Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobo na piątek. Bogusław Kaczmarek: Gra się nogami, a wygrywa głową [FELIETON]

Bogusław Kaczmarek
Tomasz Bolt/Polskapresse
Dziś o finale Ligi Mistrzów Real - Atletico. Stadion Światła w Lizbonie, na którym rozegrany był mecz, ma swój urok, a w przypadku mojej osoby przepiękne wspomnienia. To tam osiągnęliśmy remis (2:2) z Portugalią prowadzoną przez trenera Felipe Scolariego w eliminacjach mistrzostw Europy.

Jak różnie prowadzili ten finał i zachowywali się na ławce trenerzy Realu i Atletico. Pierwszy to Carlo Ancelotti - trener utytułowany, z doświadczeniem, uosobienie spokoju, flegmatycznie żujący gumę. Imitacja Walerego Łobanowskiego z meczu Dynamo Kijów - Bayern Monachium. Z drugiej strony Diego Simeone. To erupcja energii, spontanicznego zachowania, mistrz gry ciała i gestykulacji.

Obydwaj trenerzy musieli zmierzyć się z olbrzymimi dramatami. Zespoły dotknęły kontuzje i urazy. Kogo bardziej? Real bez Xabiego Alonso i Pepe, gdzie dla mnie Xabi Alonso to najważniejszy gracz w drużynie Królewskich. Do tego sztukowany Cristiano Ronaldo. Z drugiej strony leczony końskim łożyskiem Diego Costa oraz absencja Ardy Turana, a przy skromnej kadrze Atletico to był problem dla Simeone.

Jest taka dziwna gra futbolowa - gra się ponoć nogami, a wygrywa głowa. Ktoś powie, że minuta decydowała o przejściu z wielkości do nicości. Myślę, że to błędne myślenie. Po prostu Ancelotti lepiej odrobił zadanie domowe. Zauważył niemrawo grającego Khedirę, pasywnych Benzemę i Coentrao. I w myśl zasady akcja - reakcja dokonał w 59 minucie dwóch kluczowych zmian. Słusznie zauważył Urugwajczyk Godin z Atletico, że w pierwszej połowie należało strzelić bramkę, to Real mógłby się nie podnieść. A tak z każdą minutą rosła przewaga Królewskich. Atletico z każdą minutą traciło siły. Zmieniony został Luis Filipe, osłabł Raul Garcia. Ryzyko Simeone z wystawieniem Costy i szybkim zdjęciem go z boiska, sprawiło że w końcówce meczu Simeone stracił ważną zmianę. Real tymczasem odzyskał moc po wejściu Marcelo. Bramka wyrównująca była rozstrzygającą. Real odzyskał pewność siebie i zwycięzca mógł być tylko jeden. Ancelotti przebił Simeone mądrością, doświadczeniem i wykorzystał to z miną pokerzysty.

Niesłychanie ważną rzeczą jest gospodarowanie zasobami ludzkimi. Nie są to rzeczy porównywalne, bo inne możliwości ma Real, a inne Atletico. Strata Costy i zmiana w 10 minucie była detalem z brzemiennymi skutkami, bo organizacja gry i strategia były po stronie Simeone. Ta organizacja jednak siadła po zmianach w Realu. Simeone w zasobach ludzkich zabrakło atutu w postaci piłkarza na te końcowe sekundy. Do tego bardzo ważne są przypadek i szczęście, które ktoś ma gdzieś zapisane.

Bogusław Kaczmarek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki