Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biedronka atakuje Sierakowice, jedyną gminę w Polsce bez dyskontu

Bartosz Cirocki
W gminie jest 170 sklepów, więc nic dziwnego, że do Sierakowic od lat jeździ się na zakupy nawet z daleka
W gminie jest 170 sklepów, więc nic dziwnego, że do Sierakowic od lat jeździ się na zakupy nawet z daleka Bartosz Cirocki
W gminie Sierakowice jest 160 sklepów (nie licząc czterech aptek i sześciu kwiaciarni), ale nie ma wśród nich żadnj placówki popularnych dyskontów. Ale już niedługo, bo lada chwila swoje podwoje triumfalnie otworzyć ma supermarket z uśmiechniętym owadem w logo.

Kongo na Piwnej, jak mówią miejscowi. Ledwo mijam tablicę "Sierakowice", a już trafiam na korek i pobocza zastawione autami. Tak jest tutaj w każde sobotnie (i środowe) przedpołudnie, w dniu wielkiego targu. Sprzedawcy i klienci przybywają tu często wiele kilometrów, latem dojeżdża nawet specjalny autobus z Łeby, który wczasowiczów znad morza wozi na zakupy. Jeden biznes to sam bazar, drugi to, co przy Piwnej narosło wokół niego - płatne parkingi, fast foody, sklepy. Sławetny rynek to (oprócz pozycji ogólnopolskiego lidera przyrostu naturalnego i miana największej obok Luzina wsi na Pomorza) jedna z chlub Sierakowic, podobnie zresztą jak cały tutejszy handel. Główne ulice tej wsi o małomiasteczkowym charakterze mienią się szyldami, tylko pojedyncze budynki w centrum są jeszcze zwykłymi domami. Wszystkie aleje schodzą się przy kupieckiej wizytówce, czyli przeszklonym, zaokrąglonym domu handlowym z wieżyczką.

W gminie jest 160 sklepów (nie licząc czterech aptek i sześciu kwiaciarni), ale nie ma wśród nich żadnj placówki popularnych dyskontów. Ale już niedługo, bo lada chwila swoje podwoje triumfalnie otworzyć ma supermarket z uśmiechniętym owadem w logo.


Dziewięć lat drążenia skały

Sierakowice okrzyknięte zostały przez media ostatnią gminą w Polsce bez Biedronki i dyskontów. Brzmi heroicznie, choć prawdy w tym niewiele, bo choćby w powiecie kartuskim i to po sąsiedzku są dwie inne o takim statusie - Chmielno i Sulęczyno. Gdyby jednak powiedzieć, że Sierakowice są jednym z ostatnich znaczących ośrodków handlu wolnych od takich przybytków, będzie w tym dużo słuszności.

Wójt Tadeusz Kobiela, rządzący gminą od ćwierćwiecza, chlubił się tym wielokrotnie. Mawiał, że to świadoma polityka samorządu i że dyskontu na swój teren nie wpuści.

Według oficjalnych danych, sieć Biedronka ma obecnie ponad 2600 sklepów w ponad tysiącu miejscowości i jest największą siecią detaliczną w Polsce. Swego czasu spółka zapowiadała, że w 2015 r. chce dobić do 3 tys. placówek. Według danych Bisnode Polska, publikowanych w wielu mediach, Jeronimo Martins za 2012 rok w ramach podatku CIT odprowadziło do polskiego budżetu 295,7 mln zł. Według rzeczonych zestawień, spółka jest czwartym największym płatnikiem CIT w Polsce w ogóle, a największym wśród firm zagranicznych i sieci handlowych

Teraz, jak mawia wójt, po "dziewięciu latach permanentnej penetracji rynku" i bezskutecznego szukania dla siebie miejsca, Biedronka wydrążyła wreszcie lukę w skale lokalnej solidarności społecznej. Na parterze centrum handlowego w samym centrum miejscowości, za szybami szczelnie przesłoniętymi papierem trwa remont, w którym mieszkańcy dawno już zwietrzyli przygotowania pod otwarcie dyskontu, co niedawno zostało oficjalnie potwierdzone.
- Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka, planuje w tym roku uruchomić swój sklep w Sierakowicach - oznajmiło biuro prasowe spółki.

Ksiądz powiedział: Kupujcie u swoich

- Otwarcie takiego sklepu godzi w wypracowany w Sierakowicach model gospodarczy, którego początki sięgają stu lat wstecz - sięga do historii wójt Kobiela. - Z racji położenia na skrzyżowaniu ważnych dróg, pomiędzy Gdańskiem a Słupskiem, Lęborkiem a Kościerzyną i Kartuzami a Bytowem, w Sierakowicach ludzie od zawsze się spotykali i zatrzymywali. W tamtym czasie tutaj pojono konie i nocowano, już wtedy istniało targowisko, nasza gospodarcza tradycja. Wszystko to stało się impulsem do rozwoju handlu, a wraz z nim wytworzenia modelu, w którym jeden mieszkaniec daje zarobić drugiemu. Na miejscu można dobrze kupić prawie wszystko, wynająć bardzo dobrych rzemieślników i złote rączki, dlatego nie szuka się daleko. Ja kupię u sąsiada, a on zleci mi budowę domu, pieniądze tutaj krążą, tutaj zostają i tu są inwestowane, co widać w trochę większej majętności naszych mieszkańców, widocznej na przykład po ładnych i zadbanych budynkach. Teraz wszystko to może zostać zachwiane przez wejście dyskontu, który jest zainteresowany tylko drenażem rynku z pieniądza i wyprowadzeniem go nawet nie z Sierakowic, ale z Polski.

Szef gminy przypomina, że podstawy pod ów model sto lat temu dał ks. Bernard Łosiński, który na jednym z kazań zaapelował do wiernych, by kupowali u swoich.
- A że naród tutejszy bogobojny, to posłuchał - mówi Kobiela. Czy myśli o tym, by wiek później poprosić proboszczów o podobny apel, tego nie zdradza.

Jak z takim gigantem konkurować?

Na sierakowickim rynku sprzedają i kupują wszystko - od tego, co na stół, po sam stół. Hitem są jednak ciuchy i związana z nimi osobliwość, czyli sławetne, żywiołowe reklamowanie przez sprzedawców o śniadej cerze swoich produktów hasłami: "nowi modeli", "promocjony", "awaria ceny" i podobnie twórczymi (na Facebooku jest nawet profil "Najlepsze teksty z rynku w Sierakowicach"). Miłośników Biedronek próżno tutaj szukać.
- Jestem tu przy okazji, pierwszy raz i pewnie ostatni, więc interesu w tym nie mam, ale niech walczą o to, by dyskontów nie było, bo tam, gdzie wchodzą, miejscowy handel pada - kibicuje młody sprzedawca słodkości z Torunia.
- Jak tylko Biedronka będzie, zaraz obroty wszystkim spadną - biada pani podająca właśnie klientowi warzywa i owoce.
Szybko trafiam na ofiarę dyskontów, sprzedawcę z odległej miejscowości.
- Miałem u siebie sklep na targowisku - opowiada. - Ledwo oni z marketem się otworzyli, zaraz musiałem się zamknąć, bo jak z 12 metrami powierzchni sklepu i 3 metrami wystawki konkurować z takim gigantem? Teraz sprzedaję obwoźne, tutaj, w Chwaszczynie, na innych rynkach, na odpustach.

Liczenie złotówek lub lokalny patriotyzm

Na ulicach Sierakowic jak zwykle, a zwłaszcza w dniu targu, spory ruch. Jeśli spytać o Biedronkę, mieszkańcy mówią chętnie, ale anonimowo. Sprawa mocno poróżniła społeczność, jak żadna inna w ostatnim czasie, dlatego lepiej nie występować jawnie po żadnej ze stron.
- A ja chętnie się wypowiem, a co tam - mówi Anna Kierznikiewicz, która w centrum wsi sprzedaje hot dogi. - Mnie tam osobiście nie zależy, bo daję sobie radę, ale w gminie jakieś 30 procent to ludzie naprawdę biedni, są dzieci, co z garścią monet po 10 groszy do mnie przychodzą i o hot doga proszą. Takim rodzinom Biedronka by się przydała, bo tam jednak taniej. A jak tutejszy sklep ma dobry towar, z cenami nie szaleje i klientów szanuje, to da sobie radę, z Biedronką czy bez.
- Ja to się boję, że jak tymi biedronko-wymi tirami będą z towarem tu zajeżdżać, to mi dom popęka - mówi pani stojąca przy hot dogach. - I tak pójdę do swojego starego sklepu, te z dyskontów produkty to na sto procent nie są, albo gramowo nie takie, albo gatunkowo gorsze.
- Jestem lokalną patriotką, wolę swoim sąsiadom dać zarobić, bo podatki tutaj zostawią, pracę dają - mówi pani Maria, emerytka. - W Biedronce byłam może trzy razy i byłam rozczarowana. Po co mi ona, jak koło domu mam sklep, gdzie wszystko dostanę, a jak akurat nie ma, to sprowadzą.

W jednym ze spożywczaków nawiązuje się dyskusja, jakich pewnie w ostatnich dniach tu i wokół było wiele.
- A co ja mam mówić, nic nie poradzę, będzie, jak ma być - mówi sprzedawczyni. Dokładnie to samo słyszałem od właścicielki poprzedniego sklepie.
- Patrząc na całą gminę, to pewnie lepiej, żeby takiej Biedronki nie było - wtrąca klientka - ale każdy człowiek patrzy najpierw na to, co ma w kieszeni. Jak ma się kilkoro dzieci, to łatwo nie jest i każda złotówka się liczy. Sama Biedronkę odwiedzam w Kartuzach i cieszyłabym się, gdyby była tutaj. Ale do normalnego sklepu też pójdę, nie wszystko w Biedronce kupuję.

Klientów starczy dla wszystkich

Właściciele sklepów przyznają, że z niepokojem podchodzą do przyszłości, dlatego zawiązali stowarzyszenie Stop Obcym Marketom. Nie chcą jednak na razie się ujawniać, bo część mieszkańców na lokalnych forach nawołuje do kontry, czyli bojkotu lokalnych sklepów na rzecz Biedronki.
- Mamy 23 członków założycieli, to właściciele sklepów nie tylko spożywczych z całej gminy - mówi prezes stowarzyszenia. - Nie mamy jeszcze planu działania, zresztą w całej sytuacji niewiele mamy do gadania. Chcemy tylko móc dalej prowadzić nasze firmy, boimy się, że gdy powstanie jeden taki dyskont, to za nim pojawią się następne. Nie narzucamy wysokich cen, bo nikt by u nas nie kupował, ale jak ktoś ma 2 tysiące sklepów, to wiadomo, że kupi towar taniej niż ja. Trudno przewidzieć, jak się zachowają mieszkańcy. Jeśli patrzą na cenę, to pójdą do marketu, jeśli na jakość, to poszukają gdzieś indziej.
- Wie pan, tak naprawdę dla wszystkich starczy miejsca i każdy zarobi, choć może odrobinę mniej - uważa sierakowiczanka w średnim wieku, która odwiedziła targowisko, ale tym razem nie znalazła nic ciekawego. - W innych gminach, choć Biedronki mają, dają radę, więc u nas tym bardziej, bo przecież tyle ludzi na zakupy tu przyjeżdża. Ja pójdę i do sklepu na osiedlu, i tutaj na rynek, i do marketu, tak samo wielu innych. A cała ta afera tak na moje oko to dlatego, że wójt obiecał, że Biedronki nie będzie, a jednak ma być.

Wojna na górze

- Spodziewałem się, że kiedyś to nastąpi, ale niech się to odbywa zgodnie z prawem, które musi być respektowane przez wszystkich - denerwuję się Tadeusz Kobiela. Przyznaje, że sam instrumentów ma niewiele, ale wytoczył ciężkie działa i wywołał wojnę na górze - ze starostą kartuską Janiną Kwiecień, też zresztą sierakowiczanką, z którą przez lata żyli w dobrej komitywie.
Wójt ma pretensje, że w procedurze uzyskiwania pozwolenia na przebudowę pomieszczeń dla marketu gmina była dyskryminowana i doszło do poważnych nieprawidłowości. Łączy to z faktem, że po stronie inwestora, który przygotowuje pomieszczenie dla dyskontu, ważną rolę odgrywa... syn starosty, więc korzystne dla niego decyzje wydawały służby podległe jego matce. Ona tymczasem oskarżenia wójta określa jako bezpodstawne i przekonuje, że jej syn nie jest stroną w sprawie. Na razie spór pomiędzy kolegami samorządowcami rozstrzygnąć ma wojewoda, ale wójt nie wyklucza powiadomienia prokuratury (więcej o tym na stronie dziennikbaltycki.pl).

Starosta nie kryje oburzenia i ubolewa, że wójt przekreślił wieloletnią z nią współpracę. Kobiela na pytania i nadszarpnięcie relacji ze starostą odpowiada, jak sam zauważa, jak Józef Beck w 1939 roku.
- Zgoda jest rzeczą cenną i pożądaną, ale nie za wszelką cenę - parafrazuje. - Trzeba rozdzielić współpracę samorządów, która układa się dobrze, od tej konkretnej sytuacji, którą traktuję jako poważny błąd. Od polityków należy oczekiwać klasy i zachowania standardów.

Można współistnieć na tym samym rynku

Jeronimo Martins w sprawie Sierkowic wydało komunikat. "Ze zrozumieniem przyjmujemy deklaracje miejscowej społeczności dotyczące potrzeby wsparcia lokalnego rynku. Nasze doświadczenia pokazują jednak, że różne formaty handlu detalicznego, w tym dyskonty, hipermarkety, jak i małe sklepy osiedlowe, mogą współistnieć na tym samym rynku, a nawet wzajemnie się uzupełniać. (...) nasza sieć swój rozwój zawdzięcza klientom, którzy doceniają naszą ofertę produktów wysokiej jakości w niskich cenach. W placówce w Sierakowicach, podobnie jak we wszystkich naszych sklepach, podstawę oferty stanowić będą produkty spożywcze pochodzące od polskich producentów. Obecnie w sieci Biedronka ponad 90 proc. artykułów spożywczych to artykuły pochodzące z Polski" - pisze w komunikacie biuro prasowe spółki.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND
od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki