Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barszcz Sosnowskiego na Pomorzu. Powstanie mapa zagrożonych rejonów

Redakcja
A. Wesołowska/ Archiwum naszemiasto.pl
Wyrasta na wysokość do pięciu metrów. W warunkach naturalnych występuje na Kaukazie. Sprowadzono ją do Polski ze Wschodu w latach 50. i 60. XX w., jako wysoko plonującą roślinę pastewną. Dzisiaj, sieje postrach. Ryszard Stachurski, wojewoda pomorski, zwrócił się z prośbą do starostów i prezydentów miast o przygotowanie informacji na temat występowania barszczu Sosnowskiego na ich terenie.

Powstać ma mapa miejsc, gdzie występuje groźna roślina. Wojewoda zdecydował się na "antybarszczową krucjatę" po doniesieniach medialnych dotyczących śmierci 67-letniej kobiety poparzonej barszczem. Substancje zawarte w roślinie mogą bowiem doprowadzić do poważnych oparzeń. W upalne dni nie trzeba mieć nawet bezpośredniego kontaktu z rośliną, zawarte w niej olejki mogą bowiem być przenoszone w powietrzu. A barszcz rozprzestrzenia się coraz bardziej. Jeszcze kilka dni temu na wybudowaniach Buchowa w gminie Debrzno, nieopodal domów, w których mieszkały małe dzieci, rosły potężne gąszcze barszczu wysokiego na 4-5 m. Agencja Nieruchomości Rolnych w Gdańsku już wprowadziła program ich likwidacji, ale to tylko niewielka część barszczu w gminie Debrzno.
- Rośnie on między innymi w Kamieniu oraz w okolicach Strzeczony - informuje Dominika Faryno-Kuś, inspektor ds. rolnictwa i ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Debrznie.

Gdzie rośnie barszcz Sosnowskiego?

W innych gminach nie jest lepiej. Głośno było na temat mieszkanki Wierzchowa w gminie Człuchów, poparzonej barszczem. Kilka dni temu z prośbą o interwencję zwrócił się mieszkaniec Chojnic, u którego barszcz... wyrósł w ogródku. Strażnicy miejscy czy gminni nie mają narzędzi do tego, aby zmusić kogokolwiek do zniszczenia rośliny. Dlatego radni w Debrznie podjęli już uchwałę w sprawie zwalczania barszczu Sosnowskiego. Zobowiązuje ona właścicieli i użytkowników gruntów do niszczenia rośliny pod groźbą mandatu.

Urzędnicy z Gdańska mają także zbierać informacje o przypadkach poparzeń przez barszcz. W sanepidach jednak ich nie ma.
- Lekarze nie mają obowiązku przekazywać nam informacji na temat poparzeń barszczem - mówi Tadeusz Dębski, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Człuchowie. - Moim zdaniem, problemem barszczu trzeba się jednak solidnie zająć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki