Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beduini, bomby i motocykle

Marek Ponikowski
"Lawrence of Arabia" jeździł na motocyklu ostro i miał na koncie kilka wypadków. Czy ta brawura była próbą zagłuszenia wojennych stresów i wyrzutów sumienia, które odczuwał w stosunku do swych arabskich towarzyszy broni z czasów I wojny światowej?

Trzynastego maja roku 1935. Wąską, krętą szosą w pobliżu Wareham w hrabstwie Dorset pędzi motocyklista. Warkot czterosuwowego silnika brzmi jak przeciągła seria z karabinu maszynowego. Przed wjazdem w kolejne łuki człowiek za kierownicą nie przymyka gazu. Zna tę drogę z codziennych jazd. Gdy zza kolejnego zakrętu dostrzega dwóch chłopców na rowerach, nie ma czasu na hamowanie. Próbuje ich ominąć, ociera się o kamienny murek, wylatuje z siodła… Kilka dni później prasa brytyjska, a w ślad za nią gazety całego świata donoszą, że 19 maja 1935 roku z powodu ciężkich obrażeń odniesionych w wypadku motocyklowym zmarł w szpitalu Thomas Edward Lawrence znany jako "Lawrence of Arabia", jeden z bohaterów wojny światowej, autor autobiograficznego bestselleru "Siedem filarów mądrości". Miał wówczas czterdzieści dwa lata i zaledwie kilka tygodni wcześniej rozstał się ze służbą w siłach zbrojnych Imperium Brytyjskiego.

***

Urodził się w roku 1888 jako drugi z piątki nieślubnych synów sir Thomasa Chapmana, baroneta Westmeath, który związał się z guwernantką Sarą Junner i zamieszkał z nią w Walii. Występowali jako państwo Lawrence. Edward już jako czterolatek czytał książki i gazety, w szkole miał najwyższe lokaty, a na Oksfordzie, gdzie studiował historię i archeologię, uchodził niemal za geniusza. Zbierając materiały do pracy poświęconej dziejom krzyżowców w Syrii, przemierzył pieszo cały arabski Bliski Wschód. Trasa samotnej wyprawy liczyła prawie dwa tysiące kilometrów i wiodła przez tereny, gdzie młody Anglik, który liczył ledwie 160 cm wzrostu i wyglądał na piętnastolatka, był pierwszym białym człowiekiem, jakiego tam oglądano. Poznał znakomicie język i zwyczaje. "Będę miał duże trudności, by na powrót stać się Brytyjczykiem" - pisał do domu. Ta eskapada oraz udział w badaniach archeologicznych w Syrii i Mezopotamii rozbudziły w nim fascynację arabską kulturą i cywilizacją.

Zyskały mu też opinię eksperta od problemów bliskowschodnich, cenną dla Wielkiej Brytanii gdy władająca niemal całym regionem Turcja opowiedziała się w roku 1914 po stronie Niemiec i Austrii. Początkowo Lawrence nudził się potężnie w placówce wywiadu w Kairze, aż po dwóch latach ktoś w dowództwie zainteresował się jego projektem wykorzystania Arabów do prowadzenia dywersji przeciw wojskom tureckim. Człowiekiem, który mógłby nakłonić wiecznie skłócone klany do wspólnego działania, był - zdaniem Lawrence'a - młody książę Fajsal z rodu Haszymitów, marzącego o stworzeniu na arabskich terytoriach własnego królestwa. Aktywność Beduinów pod wodzą Fajsala koncentrowała się w latach 1916-17 wokół strategicznej linii kolejowej, zwanej Hejaz, która łączyła Turcję z odległą o dwa i pół tysiąca kilometrów Medyną na Półwyspie Arabskim. Lotne oddziałki Fajsala i Lawrence'a niszczyły tory, stacje, warsztaty naprawcze, wysadzały w powietrze pociągi.

Sam Lawrence zdetonował ładunki wybuchowe pod 79 mostami i wiaduktami. Beduini wyparli Turków z Mekki i Medyny, potem także z Akaby nad Morzem Czerwonym. Główny ciężar działań spoczywał jednak na wojskach brytyjskich generała Edmunda Allenby'ego, które pokonały oddziały tureckie na Synaju, a potem wkroczyły do Jerozolimy. Brytyjczycy i Francuzi zamierzali zająć na Bliskim Wschodzie miejsce pokonanego imperium otomańskiego i mało obchodziły ich aspiracje Haszymitów. Pakt Sykes-Picot rozstrzygnął, że Palestyna i Transjordania staną się brytyjskie, a Francji przypadną Liban i Syria. Granice wytyczano z użyciem linijki, ignorując terytoria plemienne. Rozgoryczony Lawrence po konferencji z Wersalu wycofał się zprób wpływania na losy świata. Rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie raz po raz, aż po nasze czasy pokazuje jednak, że to on miał rację, a nie mocarstwa zachowujące się tam jak słonie wśród porcelany.

***

Pod przybranym nazwiskiem, jako szeregowiec, służył w RAF. Gdy go rozpoznano, uciekł do wojsk pancernych, potem wrócił do lotnictwa. Żył skromnie, unikając ludzi. Jedyną ekstrawagancją na jaką sobie pozwalał, były motocykle. Firma założona w 1919 roku w Nottingham przez George'a Brougha wytwarzała metodami na wpół rzemieślniczymi wspaniałe, wyrafinowane technicznie i perfekcyjnie zmontowane maszyny dla miłośników szybkiej jazdy. Już w roku 1922 Brough Superior SS 80 osiągnął prędkość ponad 160 km/godz., a wkrótce producent zaczął gwarantować, że ten wynik można powtórzyć "nawet gdy kierowca nie trzyma rąk na kierownicy", czyli w pozycji wyprostowanej! Model Superior SS 100 z silnikiem JAP o dwóch cylindrach i pojemności jednego litra był jeszcze szybszy: w 1928 roku osiągnął 212 km/godz. George Brough był perfekcjonistą. Każdy egzemplarz był montowany dwa razy. Po pierwszym montażu rozbierano go na drobne części, które lakierowano lub polerowano i składano ponownie.

Jeśli maszyna nie osiągała założonej prędkości (130 km/godz. dla SS 80, 160 km/godz. dla SS 100) - wracała do warsztatu. Po kolejnym sprawdzeniu wystawiano certyfikat z odręcznym podpisem George'a Brougha. Motocykle kosztowały od 130 do 180 funtów w czasach, gdy średnia płaca nie przekraczała 12 funtów na miesiąc. Jeden z dziennikarzy motoryzacyjnych nazwał Brougha "Rolls Royce'm wśród motocykli". Użycie tego określenia w sloganie reklamowym wzbudziło niezadowolenie właściciela słynnej fabryki, ale po odwiedzinach w Nottingham wycofał on swoje zastrzeżenia, a w latach II wojny światowej montowano tam nawet słynne silniki lotnicze Rolls Royce Merlin.

Lawrence był właścicielem kolejno aż siedmiu maszyn Brough, z których jedna była prezentem od pisarza George'a Bernarda Shawa i jego żony. Motocykle, jak królowie Anglii, nosiły imię George i kolejne numery. Jeździł podobno ostro i miał na koncie kilka wypadków. Bardzo możliwe, że ta brawura była próbą odreagowania wojennych stresów i wyrzutów sumienia, które odczuwał w stosunku do swych arabskich towarzyszy broni.
Przy drodze koło Wareham stoi do dziś kamień upamiętniający legendarnego "Lawrence'a of Arabia", a feralny George VII jest eksponatem Imperial War Museum w Londynie.

============06 Zdjęcie Podpis 8.5(51442922)============
Szeregowiec RAF Thomas Edward Shaw, czyli T.E. Lawrence na motocyklu Brough Superior SS 80. Z lewej - producent George Brough
============04 Autor tekstu mag(51442916)============
Marek Ponikowski
[email protected]
============06 Zdjęcie Podpis 8.5(51442918)============
T.E. Lawrence "Lawrence of Araby" w stroju beduińskim
============06 Zdjęcie Podpis 8.5(51442919)============
Oddziały księcia Fajsala wspierały czasem opancerzone Rolls Royce'y Brytyjczyków. Tu - na terenie dzisiejszej Jordanii
============06 Zdjęcie Podpis 8.5(51442920)============
Skała zwana Siedem Filarów Mądrości w Wadi Rum niedaleko Akaby. Do dziś są w tej okolicy ślady walk z lat 1916-18

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki