Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni szukają schronienia [WIDEO]

Edyta Okoniewska, Joanna Surażyńska
Wyjątkowo mroźne dni to niebezpieczny czas dla tych, którzy żyją na ulicy. Niestety, nie wszyscy przyjmują pomoc. Wiele osób nie chce przestrzegać zasad

Dworce, klatki schodowe, wagony kolejowe, opuszczone budynki i altanki ogrodowe. To w tych miejscach bezdomni często szukają schronienia przed zimnem. Wyjątkowo mroźne dni to niebezpieczny czas dla tych, którzy żyją na ulicy. Niestety, nie wszyscy przyjmują pomoc. Głównie dlatego, że zarówno w ogrzewalni, jak i schroniskach trzeba przestrzegać pewnych zasad.

Z kościerskiej ogrzewalni korzysta pięć osób. Natomiast 14 bezdomnych umieszczono w schronisku.

- Mamy na terenie miasta 30 osób bezdomnych - mówi Janina Czaja, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościerzynie. - Z ogrzewalni natomiast korzysta tylko pięciu z nich. Jestem bardzo zaniepokojona tą sytuacją. Niemal każdego dnia nasz pracownik socjalny wspólnie ze Strażą Miejską kontroluje miejsca, w których mogą przebywać bezdomni.

Jak się okazuje, zdecydowana większość przypadków bezdomności to wciąż te same osoby. Co przerażające, wśród nich nie brakuje też młodych osób w wieku 27 i 29 lat.

- To nas bardzo dołuje, bo jeśli młody człowiek zaczyna od schroniska, to nie wróży to dobrze dla jego przyszłości - mówi Janina Czaja. - Bardzo często są to osoby, które mają za sobą epizody w zakładach karnych, nie chcą respektować zaleceń rodziców. Są też i tacy, którzy nie dokładają swoim bliskim do kosztów codziennego życia i trafiają na ulicę. W ostatnich latach, kilku osobom udało się zmienić swoje życie. Zdarza się jednak, że kiedy wydaje się, że wszystko układa się doskonale, są świetne rokowania, nagle coś się załamuje i następuje powrót do przeszłości.

Jak podkreślają specjaliści, wśród młodych osób, które trafiają na ulicę, często przyczyn ich problemów można upatrywać w dzieciństwie. Brak ciepła domowego, przypilnowania ze strony rodziców, by dzieci szły w dobrym kierunku, to wszystko może spowodować późniejsze problemy.

Niestety, jak pokazują statystki, od kilku lat na ulice trafia coraz więcej młodych ludzi. Nie wszystkie osoby bezdomne chcą przyjąć pomoc. W schronisku trzeba przestrzegać pewnych zasad, co nie zawsze budzi zadowolenie.

- Wielu z tych osób jest nam szczerze żal i niepokoimy się o ich przyszłość - dodaje Janina Czaja. - Jednak często jest tak, że to my bardziej boimy się o naszych podopiecznych niż oni sami o siebie.

Problem bezdomności dotyczy nie tylko miasta, ale i terenów wiejskich.

- W gminie Dziemiany mamy trzy takie przypadki - mówi Leszek Pobłocki, wójt Dziemian. - Jedna z nich przebywała w budynku, który nie nadaje się do zamieszkania. Po pobycie w szpitalu, osoba ta trafiła do schroniska w Wielu w gm. Karsin. Mamy również małżonków z problemami alkoholowymi, w przypadku których sąd wydał decyzję o eksmisji, bez konieczności zapewnienia im lokalu socjalnego. Oni również przebywają w schronisku. W przypadku tych trzech bezdomnych gmina opłaca ich pobyt, to koszt ok. 30 zł za dobę od osoby. Niestety, nie ma innego wyjścia z tej sytuacji. Nie można zostawić ich przecież na pastwę losu. Myślę, że powinny zostać uproszczone procedury alimentacji. To rodzina powinna łożyć na swoich bliskich.

Na terenie gminy Stara Kiszewa są dwie osoby bezdomne.

- To ich świadomy wybór i wszystko wskazuje na to, że takie życie im odpowiada, przyzwyczaili się do tej sytuacji - mówi Józef Kaszubowski, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starej Kiszewie. - Każdego dnia monitorujemy miejsca, w których przebywają. Są to pomieszczenia gospodarcze, barakowozy. Zawsze, gdy z nimi rozmawiamy, mówią, że dadzą sobie radę i nie mamy się niepokoić o ich sytuację. Żadna z tych osób nie skorzystała z propozycji umieszczenia w schronisku. Otrzymują od nas zasiłki na żywność.

Osoby bezdomne przebywają też na terenie gminy Nowa Karczma.

- Trzy z nich umieszczono w schronisku w Wielu, jedną natomiast w Kolbudach ze względu na stan zdrowia, gdyż w tym ośrodku jest opieka lekarska - mówi Bogusława Klaman, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowej Karczmie. - To są najczęściej osoby nadużywające alkoholu, które nie mają gdzie się podziać. Jedna z nich tworzyła związek, który się zakończył i nie miała dokąd wrócić. W większości przypadków, osoby bezdomne miałyby gdzie mieszkać, jednak musiałyby przestać pić.

W gm. Karsin przebywa jedna osoba bezdomna. W tym stanie tkwi już od wielu lat. Do niedawna jednak broniła się przed jakąkolwiek formą pomocy. Dopiero ostatnio została umieszczona w schronisku. To osoba mająca problem z alkoholem.

W Lipuszu nie ma żadnej osoby bezdomnej. Jak podkreśla pracownik ośrodka pomocy społecznej, teren gminy był sprawdzany wspólnie z policjantami.

To nie są proste historie. W życiu osób bezdomnych dochodzi często do elementów tragicznych, jednak najczęściej są to osoby, które mają problem z alkoholem. Konsekwencją tego jest często rozkład życia rodzinnego. Instytucje z pow. kościerskiego na różne sposoby próbują pomagać. Jest to jednak trudne, szczególnie, gdy ktoś tak żyje od lat.

- Większość osób bezdomnych z Kościerzyny ma rodziny, jednak często są z nimi w konflikcie. Można powiedzieć, że wybierają wolność i alkohol, bo niemal wszyscy, pomijając wyjątki, mają problemy z tym nałogiem - mówi Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki