Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bocian pozostał na zimę w Lubstowie i... nie daje się złapać [ZDJĘCIA]

Redakcja
Od kilku dni, w związku z mrozami, mieszkańcy Lubstowa w gminie Nowy Staw bezskutecznie starają się złapać bociana
Od kilku dni, w związku z mrozami, mieszkańcy Lubstowa w gminie Nowy Staw bezskutecznie starają się złapać bociana Zdjęcie nadesłane przez Czytelnika Następne
Od kilku dni, w związku z mrozami, mieszkańcy Lubstowa w gminie Nowy Staw bezskutecznie starają się złapać bociana. Nie poleciał do ciepłych krajów i od końca lata mieszka w tej miejscowości.

Widok bociana w Lubstowie zaniepokoił mieszkańca Nowego Dworu Gdańskiego, który przejeżdżał przez wieś.

- Obawiam się, że ten bocian po prostu w czasie mrozów padnie - mówi nasz Czytelnik (personalia do wiadomości redakcji). - Widziałem go ostatnio, kiedy byłem w Lubstowie. Ptak chodził po wsi. Podobno mieszkańcy go dokarmiają, przechowują w jakimś kurniku, ale w mojej ocenie ptak jest w bardzo złym stanie. Informowałem o sprawie Urząd Miejski w Nowym Stawie. Uważam, że bocianowi trzeba pomóc w jakiś sposób. Pewnie są organizacje, które zajęłyby się ptakiem. Szkoda zwierzaka.

Tego samego zdania - że szkoda zwierzęcia - jest także sołtys Lubstowa Krzysztof Siennicki, który zapewnia, że mieszkańcy robią, co mogą, by boćka złapać. Z ich obserwacji wynika, że ptak jest zdrowy. Jeśli był osłabiony, to kilka miesięcy temu, we wrześniu, gdy nie zabrał się do ciepłych krajów z resztą miejscowych bocianów. Mieszkańcy dokarmiali go i doszedł do siebie.

 

Polub Strefę AGRO Pomorskie na Facebooku!

- Nie jestem ornitologiem, ale ten bocian nie wygląda na chorego. Cały czas jest dokarmiany przez mieszkańców i osoby, które przyjeżdżają tutaj do pracy. Noc spędza w swoim gnieździe albo w innych, bo jest kilka we wsi, a rano zlatuje po żywność. Jego losem zainteresował się m.in. pan z Malborka, który kupuje mu na przykład wątróbkę czy skrzydełka - mówi Krzysztof Siennicki.

Sołtys wyjaśnia, że mieszkańcy podejmowali już kilka prób schwytania boćka po to, by można było umieścić go w specjalistycznym ośrodku dla zwierząt. Zasadzali się na niego nawet z siecią, ale uciekał.

- Przy jednej z prób dziobnął nawet w rękę jednego z mieszkańców - dodaje Krzysztof Siennicki. - Gdyby mu coś się stało, to pewnie zaraz byłaby mowa, że sołtys czy gmina nic nie zrobiła, ale naprawdę staramy się, tylko nie dajemy rady go schwytać. To dzikie zwierzę, ucieka, gdy się zbliżamy.

W Urzędzie Miejskim w Nowym Stawie wyjaśniono nam, że o sprawie została zawiadomiona Państwowa Straż Łowiecka, powiatowy lekarz weterynarii. Urzędnicy znaleźli też miejsce, do którego mógłby trafić bocian - Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja" w Pomieczynie. Najpierw jednak trzeba bociana złapać.

Powiatowy lekarz weterynarii wyjaśnia, że on mógłby zająć się sprawą, ale tylko wówczas, gdyby okazało się, że zwierzę jest chore, a takie sygnały do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Malborku nie wpłynęły.

Pocieszające jest to, że ostatnie mrozy ptakowi najwyraźniej nie zaszkodziły. Jak wyjaśnia Urząd Miejski w Nowym Stawie, zdaniem straży łowieckiej i specjalistów z ośrodka, bocian powinien przetrwać, zwłaszcza że jest na bieżąco dokarmiany.

 

Radosław  Konczyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki