Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bocian spowodował pożar, zboże uratował rolnik

Leszek Literski
Brak większych opadów deszczu w ostatnich tygodniach sprawił, że zboża na polach są zagrożone pożarem. Chwila nieuwagi, niewielka iskra i cały rok pracy może pójść z dymem. Tak się stało w Półcznie, gmina Studzienice. Spłonęły tam trzy hektary zboża. Zapaliło się od iskry z kombajnu, który w tym momencie kosił pszenżyto państwa Napiątek.

- Kombajnista dopiero po pewnym czasie zauważył, że za nim pali się pole - mówi Leszek Napiątek, właściciel gospodarstwa. - Próbowaliśmy sami je ugasić, ale zboże było tak suche, że nie byliśmy w stanie opanować ognia.

Od razu powiadomili straż pożarną. Jako pierwsi zjawili się strażacy z miejscowej OSP. Po chwili dojechały jednostki ze Studzienic i Bytowa. Po kilku godzinach pożar ugaszono. Dzięki szybkiej akcji pozostałe, nieskoszone jeszcze zboże udało się uratować. Całe gospodarstwo liczy ponad 23 hektary. Straty wyniosły 5 tys. zł.

- To pierwszy pożar zboża w tym roku w naszym powiecie - mówi Stefan Pituch, zastępca komendanta bytowskiej straży. - Rolnicy powinni bardziej uważać przy tego typu pracach. Wystarczy iskra, aby wszystko stanęło w płomieniach. Muszą unikać otwartego ognia i nie palić papierosów, gdy pracują w polu.

O mały włos do podobnego pożaru nie doszło w Łąkiem, gm. Lipnica. Tylko dzięki odwadze i zimnej krwi Tadeusza Żmudy-Trzebiatowskiego kilka hektarów zbóż nie stanęło w płomieniach.

- Usłyszałem olbrzymi huk - opowiada rolnik. - Nie wiedziałem początkowo, co się stało. Dopiero żona zauważyła, że w linię wysokiego napięcia wleciał bocian. Iskry spowodowały, że zaczęło się palić wyschnięte zboże wokół słupa.

Pan Tadeusz wybiegł z domu, wskoczył szybko do ciągnika i pługiem zaorał fragment palącego się już zboża, odgradzając je od pozostałego pola. Wraz z żoną i córką przystąpili do gaszenia pożaru. Piaskiem przysypali palące się zboże. Do przyjazdu strażaków zdusili ogień. Dzięki temu uratowali znaczną część upraw. Całe pole liczyło osiem hektarów zboża, a w pobliżu jest jeszcze las. Bocian zderzenia z linią wysokiego napięcia nie przeżył.

- Postawa tego rolnika zasługuje na uznanie. W ten sposób można zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia, ale nie każdy zdobędzie się na taki czyn. Można śmiało powiedzieć, że rolnik zapobiegł olbrzymiemu pożarowi - dodaje Pituch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki