Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Pawłowski z Lechii Gdańsk: Teraz wszystko nam sprzyja. Nic tylko wygrywać [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Bartłomiej Pawłowski liczy na to, że w rundzie wiosennej cała drużyna Lechii nie będzie już zawodzić
Bartłomiej Pawłowski liczy na to, że w rundzie wiosennej cała drużyna Lechii nie będzie już zawodzić T. Bołt
Przed piłkarzami Lechii Gdańsk runda wiosenna. Bartłomiej Pawłowski liczy, że wiosną będzie grał znacznie lepiej. On i cały zespół. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z zawodnikiem.

Trener Jerzy Brzęczek już w poprzedniej rundzie pokazał, że liczy na Ciebie, więc chyba z nadzieją przystępujesz do tego okresu przygotowawczego?

Czuję wsparcie trenera i przede wszystkim zadaniem piłkarza jest zasłużyć na zaufanie, a potem potwierdzać, że trener miał rację. Z takim założeniem podchodzę do tej rundy.

Piłka halowa i na trawie z pewnością się różnią, ale taki wstęp jak uznanie Ciebie najlepszym zawodnikiem turnieju w Słupsku, to jednak pozytywny akcent?

Powiem szczerze, że w takich turniejach zawsze mi się powodziło, bo w dzieciństwie też zagarniałem jakiś nagrody w piłce halowej. Podchodzę do tego z lekkim dystansem i na luzie.

Tego luzu jesienią Ci brakowało. Na wiosnę go złapiesz?

Na pewno pomaga mi zaufanie trenera. Jestem takim zawodnikiem, który lubi, jak wytłumaczy mu się spokojnie błędy, jakie popełnia, ale też powie się mu te dobre rzeczy. Trener Brzęczek właśnie tak do tego podchodzi. Jesienią były oczekiwania, które lekko mnie przerosły, ale dzięki temu jestem dzisiaj silniejszy. A o tej nauczce na pewno nie zapomnę i wyciągnę się z tego lekcję. Zrobiłem sobie rachunek sumienia dotyczący tych rzeczy kluczowych i będę uważał, żeby tego nie powtarzać.

Poprzednia runda chyba była słaba w wykonaniu całego zespołu, a nie tylko Twoim?

Rzeczywiście nie spisaliśmy się jako zespół, a ja jako jednostka. Każdy niech odpowiada za siebie. Duże braki były w naszej grze i to w zgraniu, w taktyce i w innych elementach. Nie będę się powtarzał, bo każdy wie, jakie popełnialiśmy błędy. Teraz mamy świetne warunki przygotowań, świetnego trenera i jeszcze lepszych zawodników. Nic tylko wygrywać.

Jak wychodziliście na pierwszy trening, to widać było u Ciebie rozpierającą energię.

Wyszedłem przede wszystkim pełen entuzjazmu, bo ja kocham grać w piłkę nożną. Nawet jak coś mi nie wychodzi, to nie wyobrażam sobie, żebym mógł dziś funkcjonować bez futbolu. Pachniała trawa, nie było śniegu, fajna pogoda i naprawdę miałem dużą ochotę do zabawy z piłką, bo tak trzeba potraktować pierwsze zajęcia.

Jak jesienią reagowałeś na wszystkie słowa krytyki ze strony kibiców czy dziennikarzy?

W pewnym momencie już się od tego odciąłem, ale konstruktywną krytykę zawsze przyjmuję. Ja te głosy szanuję i wiele razy odpowiadałem na trudne pytania. Stawałem przed kamerami, nie unikałem tego i się nie bałem. Na pewno na falę krytyki zasłużyłem i ją przyjąłem.

Nie siedzisz w internecie i nie bierzesz wszystkiego do siebie?

Mój tata czyta te komentarze i bardzo je przeżywa. Potem do mnie dzwoni i mówi: Bartek, napisali to i tamto. Ja mówię, żeby dał mi już z tym spokój. Ludzie mają pewne oczekiwania wobec zespołu, wydają swoje pieniądze na bilety, koszulki, utożsamiają się z klubem i czegoś od nas oczekują. My chcieliśmy im to dać, a tego nie zrobiliśmy. Musieli się gdzieś wyładować. Pod moim adresem też padły słowa lżejsze, częściej cięższe i chociaż z niektórymi mogę się nie zgadzać, ale większość była konstruktywna. Nie chcę, żeby przylgnęło do mnie, że człowiek gra słabo i nic sobie z tego nie robi, bo ja naprawdę to wszystko przeżywam, bo kocham grać w piłkę nożną.

Oczekiwania kibiców wzrosły, bo poprzedni sezon Lechia skończyła na czwartym miejscu, a latem doszli zawodnicy z jakąś piłkarską przeszłością.

Moim zdaniem, do Lechii przyszli świetni piłkarze. Wszyscy jednak trafili w takim momencie, kiedy potrzebowali wiary w siebie i we własne umiejętności. Praktycznie wszyscy przyszli się odbudować. Lechia nie ściągnęła zawodników grających regularnie, ale takich, którzy bardzo chcieli, ale mieli jakieś problemy. I ja jestem takim przykładem. Minął czas na dotarcie i już teraz trzeba prezentować się znacznie lepiej.

Całą rozmowę można przeczytać w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego". Elektronicznej wersji gazety szukaj na prasa24.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki