i Gdańsk oraz z konsorcjum Mostostalu Chojnice i norweskiej stoczni Ulstein, które chce kupić Stocznię Szczecińską Nową.

Takim obrotem sprawy nie są zaskoczeni stoczniowcy.
- Oczekiwanie resortu skarbu, że nagle zjawią się chętni, którzy w kwestii prywatyzacji stoczni wymyślą coś nowego, jest naiwnością - twierdzi Marek Lewandowski, rzecznik Solidarności Stoczni Gdynia. - Dla nas było to oczywiste od samego początku. Dlatego zaskakująca była informacja o kolejnych dwóch tygodniach dla potencjalnych nowych inwestorów.
Nic z tego nie wyszło, a tylko stracono czas - twierdzą stoczniowcy.
- Ministerstwo Skarbu pod rządami ministra Aleksandra Grada nie radzi sobie z prywatyzacją polskich stoczni - dodaje Lewandowski. - Używając oględnego języka - zepsuł wszystko, co można było zepsuć.

Podobnego zdania są też eksperci.
- Rząd cały czas robił dobrą minę do złej gry i czarował opinię publiczną oraz potencjalnych inwestorów - mówi dr Tomasz Teluk, ekspert od spraw przemysłu stoczniowego z Instytutu Globalizacji. - Przedstawiał zakłady jako perełki, jednak szara rzeczywistość pokazała, że tak nie jest.
Jak twierdzi dr Teluk, to, że na placu boju pozostali inwestorzy, którzy od samego początku byli najpoważniejszymi graczami, może świadczyć, że wszystkie rozmowy są już dopięte.
- Gdyby tak jednak nie było i plany prywatyzacyjne nie zostałyby zaakceptowane przez Komisję Europejską, to nie będzie sentymentów - dodaje Teluk. - KE skrupulatnie nas podliczy.

Inwestorzy zainteresowani udziałem w prywatyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie, przedstawiciele Skarbu Państwa oraz urzędnicy Komisji Europejskiej spotkają się jeszcze w tym tygodniu, aby omówić plany restrukturyzacji polskich zakładów.
- Do Brukseli trafiły już propozycje planów restrukturyzacji zakładów oraz prośba o wyznaczenie terminu spotkania z urzędnikami Komisji - poinformował Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. - Będzie to pierwsze z dwóch takich spotkań konsultacyjnych, podczas których Komisja zwróci uwagę na elementy programów restrukturyzacyjnych wymagające dopracowania.

A jakie są plany? ISD zamierza połączyć oba zakłady (w Gdyni i Gdańsku). Jest już właścicielem Stoczni Gdańsk. W Gdańsku budowano by konstrukcje stalowe, a statki montowane byłyby w Gdyni. Mostostal Chojnice z kolei zadeklarował, że po przejęciu stoczni w Szczecinie nadal będą budowane statki, ale także konstrukcje stalowe.

Komisja Europejska dała Polsce czas do 12 września na przedstawienie ostatecznego programu uzdrowienia polskich stoczni. KE wymaga, by ostateczne plany restrukturyzacji stoczni zapewniały ich długoterminową rentowność, przewidywały odpowiednie redukcje mocy produkcyjnych, by skompensować otrzymaną pomoc publiczną oraz by były w znacznej części sfinansowane ze środków własnych przedsiębiorstwa - a nie dzięki dalszemu wsparciu Skarbu Państwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki