Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałtyk Gdynia zagrał na remis z Energetykiem. Beniaminek nie dał się pokonać

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Gra piłkarzy Bałtyku wciąż pozostawia wiele do życzenia
Gra piłkarzy Bałtyku wciąż pozostawia wiele do życzenia G. Mehring
Nadal zawodzą piłkarze gdyńskiego Bałtyku. W poniedziałek zaledwie zremisowali 1:1 na Narodowym Stadionie Rugby z ligowym beniaminkiem, Energetykiem ROW Rybnik, tracąc bramkę w końcówce spotkania. Po tym występie gdynianie mają zaledwie trzy punkty w ligowej tabeli i po pierwszych czterech kolejkach grupy zachodniej II ligi, zamiast szturmować czołowe miejsca, usadowili się w dolnej jej części.

Za słabe wyniki biało-niebieskich w pierwszych trzech meczach tego sezonu - dwa remisy i porażkę - stanowiskiem zapłacił już szkoleniowiec Marek Witkowski. W poniedziałkowym spotkaniu gdynian poprowadził więc Karol Złonkiewicz, jego dotychczasowy asystent, były piłkarz klubu. Wydawało się, iż mecz z beniaminkiem z Rybnika będzie doskonałą okazją dla Bałtyku na przełamanie, bowiem Energetyk ROW prezentował się na początku tej rundy bardzo słabo.

Piłkarze ze Śląska już na początku rozgrywek dostali u siebie tęgie lanie 1:4 od Chojniczanki Chojnice, w kolejnym spotkaniu 4:0 rozgromiło ich Zagłębie Sosnowiec. Energetyk ROW nieco przebudził się dopiero przed tygodniem, remisując u siebie bezbramkowo z Nielbą Wągrowiec. Mimo tego zdecydowanym faworytem wczorajszej potyczki byli gospodarze i rzeczywiście w pierwszej połowie udało im się uzyskać dość wyraźną przewagę.

Bramkarza gości już w 2 minucie niepokoić próbował Dariusz Kudyba, przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką. Gdynianie nadal napierali i po kwadransie objęli prowadzenie. W tej sytuacji z dobrej strony pokazał się Piotr Włodarczyk, który zwiódł obrońców gości i oddał piłkę Miłoszowi Filipiakowi. Z kolei pomocnik, wypożyczony z Lecha Poznań, celnym strzałem pokonał Piotra Pasia. W 32 minucie powinno być już 2:0. Tym razem jednak wspomniany wcześniej Włodarczyk fatalnie spudłował, mając na nodze piłkę zaledwie 7 metrów przed bramką gości. Futbolówkę dogrywał mu Kudyba, który wcześniej ładnie minął Marcina Grolika.

Gdyby w tej sytuacji padł gol, piłkarze Energetyka raczej już by się po tym ciosie nie podnieśli. 
Jak jednak wiadomo, w piłce nożnej niewykorzystane sytuacje się mszczą, więc goście zaczęli coraz śmielej kąsać bramkarza Bałtyku Marcina Matysiaka. W końcu wyrównać udało im się w 85 minucie, kiedy po rzucie rożnym piłka trafiła w polu karnym do Kamila Kosteckiego, a ten popisał się celnym uderzeniem. Bałtykowi zaś już nie wystarczyło czasu, aby zadać decydujący cios.

Bałtyk Gdynia - Energetyk ROW Rybnik 1:1 (1:0)


Bramki: 1:0 - Miłosz Filipiak (15), 1:1 - Kamil Kostecki (85)


Bałtyk: Matysiak - Musuła, Benkowski, Martyniuk, Loda - Lemanek, Dettlaff, Ziemak, Filipiak (60 Frankowski) - Włodarczyk, Kudyba (75 Hirsz)


Energetyk ROW: Paś - Mitura, Grolik, Pacholski, Wrześniak - Jary (46 Kostecki), Mościcki, Stryczek I(57 Semeniuk), Gródek (81 Cieślak), Wieczorek (63 Bonk) - Gładkowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki