Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bond nie pęka i nie stęka

Henryk Tronowicz
Bond musi dać draniom wycisk, po czym strzepać z kurtki kurz i w jednej chwili przybrać sympatyczny wyraz twarzy...
Bond musi dać draniom wycisk, po czym strzepać z kurtki kurz i w jednej chwili przybrać sympatyczny wyraz twarzy... United International Pictures
Czy to, co niemożliwe - podobnie jak w bajkach - stanie się znów możliwe? To się okaże za cztery dni. Tyle bowiem czasu dzieli nas od kolejnej szalonej jazdy Jamesa Bonda na ekranach. Gra toczyć się będzie o stawkę najwyższą. O tym, że od powodzenia misji superagenta 007 raz jeszcze zależeć będą losy świata, nawet wspominać nie warto. Święta prawda!

Od blisko półwiecza nic tak wyobraźni kinomanów nie łaskocze, jak wyczyny agenta numer 1 światowego kina. Optymiści mówią, że jedynie James Bond podtrzymuje w nas jeszcze nadzieję, że dobro może dać złu nauczkę. Czy to prawda? Święta prawda! Wynika to z podstawowej reguły filmowej bondologii.

Bond nie hamletyzuje. Bond nigdy nie pęka. Na cios nigdy nie czeka. On w imię słusznej prawdy uderza pierwszy. Według drugiej reguły w tej diablo ryzykownej sztuce walki Bond musi dać draniom wycisk, po czym powinien strzepać z kurtki kurz i w jednej chwili przybrać sympatyczny wyraz twarzy. Tę drugą regułę poddano ostatnio pewnym korektom. Od dwóch lat Bond ma nową twarz.

Oto rolę agenta Jej Królewskiej Mości z licencją na zabijanie, dwa lata temu w filmie "Casino Royale" powierzono angielskiemu aktorowi Danielowi Craigowi. I jak widzimy na zdjęciu obok, teraz Bond w interpretacji Craiga czasem miewa po stoczeniu walki zadrapane policzki i podziurawioną kurtkę.

Gdy umiera ukochana

Lecz na co zanosi się w filmie "007 Quantum of Solace"? Rzeczą nie bez znaczenia jest, że fabuła nowego dzieła nawiązuje do zdarzeń z "Casino Royale" - poprzedniego filmu cyklu. Niektóre postaci z "Casina" przewijają się w "007 Quantum", na przykład niejaki pan White czy agent CIA Felix Leiter.
Godzi się przypomnieć, że w "Casino Royale", krótko przed sceną finałową, ukochana Bonda, piękna Vesper - umiera na jego rękach. I zaraz jego szefowa, lady M, w rozmowie przez komórkę powątpiewa, czy kiedykolwiek uda się ustalić, kim są sprawcy śmierci Vesper.

Z jaką organizacją można przestępców tych powiązać, tego pewnie - głośno myśli lady M - nie dowiemy się nigdy. Skąd ten pesymizm M, nie wiadomo. Nie mamy czasu myśleć o tym, gdyż już w następnym ujęciu Bond odczytuje pozostawioną przez Vesper informację z numerem telefonu do pana White'a.

Bond nie traci czasu. Niezwłocznie dżentelmena namierza, zaskakuje go z pukawką w dłoni i - dosłownie - bierze go pod... but. Tak więc w końcówce "Casino Royale" autorzy filmu nie objaśniają, jaką to figurą w tajemnej organizacji jest pan White.

Tajemnica szczegółów

Aby widza zaskoczyć, szczegóły nowego filmu "007 Quantum of Solace" autorzy utrzymują w ścisłej tajemnicy. Akcja filmu jest mocno zawikłana. Ale szalenie zawikłana jest też sieć powiązań, na które Bond natrafia. Z przesłuchań pana White'a, które 007 prowadzi wraz ze swoją szefową, wynika, że lady M wcale nie była daleka od prawdy.

Na temat statusu organizacji szantażującej w nikczemny sposób Vesper, wiadomo tyle, co nic. Jedno jest wszelako pewne. To zbrodniczy syndykat. Nazywa się Quantum. I dysponuje niesłychanie rozległą siecią sekretnych powiązań.
Bondowi do wszczęcia akcji wystarczy jednak trop najbardziej wątły. Bond jeszcze nie wie, że wkracza na zaminowany teren zdrady, morderstwa i oszustwa, ale natychmiast rusza w pogoń za tajemniczymi przestępcami i z pomocą przyjaciół z wywiadu odkrywa, że szefowie tajemniczego syndykatu mają swoje wtyczki nie tylko w brytyjskiej administracji, lecz także w CIA.

Jeden z tropów prowadzi do banku na Haiti. Bond udaje się tam i poznaje piękną Camille, dziewczynę, która podobnie jak on (z powodu utraty Vesper), kieruje się także wobec kogoś z Quantum motywami osobistej zemsty.

Korzystając z pośrednictwa Camille, Bond dociera do okrutnego biznesmena Greene'a. Dominik Greene to siła napędowa Quantum. Korzystając z pieniędzy, które pan White ukradł Bondowi w "Casino Royale", Greene finansuje operację zmierzającą do przywrócenia do władzy wygnanego boliwijskiego dyktatora gen. Medrano.

Organizacja Quantum planuje z pomocą generała zdobyć dostęp do skrawka ziemi na pustyni Atacama. Chodzi o przejęcie całkowitej kontroli nad jednym z głównych strategicznych surowców naturalnych globu...

Podstępny plan

Bond dwoi się i troi. A gdy wreszcie zbliża się do wykrycia osoby odpowiedzialnej za zdradę, jakiej dopuściła się w "Casino Royale" jego ukochana Vester, zdobywa się na serię brawurowych czynów, gdyż zorientował się, że musi za wszelką cenę wyprzedzić o krok w działaniach - zarówno CIA, jak i terrorystów, a nawet samą lady M.
I jedynie dzięki swoim karkołomnym posunięciom Bond rozszyfrowuje podstępny plan Greene'a, co mu pozwoli powstrzymać Quantum przed realizacją jej haniebnych zamiarów.

Czy nas oczaruje?

Przed premierą może widza intrygować pytanie, czy ten Bond - ten Bond w ponownym wykonaniu Daniela Craiga - także tym razem oczaruje widownię? Dwa lata temu w filmie "Casino Royale" aktor ten przywrócił Bondowi ową zdecydowaną męską postawę, którą na początku filmowego cyklu demonstrował Sean Connery.

Connery stworzył archetyp Bonda. Postać tę grał z najwyższą perfekcją. Roger Moore - jego następca - sylwetkę herosa złagodził. Puszczał oko do widza. Akcentował dwuznaczność postawy 007. Później żaden z trzech kolejnych odtwórców tej postaci nie wniósł do legendy trwalszych walorów. Lazenby, Dalton czy Brosnan nie wyszli poza ulotną przeciętność.

Wymiar klasyczny

Czy zatem Craig zdoła przywrócić sylwetce 007 tamten wymiar klasyczny? Poderwie swoim urokiem dziewczyny? Chłopakom na nosie zagra? Udajemy się do kina z przekonaniem, że z Bondem nie wygra nikt. Tak to już jest pomyślane. Chcemy obejrzeć Bonda w błyskotliwych scenach akcji, zobaczyć, jak wygrywa z drabami silniejszymi od niego, nacieszyć się finezją aktorskich, autorskich i reżyserskich pomysłów.

Organizacja przestępcza

Jeśli idzie o koncepcje scenariuszowe, warto zauważyć, że użyta niegdyś przez Iana Fleminga - ojca Jamesa Bonda - w powieści "Casino Royale" nazwa tajnej sowieckiej służby Smiersz, nie pojawiła się w wersji filmowej tej książki. W filmie pojawiła się jedynie bliżej nienazwana organizacja przestępcza. Natomiast nazwę Quantum organizacja ta otrzymała dopiero teraz, w filmie "007 Quantum of Solace". Jednakże źródłosłów nazwy Quantum można znaleźć już w powieści Fleminga "Tylko dla twoich oczu", do której Fleming dołączył krótką historię właśnie pt. "Quantum of Solace".

Nowa dziewczyna

Jak wreszcie nie wspomnieć, że i w tym, dwudziestym drugim już dziele sławiącym wyczyny Jamesa Bonda, niemałą rolę odgrywają kobiety. Jest to jak zwykle wspomniana lady M, w której postać - który to już raz? - wciela się laureatka Oscara Judi Dench. Ciekawość tym razem jednak budzi przede wszystkim nowa dziewczyna Bonda, a w tej roli ukraińska aktorka Olga Kurylenko, odtwórczyni dziarskiej Camille.

Miliony i miliony

Filmowa zabawa z Bondem jest coraz bardziej kosztowna. Ale ciągle po stokroć się producentom opłaca. Zaczęło się od wydatków śmiesznych. Budżet pierwszego filmu w tym cyklu - "Dr. No" (1962) - wyniósł raptem 1,2 mln dolarów. Film ten przyniósł dochód, który przeszedł wszelkie oczekiwania, bo osiągnął blisko 60 mln dol.

Dwa lata temu na produkcję "Casino Royale" wyłożono zawrotną kwotę 130 mln, a dochód wyniósł 594 mln. Z kolei zaś na realizację "007 Quantum of Solace" grosza znów nie pożałowano. Koszt produkcji wyniósł podobno 230 mln dolarów...

Pierwsze efekty budzą znów podziw. "007 Quantum" w czasie piątkowej londyńskiej premiery ustanowił nowy kasowy rekord "pierwszego dnia", osiągając kwotę 8 mln dolarów.
Premiera "007 Quantum of Solace" na ekranach polskich kin w piątek - 7 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki