Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borgward - reaktywacja

Marek Ponikowski
z archiwum rodzinnego Jakuba Szadaja
W roku 1949 Ople Olympia, Fordy Taunusy i Mercedesy 170 wywodzące się z przedwojennych konstrukcji wyglądały przy "Ślicznotce z Bremy" jak eksponaty muzealne

Wszystko, a w każdym razie dużo wyjaśni się w najbliższy wtorek, w pierwszym dniu prasowym salonu samochodowego w Genewie. Już z samego rana wielu dziennikarzy pobiegnie pewnie do hali numer 2, by obejrzeć stoisko firmy, która nie istnieje od ponad pół wieku, a w latach 60. była po Volkswagenie i Oplu trzecim producentem aut osobowych w zachodnich Niemczech. Borgward powraca.

Wiadomo, że na stoisku zostanie pokazany jeden z ostatnich modeli sprzed upadku, zgrabne coupé Isabella, a twarzą odrodzonej marki ma być Christian Borgward, wnuk założyciela.

Czy w Genewie zostanie pokazane jakieś premierowe auto? Niewykluczone, bo na stronie internetowej niemieckiego "Auto Bilda" pojawiła się komputerowa wizja nowej Isabelli, wyglądająca prawie jak Audi TT. Za całym przedsięwzięciem stoją Chińczycy, a konkretnie producent ciężarówek Beiqi Foton Motor.

Ta właśnie firma z siedzibą w Pekinie i fabrykami w wielu rejonach Chin, przemysłowy partner koncernów Daimler AG i Cummins jest dziś właścicielem praw do znaku firmowego, który ciągle dobrze się kojarzy starszemu pokoleniu Niemców z dawnej RFN.

***

Niemcy to kraj zróżnicowany. Północ jest protestancka, południe katolickie. Tradycje północnych landów są raczej lewicowe, południowych konserwatywne. Południe jest bogatsze od północy.

Także przemysł samochodowy lokował się głównie w południowej części kraju. Tej reguły nie uznawał urodzony w 1890 roku w Hamburgu Carl Borgward, który przez całe życie zajmował się produkcją motoryzacyjną w hanzeatyckiej Bremie.
Zaczął po I wojnie światowej od chłodnic i błotników, a w 1924 roku skonstruował swój pierwszy pojazd, małą trójkołową bagażówkę Blitzkarre z dwusuwowym silnikiem motocyklowym o mocy 2 KM. Aby zdobyć klientów, sam jeździł nim po mieście, przekonując właścicieli sklepów i warsztatów o zaletach pojazdu. Zarobione na Blitzkarre pieniądze przeznaczył na uruchomienie produkcji kolejnego trójkołowca nazwanego Goliath. Auto, które zadebiutowało w roku 1928, miało zamkniętą kabinę, a z tyłu, nad napędzaną osią, tzw. miejsce dla teściowej albo sporą skrzynię ładunkową. Z niewielkimi zmianami produkowano je przez 33 lata!

***

W 1931 roku Borgward przejmuje kontrolę nad firmą Hansa-Lloyd, produkującą ciężarówki i auta osobowe, wśród nich duże i luksusowe limuzyny z ośmiocylindrowymi silnikami. Przy osobistym udziale Carla Borgwarda powstają dwa modele osobowe: Hansa 1100 i 1700, powszechnie ocenione jako bardzo udane. W 1938 roku w Sebaldsbrück pod Bremą otwarto z wielką pompą zbudowaną od podstaw fabrykę, najnowocześniejszą wówczas w Niemczech. Jej głównymi produktami nie były jednak auta osobowe, lecz ciężarówki i wojskowe pojazdy gąsienicowe dla szykującego się do wojny Wehrmachtu. Końcem tej drogi stały się ruiny fabryki, zbombardowanej w 1944 roku przez Brytyjczyków, oraz internowanie samego Carla Borgwarda, który dopiero w 1948 roku opuścił amerykańskie więzienie.

***

Dobiegający sześćdziesiątki Borgward z wielką energią zabiera się do odbudowy swych zakładów. Już w dwa lata później rusza produkcja Borgwarda Hansy 1500. To pierwszy prawdziwie nowoczesny samochód w Niemczech. Przy "Ślicznotce z Bremy" współczesne jej Ople Olympia, Fordy Taunusy i Mercedesy 170 wyglądają jak eksponaty muzealne, bo oparte są na konstrukcjach przedwojennych. Borgward wprowadza do produkcji silnik diesla do aut osobowych oraz automatyczną skrzynię biegów. Nowy osobowy Goliath, już z czterokołowym podwoziem, dostaje dwusuwowy silnik z mechanicznym wtryskiem paliwa! Mniej zamożnej klienteli zaoferowano miniaturowego Lloyda LP 300 z nadwoziem o drewnianym szkielecie pokrytym dermą. Znany jako "Leukoplastbomber" ma dwusuwowy silnik o poj. 300 cm sześc. i mocy 10 KM.

Auto bywa przedmiotem kpin, ale ustawiają się po nie kolejki. Borgward rozkręca produkcję ciężarówek i silników okrętowych, chce montować helikoptery, inwestuje w kolejny wielki zakład, wprowadza na rynek coraz to nowe, znakomite konstrukcyjnie i niedrogie modele. W roku 1954 wielkim sukcesem rynkowym okazuje się Isabelle, produkowana jako dwudrzwiowy sedan, kombi, usportowiony model TS, a wreszcie także coupé. W roku 1957 powojenna produkcja wszystkich marek grupy Borgwarda przekracza pół miliona. Tymczasem w Bawarii konkurencyjne BMW chwieje się na krawędzi bankructwa.

***

Pod koniec 1960 roku, niemal z dnia na dzień pojawiły się kłopoty. Zaczęło się od niedopracowanego modelu Lloyd Arabella, który wymagał kosztownych poprawek. Załamał się eksport, a wpływowy tygodnik "Der Spiegel" opublikował 14-stronicowy artykuł przedstawiający w niekorzystnym świetle Carla Borgwarda i jego imperium. Aby przetrzymać trudny okres i sfinansować konieczne wydatki bez zwalniania pracowników, Borgward wbrew swoim zasadom zdecydował się zaciągnąć kredyt bankowy. Banki zażądały gwarancji Senatu Bremy i takie gwarancje otrzymały.

Bankowcy i politycy podjęli prawdopodobnie niezbyt czystą grę wymierzoną w przemysłowca. Choć przedsiębiorstwa Borgwarda były w niezłej kondycji, a wartość gotowych samochodów stojących na placu kilkakrotnie przewyższała kwotę pożyczki, na rachunek firmy nieoczekiwanie nie wpłynęła rata kredytu na luty 1961 roku. W wyniku wielogodzinnych negocjacji Senat pozbawił Borgwarda własności firmy. Przekształcono ją w spółkę akcyjną, której jedynym udziałowcem stał się kraj związkowy Brema.
Załamany Carl Borgward zmarł w 1963 roku na zawał serca, a zamknięte zakłady nabyła firma Hanomag, która w Sebaldsbrück wytwarzała w latach 60. mikrobusy, vany i małe ciężarówki. W roku 1970 fabrykę wraz z rozkręconą produkcją odkupił Daimler-Benz. W Bremie powstawał potem m.in. model W 123, prekursor obecnej Klasy E, czyli dobrze u nas znana "beczka". Dziś bremeńskie zakłady należą do największych w koncernie Daimler AG.

***

Jaki pomysł na Borgwarda mają Chińczycy? Gdzie będą produkowane samochody? Czy Europejczycy zechcą je kupować? Takie pytania z pewnością usłyszą w Genewie przedstawiciele zmartwychwstałej marki.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki