Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą ograniczać populację dzików w Gdańsku: W ostateczności nawet odstrzałem

Redakcja
Dzik w środku miasta jest zagrożeniem. Bo może nie tylko przestraszyć, ale też realnie zaatakować i zranić
Dzik w środku miasta jest zagrożeniem. Bo może nie tylko przestraszyć, ale też realnie zaatakować i zranić Piotr Krzyżanowski
Dziki znowu stały się wielkim problemem na terenach pasa nadmorskiego. Mieszkańcy się skarżą, że zwierzęta opanowały m.in. Park Reagana, a miasto zapowiada, że już szykuje się do ograniczenia ich populacji.

- Faktycznie jest  sporo dzików w mieście. Łatwo się domyślić dlaczego: mają tu wygodne i bezpieczne siedlisko, w dodatku ze stołówką, bo ludzie wyrzucają w pasie nadmorskim bardzo dużo resztek jedzenia, czasem nawet specjalnie. Nic dziwnego, że cenią sobie walory tego miejsca i nie myślą o wyprowadzce. W dodatku dzik to bardzo mądre zwierze i nawet wywieziony za miasto potrafi doskonale odnaleźć drogę powrotną do swojego ulubionego miejsca- mówi Michał Piotrowski z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

 

Czytaj też: Miejski myśliwy działa w Gdańsku. Po broń ma sięgać jedynie w ostateczności

Tymczasem dzik w środku miasta jest zagrożeniem. Bo może nie tylko przestraszyć, ale też realnie zaatakować i zranić. Może też powodować wypadki na drogach.

-Stosujemy więc dwie metody ograniczenia populacji dzików - po pierwsze odłownie i taka jest m.in. w Parku Reagana, po drugie tzw. pola zaporowe, czyli miejsca oddalone od siedzib ludzkich, gdzie wykładana jest karma po to, by dziki trzymały się tego rejonu i nie wchodziły na teren zabudowany. Rocznie średnio ok. 40 dzików łapie się w odłownie i jest wywożonych daleko za Trójmiasto, czasem nawet w Bory Tucholskie- informuje Piotrowski.

Urzędnicy zapowiadają, że w związku z  ostatnim zwiększeniem ilości skarg na dziki w mieście, będą  ograniczać populację tych zwierząt- w ostateczności nawet odstrzałem.

 

Polub Strefę  AGRO Pomorskie na Facebooku!

- Teraz w pasie nadmorskim też przede wszystkim będziemy próbować schwytać część dzików w odłownie. Natomiast odstrzał - choć brany pod uwagę - jest ostatecznością. Bo przepisy bardzo dokładnie określają gdzie i w jakich okolicznościach wolno strzelać i raczej nie ma tam mowy o parkach w centrum miasta. Owszem: rozważamy i taki scenariusz, stąd musimy wybrać czas, miejsce, ilość myśliwych i zadbać o zabezpieczenie służb, ale nikt pochopnie po broń sięgać nie zamierza. Zwłaszcza,  że mamy miejskiego myśliwego, który ma m.in. dbać,by do takiej ostateczności nie doszło- tłumaczy Piotrowski.

Ewelina Oleksy

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki