Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boże Narodzenie w tropikach. Jak świętują Filipińczycy?

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
arch. J. Szczepankiewicza
Z Jarosławem Szczepankiewiczem, gdańszczaninem, dyplomatą, polskim chargé d’affaires na Filipinach rozmawia Krzysztof M. Załuski.

W latach 2008-2012 był pan ambasadorem RP w Etiopii, a w roku 2018 objął kierownictwo nad reaktywowaną polską misją dyplomatyczną na Filipinach. Domyślam się, że święta z dala od kraju, to dla Pana nie pierwszyzna… Proszę nam zdradzić, jak wygląda Boże Narodzenie pracowników Polskiej Ambasady w Manili?

W naszej ambasadzie okres świąteczny zaczynamy od postawienia choinki. Niestety, sztucznej, bo na Filipinach nie rosną ani świerki, ani jodły… Kiedy drzewko już stoi wręczamy przy nim coroczne nagrody miejscowym współpracownikom naszej placówki. Organizujemy także spotkania z mieszkającymi na Filipinach Polakami. Jako że w Manili nie ma polskiej restauracji, to na nasz wigilijny stół trafiają głównie dania kuchni azjatyckiej i europejskiej, rzadziej staropolskie przysmaki. Nie brakuje jednak opłatka, kolęd i serdecznych, polskich życzeń. Wszak wigilijna wieczerza to dla nas jedna z niewielu okazji do tak otwartego spotkania z tutejszą Polonią. Nieformalna, przyjacielska wręcz atmosfera, jaka jej towarzyszy, skłania do wymiany opinii na temat bieżących planów, problemów oraz sytuacji na Filipinach i w Polsce… Proszę jednak nie myśleć, że Boże Narodzenie to dla pracowników ambasady wakacje. Większa część personelu zostaje na święta w Manili. Tylko niewielka grupa wyjeżdża do kraju. Okres ten to dla nas czas wręcz zdwojonej pracy - zamykamy wszystkie niedokończone projekty, załatwiamy ostatnie sprawy z filipińską administracją, przygotowujemy roczne sprawozdania.

Filipińczycy - w ogromnej większości - są wyznawcami Jezusa Chrystusa. Czy dla nich, tak jak dla nas Polaków, Boże Narodzenie też jest najważniejszym świętem w roku?

Ponad 92,5% Filipińczyków deklaruje wyznanie chrześcijańskie. Z tego aż 81% to rzymscy katolicy. Chrześcijaństwo z natury rzeczy jest więc rdzeniem filipińskiej tożsamości narodowej, zaś czas Bożego Narodzenia najważniejszym świętem. Filipińczycy nazywają je Yuletide… Tutejsza tradycja czyni z Bożego Narodzenia najprawdopodobniej najdłuższe święta na świecie. Okres świąteczny zaczyna się bowiem już we wrześniu - centra handlowe zmieniają wystrój, a ludzi ogrania gorączka zakupów. Uspokojenie przychodzi dopiero w grudniu, kiedy zaczyna się adwent.

Czy filipińskie Boże Narodzenie różni się czymś jeszcze od naszych świąt? Poza długością i brakiem śniegu…

Filipińczycy z niespotykanym zapałem oddają się ozdabianiu i podświetlaniu swoich domów. Szczególnie ważnym elementem tej dekoracji jest Parol, czyli gwiazda betlejemska. Ważnym elementem tradycji jest oczywiście choinka. Chociaż - jak już wspomniałem - ze względu na tropikalny klimat, sztuczna. Zarówno Parol, jak i choinki ozdabia się bombkami, lampkami, sztucznym śniegiem, a czasami nawet dekoracjami w kształcie tropikalnych owoców i kwiatów. Filipińczycy budują też bożonarodzeniowe szopki, zwane Belén. Szopki te stawiane są nie tylko w kościołach, ale też w szkołach, przy wejściach do budynków publicznych i mieszkalnych. Szopki przedstawiają najczęściej figurki Świętej Rodziny, Pasterzy, Trzech Króli oraz zwierzęta ze stajenki.

Co Filipińczycy jedzą podczas świąt? Czytałem, że wyjątkowo popularne są tutaj ciasta z ryżu, posypane kokosowymi wiórkami…

Zaryzykowałbym nawet tezę, że bez tych smakołyków nie byłoby Bożego Narodzenia. Chyba żaden Filipińczyk nie wyobraża sobie świąt bez ciast bibingka i puto bumbóng. Bibingka robiona jest ze zmielonego, kleistego ryżu, mleka kokosowego, margaryny i cukru. Filipinki wypiekają je w glinianych garnkach na liściach bambusa. Z kolei puto bumbóng przygotowuje się na parze w bambusowej łodydze… Wyjątkowości tej potrawie dodaje także intensywny fioletowy, czyli adwentowy kolor ryżu.

… A zwyczaje, obrzędy?

Najbardziej spektakularną uroczystością świąt jest Misa de Gallo, czyli Msza Kogucia… Jest to cykl nabożeństw rozpoczynający się 16, a kończący 24 grudnia. Lecz dla większości Filipińczyków Misa de Gallo to jedynie ta ostatnia, wigilijna msza, czyli odpowiednik naszej pasterki. Jednak w przeciwieństwie do pasterki, Misa de Gallo odprawiana jest o godzinie 9 wieczorem lub nieco później. Bierze w niej udział większość Filipińczyków. W trakcie celebracji uczestnicy palą świece, a z projektorów wyświetlane są obrazy narodzin Jezusa. Zdarzają się rekonstrukcje poszukiwań noclegu przez Józefa i ciężarną Maryję. Inscenizacja ta wzorowana jest na hiszpańskim obrzędzie Las Posadas. Po jej zakończeniu Filipińczycy spożywają uroczysty posiłek w gronie rodziny. Ceremonia ma uczcić Cudowną Noc, zwaną tutaj Nochebuena. Najbardziej ukochanymi potrawami podczas tej kolacji są pieczony prosiak, czyli Lechon, ser edamski - El queso de Bola, szynka - Jamón, sałatka owocowa złożona z miksu owoców, ziaren kukurydzy, galaretki kaong, miąższu kokosowego, skondensowanego mleka i śmietany. Na uwagę w świątecznym menu zasługuje słodkie spaghetti, na które puryści włoskiej kuchni spoglądają z niepokojem. Na stołach pojawia się także galantyna z kurczaka, która na Filipiny przywędrowała z… Polski.

Czymże byłoby świętowanie Bożego Narodzenia bez prezentów? Rozumiem, że Święty Mikołaj na Filipiny, pomimo tropikalnych temperatur, w jakiś sposób dociera…

Oczywiście, tyle że tutejszy Santa Claus ma trochę inny charakter… Wręczanie podarków jest bowiem dla Filipińczyków czynnością zbyt banalną. Postanowili więc ją trochę skomplikować - aby było więcej zabawy. Służyć ma temu znana również w wielu innych częściach świata zabawa w Tajemniczego Mikołaja, tu nazywana Manito-Manita. Polega to mniej więcej na tym, że każdy członek rodziny lub jakiejś społeczności losuje jedną osobę, której następnie wręcza przygotowany prezent. Istotne jest to, aby nie ujawniać dawcy niespodzianki. Gra toczy się w niezwykle radosnej atmosferze i przy akompaniamencie piosenki „Kocham swoją Manito Manita”. I to w zasadzie wszystko, jeśli chodzi o Boże Narodzenie na Filipinach, chociaż święta wcale nie kończą się 25 grudnia. W pierwszym dniu Nowego Roku Filipińczycy uczestniczą w posiłku zwanym Medianoche, a następnie obchodzą święto Trzech Króli. W styczniu mamy jeszcze dwa ważne święta: Czarnego Nazareńczyka i Santo Niňo…

Panie Ambasadorze, dziękując za rozmowę chciałbym życzyć panu i wszystkim polskim dyplomatom ciepłych, rodzinnych i prawdziwie polskich świąt Bożego Narodzenia.

Bardzo dziękuję. Ja również chciałbym złożyć panu i czytelnikom „Dziennika Bałtyckiego” życzenia zdrowia, szczęścia i pomyślności, a także spokojnych Świąt w gronie rodziny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki