Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałtyk Gdynia nie zdołał dogonić Olimpii

Marcin Lange
Ambitna pogoń Bałtyku nie zakończyła się sukcesem
Ambitna pogoń Bałtyku nie zakończyła się sukcesem T. Bołt
Nie udało się piłkarzom Bałtyku odnieść pierwszego zwycięstwa w tym roku. Po dwóch bezbramkowych remisach, w sobotę na własnym stadionie gdynianie musieli uznać wyższość Olimpii Grudziądz, z którą przegrali 2:3 (0:2).

Spotkanie miało dwa oblicza. Najpierw przez godzinę inicjatywę mieli piłkarze Olimpii, co udokumentowali trzema bramkami. Ostatnie 30 minut należało natomiast do ambitnie grających biało-niebieskich, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Niestety, bez skutku.

Pierwsze minuty spotkania były dość niemrawe, jednak już pierwsza składna akcja dała gościom prowadzenie - w 8 minucie pozostawiony bez opieki około 20 metrów od bramki Macieja Gostomskiego Mariusz Kryszak zdecydował się na strzał, piłka jeszcze skozłowała przed interweniującym golkiperem i wpadła do siatki. Konsekwentnie grający goście jeszcze przed przerwą zdołali podwyższyć wynik. Po raz kolejny błąd popełnili gdyńscy defensorzy, którzy w polu karnym nie upilnowali Grzegorza Domżalskiego. Strzał pomocnika z Grudziądza zdołał odbić Gostomski, ale przy dobitce Przemysława Suleja był już bezradny i na przerwę oba zespoły schodziły przy dwubramkowym prowadzeniu gości.

W pierwszej części meczu doszło zresztą do niecodziennego zdarzenia. Drugi trener Olimpii, Tomasz Asensky, który na ławce rezerwowych zastępował ukaranego wcześniej przez PZPN odsunięciem od prowadzenia drużyny szkoleniowca Olimpii, tak bardzo nie mógł się pogodzić z decyzją o niepodyktowaniu rzutu karnego, że w efekcie został przez arbitra usunięty z ławki rezerwowych. Tak więc drugą połowę Marcin Kaczmarek, trener Olimpii, grę zespołu obserwował z trybun wraz ze swoim asystentem.

W przerwie podenerwowany grą swojego zespołu Jacek Grembocki dokonał dwóch zmian - Kicińskiego i Pruchnika zastąpili odpowiednio Dettlaff i Malicki. Mimo to druga część meczu rozpoczęła się bardzo podobnie do pierwszej - zanim jeszcze wszyscy kibice wrócili na trybuny, goście cieszyli się z trzeciej bramki, tym razem autorstwa Dawida Wacławczyka. Pomimo wysokiego prowadzenia piłkarze Olimpii nie ograniczyli się do obrony i m.in. Domżalski i Sulej mieli kolejne okazje do zdobycia bramki.

To grudziądzanom się nie udało, powiodło się natomiast gospodarzom. W 65 minucie błąd Krzysztofa Brede skwapliwie wykorzystał Dariusz Kudyba, pewnie pokonując bramkarza.

Od tego momentu obraz gry diametralnie się zmienił. Podbudowani golem gdynianie rzucili się do ataków, które po kolejnych 6 minutach przyniosły efekt w postaci kontaktowego gola Pawła Króla. Biało-niebiescy jeszcze bardziej podkręcili tempo, jednak mimo kilku wybornych sytuacji, przede wszystkim Kudyby, w emocjonującej końcówce nie udało im się doprowadzić choćby do remisu.

Bałtyk Gdynia - Olimpia Grudziądz 2:3 (0:2)

Bramki: Kudyba (65), Król (71) - Kryszak (8), Sulej (41), Wacławczyk (49)

Bałtyk: Gostomski - Kiciński (46. Dettlaff), Benkowski, Martyniuk, Król - Lilo (67. Drzymała), Michałek, Lemanek, Łuczak (70. Grembocki) - Kudyba, Pruchnik (46. Malicki)

Olimpia: Wróbel - Wacławczyk, Brede, Kowalski, Ratajczak - Frańczak, Kryszak (84. Kościukiewicz), Domżalski (72. Pawlak), Pach, Kal - Sulej (90. Ekwueme)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki