Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Kaczmarowska-Hamilton: Nie jestem nadwornym malarzem rodziny królewskiej

Grażyna Antoniewicz
14 portretów w Galerii Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki „Punkt” (ul. Chlebnicka 2) wystawa portretów Barbary Hamilton. Ekspozycja otwarta do 6 października. Galeria czynna będzie także w najbliższą sobotę i niedzielę. Prace oglądać można codziennie od godz. 12 do 18. Wstęp bezpłatny
14 portretów w Galerii Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki „Punkt” (ul. Chlebnicka 2) wystawa portretów Barbary Hamilton. Ekspozycja otwarta do 6 października. Galeria czynna będzie także w najbliższą sobotę i niedzielę. Prace oglądać można codziennie od godz. 12 do 18. Wstęp bezpłatny Henryk Pietkiewicz
Koronowane głowy, znane postaci - Jan Paweł II, książę Karol, księżna Diana to tylko część osób sportretowanych przez mieszkającą w Anglii sopociankę - Barbarę Kaczmarowską-Hamilton.

Artystka ukończyła gdańską Akademię Sztuk Pięknych pod koniec lat 60., w czasach, gdy królowało malarstwo abstrakcyjne, a portret był niemodny. O tym, jak została portrecistką, tak opowiada...

O sardyńskich rybakach

- Kiedy po studiach wyjechałam do Włoch, byłam tak oczarowana sztuką, architekturą i stylem życia w tym kraju, że zostałam we Włoszech na półtora roku. Szybko nauczyłam się włoskiego i studiowałam w weneckiej Accademia di Belle Arti. Pierwszą wystawę miałam w Rzymie, gdzie pokazałam moje nagradzane abstrakcje i autoportret. Wszyscy zbiegli się wokół autoportretu i pytali: Jeśli ty potrafisz tak malować, dlaczego tracisz czas na abstrakcje? Po tej wystawie miałam już wiele zamówień na portrety.

Wkrótce zamieszkałam na Sardynii i namalowałam serię portretów rybaków. Siadałam w ciemnych knajpkach i rysowałam poorane, piękne twarze, ale też stare kobiety, które tamtejszym zwyczajem nosiły czarne chusty. Z tych portretów zrobiłam kolejną wystawę w Rzymie, na słynnej Via Margutta, ale jednocześnie pokazałam znanego z urody rzymskiego księcia, Raymondo Orsini. To nie był dobry portret. Portrety Sardyńczyków miały ciekawe światło, to były mocne, rembrandtowskie portrety. Jego był przeciętny, taki zwyczajny wizerunek przystojnego mężczyzny. Jakież było moje zdziwienie, gdy właśnie wokół tego portretu zbiegły się zachwycone rzymianki: „O! Książę Raymond Orsini!” - krzyczały. Nikt nie patrzył na moich świetnych, jak sądziłam, Sardyńczyków, więc stałam na środku tej galerii i nie mogłam pojąć, jak to jest...

Wtedy dotarło do mnie, że ludzie mogą ocenić moją umiejętność uchwycenia podobieństwa, gdy portretowanym jest ktoś znany.

O rozmownym Moravii

- Tak jakoś moje życie się układało, że spotykałam ciekawych ludzi.

Na jakimś przyjęciu poznałam Alberto Moravię, zapytałam natychmiast, czy mogę namalować jego portret. Byłam z Polski, to stanowiło wtedy rzadkość, ktoś zza „żelaznej kurtyny”, z komunistycznego kraju, więc zgodził się. Moravia był zabawny, cały czas zadawał mi pytania. Pytał o Polskę, o moje życie prywatne, a ja rysowałam, rysowałam, w końcu zdenerwowałam się i powiedziałam „Jak cały czas rozmawiasz, to ja nie mogę rysować”, na co Moravia odpowiedział zirytowany: „Ty jesteś malarką, masz swoją przyjemność, ja jestem pisarzem i też chcę mieć swoją przyjemność”.

Rzym pulsował życiem w tym okresie, wszystko było dla mnie ciekawe i ekscytujące, spotykałam wielu ciekawych ludzi filmu, takich jak np. Michelangelo Antonioni.

O księciu Kentu

- Nie jestem nadwornym malarzem rodziny królewskiej, po prostu miałam honor i szansę malować Elżbietę, królową matkę. Rodzina mojego męża ma posiadłość na północy Szkocji, obok Castle of Mey, zamku królowej matki, w którym królowa tradycyjnie wypoczywała w sierpniu. Również co roku rodzina mojego męża spędza sierpień na łowieniu homarów czy na polowaniu na przepiórki i zawsze jest zapraszana na drinks party. Na jednym z takich przyjęć królowa matka powiedziała mi, że w czasie wojny polski żołnierz podarował jej małą statuetkę Madonny, którą trzyma zawsze przy łóżku w swojej sypialni. Królowa matka była bardzo propolska, tak jak i cała rodzina królewska. Namalowałam ją dla Instytutu Sikorskiego w Londynie i tam ten portret można zobaczyć.

Pierwszy mój królewski portret przedstawiał kuzyna królowej, księcia Michała z Kentu. Zobaczył on w gazecie portret mojego autorstwa, rosyjskiego księcia George’a Vasilchikova, którego znał i bardzo lubił. Incognito zjawił się w Ognisku Polskim przy Exhibition Road, w którym miałam swoją wystawę. Następnego dnia zatelefonował jego sekretarz i zamówił portret księcia Michała w stroju masońskim. Potem ten obraz został wydrukowany na kartce świątecznej z życzeniami, a książę rozesłał go do znajomych.

Dzięki temu posypały się zamówienia: rysowałam starszego brata księcia Edwarda, jego dzieci, wnuki i wiele znanych osób...

O pamięci

- Dlaczego chcemy mieć portret, jeżeli można zrobić zdjęcie? Fotografia chwyta tylko jeden moment, a portret może być esencją osobowości . To nie jest jedynie szybka migawka. Uważam, że portret powinien ukazywać człowieka w taki sposób, w jaki on sam chciałby, żeby go pamiętano w przyszłości, wydobyć jego pozytywne cechy, a nie jakiś okropny grymas. Domy w Szkocji czy Anglii są pełne portretów przodków, a przecież nasze pokolenie nie jest gorsze. Też powinniśmy zostawić po sobie portrety dla przyszłych pokoleń. Chciałabym, aby piękna sztuka portretowania przetrwała, w tym celu stworzyłam Fundację Renesansu Portretu.

O malowaniu
- Maluję suchymi pastelami, rozprowadzam je palcami na papierze. To stara technika i moja ulubiona, używał jej już Leonardo da Vinci. Była popularna w XVIII wieku. Każdy szanujący się zamek we Francji miał komnatę pasteli. Malarstwo jest przyjemnością, nie tylko dla tych, co oglądają obrazy, ale także dla tych, którzy malują. Winston Churchill po całej swojej karierze politycznej i literackiej też zasiadł przed sztalugą i malował do końca życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki