Wciąż nie ma oficjalnego komunikatu lekarskiego nt. stanu zdrowia 24-letniej zawodniczki, która wczoraj została przewieziona do Polski. Przebywa w szpitalu w Olsztynie.
Okoliczności zdarzenia, do którego doszło 25 października, są nieco tajemnicze, m.in. dlatego, że trener Borowskiej Adam Szpalerski nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Jak udało nam się ustalić, A. Borowska i Dominika Marczyk (również wieloboistka Zantyra) przebywały w Siguldzie z kadrą narodową bobsleistów, trenujących przed sezonem. Same również zjechały bobslejową dwójką, z D. Marczyk na miejscu pilota. Na ostatnim wirażu przed metą doszło do wypadku. Pilotka doznała jedynie potłuczeń, Borowska niestety urazu kręgosłupa. Trener Szpalerski przebywał również w Siguldzie, lecz z kadrą narodową skeletonistów. Wypadek miał miejsce podczas jego nieobecności na torze.
Udało nam się krótko porozmawiać telefonicznie z A. Borowską - zawodniczka nie chciała wracać do okoliczności wypadku, oświadczyła, że czuje się dobrze oraz że nie było żadnych planów „przestawienia” obu wieloboistek na bobsleje. Zaraz po zdarzeniu na Łotwę pojechali jej rodzice.
Natychmiast powstaje pytanie, dlaczego obie zawodniczki wypuszczono na tor w tak wymagającym i niebezpiecznym sporcie jak bobsleje. Macierzysty klub Zantyr Sztum wydał oświadczenie, w którym pisze, że zarówno o wyjeździe wieloboistek i trenera na Łotwę jak i o samym wypadku Adam Szpalerski nie powiadomił nikogo z klubu. Nie byli tam również delegowani przez Zantyr.
Klub podjął starania o zapewnienie jak najlepszej opieki medycznej i rehabilitacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
