Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beata Kempa bez szlafroczka

Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Wybory, wybory i po wyborach. Ale ciągle nie wiadomo, kto je wygrał. Sądząc z tego, co mówią fani, a szczególnie fanki Jarosława Kaczyńskiego, to właśnie on odniósł miażdżące zwycięstwo. Grzegorz Napieralski wyraźnie uwierzył, że jest najlepszy i ciągle prowadzi kampanię. Są i tacy, którzy uważają, że wynik Janusza Korwin-Mikkego jest po prostu oszałamiający. A Bronisław Komorowski? No cóż, może był odrobinę lepszy od Waldemara Pawlaka, ale te jego wpadki...

- Będzie to prezydentura śmieszności i chaosu - ogłosiła posłanka Elżbieta Jakubiak, która nie umiała przed kamerami opanować złości i zawodu, że Polacy wybrali niewłaściwego człowieka i że Pałac Prezydencki nie stanie się centrum dowodzenia w walce ze znienawidzoną Platformą. Z polityków PiS natychmiast po wyborach opadła cienka warstwa spokoju, którą się owinęli jak miękkim szlafroczkiem na czas kampanii i która musiała im bardzo doskwierać.

Już 5 czerwca ukazali się naszym oczom w całej krasie. Jacek Kurski, na którego wystąpienie przez bite dwa miesiące czekał ciemny lud, ogłosił, że Bronisław Komorowski to pierwszorzędny polityk trzeciego planu i nadaje się najwyżej na stanowisko wiceministra. W domyśle: w przeciwieństwie do mnie, bo ja, Jacek K., mogę w każdej chwili zasiąść na tronie królowej brytyjskiej albo papieża. - Nie mam zaufania do Bronisława Komorowskiego - doniosła nam Beata Kempa i bardzo się ucieszyliśmy, słysząc wreszcie jej perlisty śmiech, którego tak nam brakowało podczas kampanii.

Zamiast szlafroczków pisowcy chcieliby włożyć stare buty, ale chyba nie zauważyli, że podczas kampanii co nieco się w kraju zmieniło. Przede wszystkim podejście obywateli do wyborów. Jesteśmy, proszę Państwa, świadkami narodzin społeczeństwa obywatelskiego! Myślę o tych Polakach, którzy stali w kolejkach po zaświadczenie potrzebne do głosowania, a potem pokonywali rozmaite trudności, by do urny dotrzeć. 4 lipca wieczorem moja znajoma dostała od córki wypoczywającej w Słowenii SMS-a: "Prezydent jest nam winien 10 euro, które zapłaciliśmy za autostradę do Lublany i 10 euro za przejazd tunelem. 25 euro za lunch już mu darujemy". Coś niebywałego: Polacy z własnej woli wydawali swoje pieniądze, żeby tylko zagłosować! To zupełnie nowa jakość, bo to nie jedyny przykład przecież, że wspomnę jeszcze o młodzieży głosującej tłumnie na gdyńskim Open'erze, czy o wczasowiczach, którzy do komisji wyborczych szli prosto z plaży. Tak trzymać! Demokracja jest The Best!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki