Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Bałyśmy się, że mamy wracać na Ukrainę". Policja z Bytowa i prokuratura uspokajają

Sylwia Lis
Sylwia Lis
Policjanci odwiedzają domy, w których mieszkają Ukraińcy.
Policjanci odwiedzają domy, w których mieszkają Ukraińcy. Zdjęcie poglądowe
- Bałyśmy się, że mamy wracać na Ukrainę - mówiły Ukrainki, których odwiedzili policjanci z Bytowa. - Mówili coś o bombach i samolotach. Policja i prokuratura uspokaja: dokumentujemy zdarzenia, które później staną się podstawą pociągnięcia winnych zbrodni wojennych do międzynarodowej komisji, stąd potrzeba odwiedzin Ukraińców w Polsce, bo być może w telefonach posiadają zdjęcia i filmy z ataków Rosjan na Ukraińców. Informacje można przekazywać też na specjalną infolinię obsługiwaną w języku ukraińskim.

Fala uchodźców z Ukrainy dotarła do Bytowa. W tej chwili w urzędzie miejskim zgłoszono ponad 100 pobytów - oficjalnych, ale tych nieoficjalnych jest kilka razy więcej.

Matki z dziećmi w większości przypadków znalazły schronienie w prywatnych domach i mieszkaniach. Ludzie otwierają serca, obdarzają ich opieką i wsparciem. Podobnie zachował się pan Marek, który pod swój dach przyjął dwie mamy z trójką dzieci.

Policja w domu

- Byłem w pracy, gdy od jednej z Ukrainek, które u mnie mieszkają odebrałem dramatyczny telefon - mówi pan Marek z Bytowa. - Była przerażona, płakała, prosiła, abym jak najszybciej przyjechał. Mówiła, że w domu była policja, że chodziła po domu, mówili coś o bombach i samolotach. Funkcjonariusze nie mówili po ukraińsku, ani po rosyjsku. Moi goście bardzo się przestraszyli, nie wiedzieli, o co chodzi. Panie myślały, że będą musiały wracać na Ukrainę.

Policja wykonuje zlecenia prokuratora

Z pytaniem o wizyty policjantów w domach, w których mieszkają uchodźcy z Ukrainy zapytaliśmy rzecznika prasowego bytowskiej komendy. Damian Chamier Gliszczyński odesłał nas do Prokuratury Generalnej. Otrzymaliśmy email w tej sprawie.

"W ramach wszczętego przez Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej postępowania dotyczącego wojny napastniczej rozpoczętej przez Rosję przeciwko Ukrainie prokuratura dokumentuje zdarzenia, które później staną się podstawą pociągnięcia winnych zbrodni wojennych do międzynarodowej odpowiedzialności karnej" - czytamy w emailu w przesłanym przez biuro prasowe Prokuratury Generalnej. "Dzisiaj na stronie internetowej Prokuratury Krajowej zamieściliśmy informację w języku ukraińskim dla świadków zbrodni wojennych na Ukrainie, zawierającą apel o zgłaszanie się do organów ścigania w celu złożenia zeznań".

Zgłoszenia takie mogą być dokonane za pośrednictwem całodobowej infolinii obsługiwanej w języku ukraińskim przez policję: +48 664 974 934.

Operatorzy infolinii udzielą pokrzywdzonym szczegółowej instrukcji, w jaki sposób mogą zgłosić się na zeznania, a także jak przekazać nośniki z dowodami popełnianych przestępstw.

Prokuratura zapewnia, że w przypadku materiałów dowodowych zapisanych na nośnikach cyfrowych będą one skopiowane, zaś sprzęt (np. smartfony) zostanie niezwłocznie oddany osobie składającej zeznania. W przypadku braku możliwości osobistego stawienia się świadka prokuratorzy lub wykonujący w śledztwie czynności funkcjonariusze dokonają przesłuchania w miejscu dogodnym dla uchodźcy.

"Celem toczącego się śledztwa jest spowodowanie, aby można było w przyszłości pociągnąć do odpowiedzialności karnej decydentów, jak i konkretnych sprawców zbrodni na Ukrainie. Postępowanie ma charakter pomocniczy w stosunku do wiodącego postępowania międzynarodowego prowadzonego przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze." - informuje Prokuratura Generalna.

Może przydałby się tłumacz?

- Wszystko rozumiem, ale czy takie czynności nie powinny być wykonywane w obecności tłumacza? - pyta pan Marek. - Przecież panie, które u mnie mieszkają, nie mają pojęcia po co przyszła policja.

Ponowie skierowaliśmy pytania do rzecznika prasowego bytowskiej policji. Tym razem dopytywaliśmy o tłumacza. Sugerowaliśmy, że podczas odwiedzin uchodźców powinien obecny być ktoś, kto zna język ukraiński. Rzecznik nie odniósł się do potrzeby udziału tłumacza.

- Policjanci prowadzą działania w związku ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Krajową - twierdzi Damian Chamier Gliszczyński. - Funkcjonariusze starają się dotrzeć do osób, które przybyły do nas z terenów ogarniętych wojną, aby przekazać im również wszystkie informacje, gdzie można uzyskać pomoc w związku z pobytem w Polsce. Policjanci posiadają także ulotki informacyjne przygotowane przez Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji w języku polskim, ukraińskim i rosyjskim, z których można dowiedzieć się o uruchomionej specjalnej infolinii, gdzie dyżuruje funkcjonariusz posługujący się m.in. językiem ukraińskim.

Co na działania policji mówi psychotraumatolog?

- Sam widok umundurowanego policjanta czy jadącego radiowozu w wielu z nas wzbudza czujność, jeśli nie niepokój - mówi Katarzyna Wirkus, psychotraumatolog z Bytowa. - Zastanawiamy się, czy mamy zapięte pasy, włączone światła w samochodzie, kontrolujemy bardziej swoje zachowanie, bo przedstawiciel tej służby kojarzy nam się z pilnowaniem porządku prawnego.
Wyobrażam sobie, że osoby, które doświadczyły wojennej traumy, przebywające w obcym państwie, w domu obcych ludzi, nieznające języka polskiego, zaskoczone wizytą umundurowanych funkcjonariuszy państwowych, tym bardziej mogą być przerażone. Obcy mundur może im się kojarzyć z zagrożeniem działaniami wojennymi, które widzieli na własne oczy. Mogą też obawiać się, czy rzeczywiście mają prawo przebywać w miejscu swojego zakwaterowania, czy ich gospodarze nie rozmyślili się na przykład i nie chcą ich z tego mieszkania usunąć. Może się uruchamiać wiele lęków i strach o swoje bezpieczeństwo. W sytuacji, kiedy trudno się porozumieć z powodu bariery językowej, poczucie zagrożenia i stres jest jeszcze większy. Z drugiej strony, policjanci mają obowiązek dopytać, czy wśród uchodźców są świadkowie zbrodni wojennych, a być może trudno byłoby zapewnić każdemu zespołowi tłumacza – wolontariusza, o ile w ogóle taki ktoś ze względów formalnych mógłby brać udział w działaniach służb. Dobrze byłoby w tej sytuacji, gdyby gospodarze goszczący u siebie rodziny uciekające z Ukrainy, uprzedzili ich o takiej wizycie i jej celu, pokazali na zdjęciu jak wygląda umundurowany funkcjonariusz polskiej policji. Takie informowanie jest ważnym elementem pomocy, oswajaniem czegoś obcego, co w sposób naturalny budzi lęk.

Apel straży pożarnej

W ten sposób zadziałali straży ochotnicy, którzy na wszystkich swoich stronach zamieścili komunikaty w języku polskim i ukraińskim na temat strażackich syren.

- W Polsce funkcjonują jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, które są alarmowane do wszelkiego rodzaju zdarzeń przy użyciu syreny alarmowej w ciągu dnia i w nocy - wyjaśniają strażacy ochotnicy. - Dla nas jest to sytuacja oczywista, natomiast dla uchodźców może to być przerażające i narazić ich na niepotrzebny dodatkowy stres, ponieważ mogą myśleć, że jest to sygnał wojenny, który ostrzegał ich przed niebezpieczeństwem w swoich miastach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Bałyśmy się, że mamy wracać na Ukrainę". Policja z Bytowa i prokuratura uspokajają - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki