Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boks. Tomasz Adamek znokautowany w drugiej rundzie

Kamil Pietraszko
Tomasz Adamek najprawdopodobniej zakończy karierę
Tomasz Adamek najprawdopodobniej zakończy karierę Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Popularny "Góral" znokautowany przez Amerykanina na początku drugiej rundy. Wspaniała kariera pięściarza z Gilowic zmierza ku końcowi.

Bokserscy eksperci oraz trzeźwo myślący sympatycy tego sportu już przed walką powtarzali, że Tomasza Adamka będzie czekało w ringu niemal niewykonalne zadanie. Jego przeciwnik Jarrell Miller posiadał wszelkie atuty, by można go było stawiać w roli zdecydowanego faworyta tego pojedynku. O ile jego wiek (12 lat młodszy od „Górala”), wzrost (6 cm wyższy) czy nawet dotychczasowa historia bojów (brak porażki w rekordzie) były czynnikami działającymi na korzyść Amerykanina, to jednak nie wydawały się nawet w niewielkim stopniu tak istotne jak jego waga. Zawodnicy królewskiej kategorii wagowej boksują w limicie +200 funtów (ponad 90,7 kg), przez co mogą sobie pozwolić na całkowitą dowolność w ustalaniu masy swojego ciała przed walką. Świetnie zdający sobie z tego sprawę pięściarz z Brooklynu, na ważeniu zaprezentował wszystkim aż 144 kg solidnie umięśnionego ciała.

Niemal rok wcześniej przed pojedynkiem z innym Polakiem – Mariuszem Wachem – wniósł na wagę „tylko” 128 kg. W takiej sytuacji 103 kg Adamka, czyli aż o 41 mniej od Millera wprowadzały poważny niepokój wśród polskich kibiców. Każdy dodatkowy kilogram zawodnika „heavyweight division” - choć ogranicza jego szybkość, dynamikę poruszania się w ringu - działa znacząco na siłę ciosu. Przekonał się o tym w brutalny sposób pięściarz pochodzący z Gilowic, który przede wszystkim wyszedł na ring w Chicago wyraźnie spięty i zaniepokojony. Ostatni raz stwarzał on takie wrażenie w czasie najważniejszej walki w swojej karierze – jednostronnego, przegranego pojedynku o mistrzostwo świata z Witalijem Kliczko. O ile były polski mistrz w dwóch kategoriach wagowych, zazwyczaj od pierwszego gongu potrafił złapać odpowiedni rytm i pewność siebie, to w ostatniej walce tak niestety nie było.

W pierwszej rundzie Adamek był aktywny tylko przez pierwszą minutę, ale nawet i te uderzenia nie robiły na Millerze żadnego wrażenia. Gdy ten jednak rozpoczął już swoje bombardowanie, to Polak stawał się kompletnie bezradny a kolejne przyjmowane ciosy na korpus sprawiały, że Adamek wręcz zginał się wpół z bólu, starając się krążyć dookoła popularnego „Big Baby”, w celu uniknięcia kolejnych destrukcyjnych uderzeń rywala. Po pierwszym starciu można było zauważyć jak siedzący w swoim narożniku 42-latek jest już wyraźnie zmęczony – Amerykanin nawet nie chciał skorzystać z okazji, aby usiąść. Jak się okazało, było to oznaką jego gotowości do szybkiego zakończenia pojedynku. Chwilę po rozpoczęciu kolejnej rundy, Miller zadał dwa potężne prawe podbródkowe, po których zamroczony Adamek przyklęknął, opierając się rozpaczliwie o liny. Wtedy sędzia ringowy skutecznie policzył do dziesięciu, przerywając pojedynek już w pierwszej minucie drugiego starcia.

Tym samym marzenia polskiego „ciężkiego” o jeszcze jednej walce o tytuł mistrza świata prysły jak bańka mydlana. Okazało się, że tak ambitny plan był stworzony ponad rzeczywiste możliwości pięściarza, który swoje największe sukcesy w karierze odnosił w wagach półciężkiej i junior ciężkiej. Gdy przed walką padały pytania o przyszłość Adamka po ewentualnej porażce, jego promotor Mateusz Borek, odpowiadał, że zapewne będzie czekała go jeszcze pożegnalna walka w Polsce. Obecnie jest jednak za wcześnie, aby na poważnie o tym mówić. Wielka kariera najlepszego polskiego pięściarza zawodowego XXI wieku wyraźnie zmierza ku końcowi. Sam Adamek powtarzał, że w swoim powrocie na walki z Haumono, Kassim, Abellem oraz Millerem najważniejsze będzie dla niego poza zyskiem finansowym, przede wszystkim zachowanie dobrego zdrowia. Wydaje się, że we wspomnianych pojedynkach, popularny „Góral” udanie zrealizował obydwa cele. Niestety zabrakło mu trochę do sukcesu sportowego, choć jeszcze 2,5 roku temu po porażce z Erikiem Moliną nikt nawet nie pomyślał, że Polaka może czekać jeszcze tak prestiżowa walka, jak ta z Jarrellem Millerem. Postawa Adamka zarówno w ringu, jak i poza nim zasługuje na najwyższe uznanie – jego piękna przygoda z boksem właśnie dobiega końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Boks. Tomasz Adamek znokautowany w drugiej rundzie - Gazeta Współczesna

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki