Start PlusLigi za pasem, a przyszłość Trefla Gdańsk w dalszym ciągu jest niepewna. I to tak delikatnie rzecz ujmując. A mówiąc bardziej dosadnie - wizja likwidacji klubu staje się coraz bardziej realna. Nadzieja jednak jeszcze nie umarła. Dodatkową pomoc dla drużyny zadeklarował Kazimierz Wierzbicki, właściciel klubu. Chętnych do ratowania zespołu jest jednak więcej.
- Ogromne wsparcie okazują władze miasta oraz całe środowisko, jednak próba ewentualnego zastąpienia dotychczasowego sponsora tytularnego nowym, w tak krótkim czasie, jest bardzo trudna. Od innych sponsorów do tej pory udało się zebrać kwotę w wysokości około pół miliona złotych, jednak nie jest to suma wystarczająca na zrównoważenie budżetu - tłumaczy Justyna Gdowska, rzeczniczka prasowa gdańskiego zespołu.
Pół miliona złotych to tak naprawdę kropla w morzu. Do tego, by klub mógł przystąpić do rozgrywek w PlusLidze, potrzeba znacznie więcej pieniędzy. A do tego, by zatrzymać całą kadrę, a także sztab szkoleniowy, na czele z trenerem Andreą Anastasim, należy uzbierać kwotę około 4 milionów. Choć wydawać by się mogło, że w klubie marzą tylko o tym, by ziścił się choćby ten pierwszy scenariusz, to jednak działacze Trefla Gdańsk liczą jeszcze na to, iż... przedstawiciele Grupy Lotos zmienią zdanie. I to nawet nie po cichu, bo mówią o tym oficjalnie.
- Mając na uwadze wszystkie obszary działalności klubu Trefl Gdańsk oraz znaczenie tych projektów dla mieszkańców Gdańska i całego Pomorza, a także opierając się o lata dotychczasowej udanej współpracy, zarząd klubu apeluje do Grupy Lotos o pomoc i wsparcie przez jeszcze jeden sezon. To umożliwi klubowi znalezienie alternatywnego źródła finansowania, dając tym samym szansę na utrzymanie w PlusLidze oraz nieskreślanie Trefla Gdańsk z siatkarskiej mapy Polski, zarówno w rozgrywkach młodzieżowych, jak i seniorskich - dodaje Gdowska.
W tym momencie należy przypomnieć, że już w ubiegłym sezonie, rozmowy na temat przedłużenia umowy na linii gdański klub - Grupa Lotos, były bardzo trudne. Wtedy jednak przedstawiciele wielkiego koncernu paliwowego postanowili, że kurka z pieniędzmi jeszcze nie zakręcą. Rodzi się zatem pytanie - czy już wtedy działacze gdańskiego klubu nie powinni szukać alternatywy na kolejny sezon? Być może, ale mimo wszystko na naganę w drużynie nikt nie zasłużył. Po pierwsze, Grupa Lotos nie wysłała jasnego przekazu, że to ostatni sezon sponsorowania klubu. Po drugie, nawet gdyby gdańszczanie rozmawiali z przedstawicielami pomorskich korporacji, szalenie trudno znaleźć taką firmę, która zechciałaby wyłożyć na siatkówkę w naszym regionie kilka milionów złotych.
Teraz, niestety, wydaje się to jeszcze mniej realne. Po części winna jest temu... siatkarska reprezentacja Polski. Ostatnie wyniki biało-czerwonych były wręcz wstydliwe. A to mocno odbija się na frekwencji i zainteresowaniu siatkówką w naszym kraju. O ile jeszcze reprezentacja cały czas skupia uwagę wielu fanów i sponsorów, o tyle rozgrywki ligowe po prostu stają się coraz mniej atrakcyjne. Ponadto, w PlusLidze występuje coraz mniej gwiazd światowego formatu. Choć nadal jest to liga mistrzów świata, to jednak obecnie tylko z nazwy.
Kibicom nadziei jednak nie odbierajmy. Jak to się zwykło mawiać - po burzy wychodzi słońce. Oby tym razem też w Gdańsku zaświeciło.
TRZY WRZUTY. Komentarze sportowe po weekendzie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?