18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Kawińska: W ochronie zdrowia zaczęła się prawdziwa konkurencja

Redakcja
Barbara Kawińska
Barbara Kawińska Archiwum/Robert Kwiatek
Z Barbarą Kawińską, p.o. dyrektorem Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Niepotrzebnie straszyła Pani chorych na serce. Marszałek Struk wrócił z urlopu, tupnął nogą i oddziały kardiologiczne zostają...
Ja tak nie uważam. Na dzień dzisiejszy oddziały kardiologii w Pomorskim Centrum Traumatologii i Szpitalu Studenckim nadal kontraktów nie mają. Próbowaliśmy wypracować z marszałkiem jakąś wspólną linię działania, żeby pacjenci nie byli odsyłani z bram szpitali. Pracują tam jeszcze kardiolodzy, którzy mogą im pomóc.

Pod szyldem kardiologii?
Nie, pod szyldem kardiologii leczyć ich nie mogą, bo nie mamy z tymi oddziałami umowy.

To chyba jakieś wirtualne oddziały?
Nie wiem, dlaczego marszałek Struk użył sformułowania "oddziały kardiologiczne zostają", bo ustaliliśmy, że nie będziemy mówić o oddziałach, a o procedurach kardiologicznych, które nadal będą w nich wykonywane.

Czyli jak ma to działać?

Normalnie. Pacjenci będą przyjmowani na stare oddziały kardiologiczne. Łóżka, które one posiadają, będą jakby włączone w oddziały internistyczne, ale będzie to jedynie wirtualna zmiana. Chodzi o to, by móc rozliczyć tych pacjentów z nami w ramach oddziału internistycznego. Katalog tzw. jednorodnych grup pacjentów, na którym się opieramy, pozwala na wykonywanie procedur kardiologicznych w ramach oddziału internistycznego.

Wszystkich? Wszczepienia choremu stymulatora serca też?

Nie, za zabiegi wszczepiania stymulatorów na tych oddziałach zapłacić nie możemy i bardzo się z tego cieszymy. Ośrodków wszczepiających stymulatory mamy pod dostatkiem, a jest to niebywale droga procedura. Nie chcę podważać sensu wszczepiania takiego urządzenia danemu pacjentowi, ale z dużym niepokojem patrzymy, czy starczy nam na nie pieniędzy. Wracając do kardiologii - nieprawdą jest to, co podają niektóre media, że są to gorzej wycenione procedury. Są one wycenione jednakowo. I obojętnie, czy są one wykonywane na kardiologii, czy na internie, szpital dostanie za nie taką samą zapłatę.

I ten stan "zawieszenia" w kardiologii będzie trwał do...?

Daliśmy sobie z marszałkiem czas do końca marca.

Skąd ta granica?
Do końca marca musi być gotowy bilans naszego oddziału za rok 2010.
Ma Pani nadzieję, że z ubiegłego roku zostały w nim jeszcze jakieś pieniądze?
Trudno mi to powiedzieć, bo nie rozliczyliśmy się jeszcze ze świadczeniodawcami. W jednym miejscu widzę już jakiś grosik. Niestety, ponieważ minął 31 grudnia, a tego nie można było wcześniej przewidzieć, te pieniądze trzeba będzie oddać do Warszawy.
Ładne rzeczy. W ubiegłym roku też oddała Pani centrali z Pomorza 160 mln zł.
To nie moje widzimisię, obligują mnie do tego przepisy prawa. Jak oddam te pieniądze centrali, to będę miała większą śmiałość zastukać do pana prezesa po prośbie, żeby te pieniądze do nas wróciły.

To może tam znajdzie się te słynne 5 mln?

Nie mam pojęcia.

Więcej pieniędzy oddajemy niż dostajemy?
To nieprawda. Dzięki temu, że w zeszłym roku oddaliśmy centrali to, co nam zostało, prezes poratował nas potem kwotą rzędu 115 mln zł. To znacznie podreperowało budżet pomorskiego oddziału NFZ, który znacznie stracił, gdy Sejm przegłosował zmianę algorytmu. Podobno rok 2012 będzie trochę lepszy, na razie jednak musimy przeżyć rok bieżący. Zobaczymy, co z tego wyniknie - algorytm promuje biedniejsze województwa, ale obawiam się, że nie będą one w stanie "skonsumować" tych dodatkowych pieniędzy. Brakuje tam infrastruktury, nie ma ośrodków akademickich, placówek wysokospecjalistycznych itp. A same pieniądze nie leczą. W budżecie pomorskiego NFZ na ten rok zabrakło 22 mln zł, by osiągnąć poziom stycznia tego roku. Właśnie z powodu niedostatku pieniędzy oddziały kardiologii w PCT i Szpitalu Studenckim nie dostały kontraktów. Ich oferty nie zostały odrzucone, tylko znalazły się na końcu rankingowej listy.

Starczyłoby i dla nich, gdyby nowy podmiot w Wejherowie nie dostał umowy aż na 15 mln zł.
Te 15 mln zł podmiot dostał nie na jeden, a na dwa ośrodki kardiologii inwazyjnej - w Wejherowie i Starogardzie Gdańskim. Postąpiliśmy zgodnie z rozporządzeniem centrali - jeden ośrodek kardiologii inwazyjnej na 250 tys. mieszkańców. Dzięki temu Pomorze ma dziewięć ośrodków kardiologii inwazyjnej i jest w krajowej czołówce...

I chyba w europejskiej. Na taki model opieki nie stać o wiele bogatszych krajów, jak choćby Wielkiej Brytanii. Według zaleceń Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego z 2008 roku powinny być dwie pracownie na 1 mln mieszkańców. Kto ustalił, że ma ich być na Pomorzu aż dziewięć?
Nie wiem, nie dyskutuję z zarządzeniami. Pamiętam jedynie, jak kilka lat temu prof. Andrzej Rynkiewicz, ówczesny szef Programu "Zdrowie dla Pomorzan", zapisał, że w naszym województwie powinno być - góra - pięć takich ośrodków. Gdy go teraz o to zapytałam, usłyszałam, że czasy się zmieniły.

Epidemiologia się nie zmieniła, liczba zawałów serca nie rośnie...
Nie będę tego komentować. Wyposażenie takiej pracowni to dziś nie problem. W ciągu jednej nocy firma zmontuje wyposażenie całej sali zabiegowej. Firmy tylko stoją i tupią pod drzwiami dyrektorów szpitali. Trzeba tylko mieć pieniądze lub uzyskać kredyt. Pytanie jest inne - na ile powiększyła się grupa lekarzy, którzy te zabiegi wykonują? Czy te same osoby nie pracują jednocześnie w kilku miejscach? I to właśnie będziemy teraz sprawdzać.
W dogrywce do wzięcia było 2,7 mln zł. Dlaczego fundusz nie podzielił tych pieniędzy między trzy oddziały?
Wszystkie trzy szpitale żądały całej tej kwoty. Fundusz nie mógł powiedzieć - pani dyrektor, proszę nam zostawić 1 mln zł, to my go podzielimy jeszcze na dwa szpitale.

A nie mogły się wcześniej dogadać? Przecież mają jednego właściciela.
To pytanie nie do mnie.

Czy to jednak nie fundusz popełnił błąd w kontraktowaniu? Nie byłoby tej afery, gdyby osobno kontraktował kardiologię inwazyjną i osobno zachowawczą.
Dyskutowaliśmy o tym kilka dni temu, podczas ostatniego spotkania dyrektorów oddziałów w centrali funduszu. Teraz mleko się już rozlało, zmienić tego już nie można. Myślę, że przy następnym kontraktowaniu tak już będzie. Nadal uważam też, że procedury z zakresu kardiologii inwazyjnej są wycenione za wysoko. Apelowaliśmy do prezesa, by ceny tych procedur obniżyć.

Wprowadzenie "obiektywnych" kryteriów sprawiło, że kontrakty straciło wiele poradni - stomatologicznych, urologicznych, psychiatrycznych, w których pacjenci leczyli się od lat. Skąd to zagrożenie?
Zmianę kryteriów wymusił Urząd Kontroli Konkurencji i Konsumentów, który w 2oo8 roku nałożył ponad milionową karę na NFZ za to, że doliczał placówkom publicznym punkty za tzw. ciągłość świadczeń. Publiczne nie dostają więc "na wejściu" punktów ekstra. Nowe kryteria szefowie przychodni i szpitali znali od roku, nie wszystkie potraktowały to poważnie. A zagrożenie będzie coraz większe. Mamy już rynek usług medycznych, wchodzą nowe, niepubliczne podmioty z dobrym wyposażeniem, dobrą kadrą i świetnie przygotowanymi ofertami.

Ale to nie oznacza, że te nowe podmioty dobrze leczą!
Jak wykazują, że mają dobrą kadrę, to chyba ich kompetencji nie będziemy podważać?

Czy one lepiej leczą na papierze czy w rzeczywistości. Ktoś z funduszu to sprawdza?
Mamy połowę stycznia, nie biegamy jeszcze z kontrolami. Ale je zaczniemy.
A co wykazała kontrola w Nadmorskim Centrum Medycznym, które - w przeciwieństwie do Szpitala Studenckiego dostało kontrakt na chirurgię jednego dnia i do tej pory nie rozpoczęło działalności?
Według relacji moich pracowników - pan doktor przyjmuje, pacjenci czekają w kolejce, umowy z lekarzami są podpisane. Pierwszy zabieg ma się odbyć 19 stycznia, ale są to zabiegi planowe, więc wszystko tam jest w porządku.

Czy to prawda, że Pani kontrakt kończy się za dwa tygodnie?
Ja, po pierwsze, nie mam kontraktu, mam powołanie na stanowisko p.o. dyrektora i jednocześnie jestem zastępcą ds. medycznych. Dostaję jedną pensję, niższą od pensji dyrektora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki