Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni na SOR-ach w trójmiejskich szpitalach. To wina samorządów?

Ewa Andruszkiewicz
Pobyt osób bezdomnych na SOR-ach zgłaszają z reguły pacjenci
Pobyt osób bezdomnych na SOR-ach zgłaszają z reguły pacjenci Mikołaj Nowicki
Jesienią i zimą na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych w Trójmieście pojawiają się bezdomni. Nie wszyscy szukają tam pomocy medycznej. Część z nich chce się po prostu ogrzać.

- Zaczyna się okres zimowy i jak co roku osoby, które z reguły chowają się w pustostanach czy wiatach śmietnikowych, szukają miejsca do ogrzania. Nie zawsze jest ono dostępne w ośrodkach pomocy społecznej, nie zawsze też oni sami chcą się do nich udać. Stąd zdarza się, że przychodzą do nas - mówi dr Jacek Gwoździewicz, ordynator SOR-u w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku i tłumaczy dalej, dlaczego problem nie jest łatwy do rozwiązania. - Jestem w bardzo ciężkiej sytuacji. Na jakiej podstawie mam stwierdzać, czy dana osoba jest bezdomna? I czy przyszła tylko się ogrzać, czy czeka w kolejce do rejestracji?

Na oddziałach interny w szpitalach na Pomorzu brakuje niemal 300 łóżek

Pobyt osób bezdomnych na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Gdańsku zgłaszają ochronie szpitala najczęściej inni pacjenci. Narzekają na nieprzyjemny zapach, a niekiedy nawet na agresywne zachowanie „nieproszonych gości”. Nie raz, nie dwa zdarza się bowiem, że pojawiają się na SOR-ze pod wpływem alkoholu. Lekarze mają jednak w tym wypadku związane ręce.

- Z jednej strony chcielibyśmy zachowywać się humanitarnie i pomóc tym ludziom, bo nie zawsze są oni winni swojej sytuacji, a z drugiej - pacjentom siedzącym w poczekalni niewątpliwie może to przeszkadzać - mówi dalej dr Gwoździewicz.

Z podobnym problemem zmagają się też władze gdyńskiego szpitala. - Zdarzają się takie sytuacje, że osoby bezdomne nie szukają u nas pomocy medycznej, tylko bardziej schronienia. Uważam jednak, że powinnością lekarzy i osób pracujących w szpitalu jest niesienie pomocy. Nie odmawiamy jej żadnemu pacjentowi, bez względu na to, czy jest bezdomny czy nie - mówi dr Dariusz Nałęcz, prezes Szpitali Wojewódzkich w Gdyni.

Wśród lekarzy pojawiają się głosy, że rozwiązaniem problemu powinny zająć się samorządy. Ich zdaniem należy budować więcej lokali np. socjalnych lub komunalnych oraz ośrodków pomocy społecznej, aby osoby bezdomne nie musiały szukać dachu nad głową w szpitalach.

- W Gdańsku działają dwie noclegownie, 8 schronisk i ogrzewalnia. Istnieje też jedna noclegownia niskoprogowa, do której mogą trafić osoby pod wpływem alkoholu - do 1,5 promila. Powyżej tego wskaźnika osoba zabezpieczana jest w pogotowiu socjalnym dla osób nietrzeźwych - informuje Olimpia Schneider z gdańskiego magistratu. - W każdym szpitalu jest grupa pracowników, która zajmuje się osobami nieubezpieczonymi i bezdomnymi. Kiedy dostajemy od placówki zgłoszenie, że pomocy medycznej potrzebuje osoba bezdomna, nieubezpieczona wówczas na miejsce jedzie pracownik socjalny, by przeprowadzić wywiad środowiskowy. Następnie osoba ta otrzymuje decyzję o przyznaniu prawa do korzystania ze świadczeń zdrowotnych.

A jak sytuacja wygląda w Gdyni? - Dotychczas nie otrzymaliśmy żadnego sygnału o tym, że na gdyńskim SOR przebywa osoba bezdomna, niewymagająca hospitalizacji. Gdyby zaistniała taka sytuacja i otrzymalibyśmy zgłoszenie, dysponujemy w mieście środkami, aby zająć się taką osobą - przekonuje Cezary Horewicz z gdyńskiego MOPS-u. - W Gdyni działają cztery schroniska dla osób bezdomnych, które dysponują 220 miejscami. Łącznie z miejscami poza Gdynią, na które MOPS ma podpisane umowy, tych miejsc jest blisko 400. Nie zdarzyło się, aby zabrakło miejsc dla osób bezdomnych.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki