Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałtyk będzie przyciągać turystów, ale głównie z Polski

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Łukasz Magrian
Łukasz Magrian arch. prywatne
Ta niepewność dotyczy też obowiązujących regulacji czy obostrzeń. Nadal jest kilka niewiadomych, jaki będzie nadchodzący sezon. To, czego nie unikniemy, to nieco wyższe ceny za usługi turystyczne względem poprzedniego lata - mówi Łukasz Magrian, dyrektor Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.

Pojawiają się głosy, że turyści mogą postrzegać nasz region Europy jako niepewny i rezygnować z wyjazdu m.in. do naszego kraju. Jedna z krakowskich organizacji turystycznych za spadek liczby turystów zagranicznych obwinia wojnę na Ukrainie. Jak jest na Pomorzu?

Turystyka na Pomorzu nie wróciła do takiego poziomu, jaki obserwowaliśmy kilka lat temu, jeśli wziąć pod uwagę gości zagranicznych. O tej porze roku, przed pandemią, zwykle mieliśmy więcej gości np. ze Skandynawii czy Niemiec. W tej chwili tych rezerwacji nie widzimy, nie ma przyrostu nowych rezerwacji w hotelach. Mamy sygnały z dalekomorskich kierunków, jak np. z USA, że są odwoływane rezerwacje z powodu niepewnej sytuacji w Europie. Natomiast nie mamy takiej informacji wprost, że za wszystkimi odwołanymi rezerwacjami czy za brakiem przyrostu nowych rezerwacji stoi wyłącznie wojna. Myślę, że to jeden z czynników. Wśród nich trzeba też wymienić sytuację ekonomiczną. Z wysoką inflacją i drożyzną borykają się również mieszkańcy innych państw, mogą więc pojawić się tendencje do odkładania podróży lub rezygnowania z nich w tym roku. Poza tym, cały czas niepewna jest sytuacja pandemiczna, w niektórych krajach jeszcze obowiązują obostrzenia covidowe. I wielu turystów również bierze to pod uwagę. A co do Krakowa, to jednak trudno go porównywać do miast pomorskich. Skutki wojny być może mają większy wpływ na branżę turystyczną na południu naszego kraju. Pamiętajmy, że jest to kierunek, który częściej wybierają uchodźcy, mają bliżej stamtąd do granicy.

Właściciele wielu obiektów hotelowych, również na Pomorzu, przyjęli uchodźców. Czy w związku z nadchodzącym sezonem wakacyjnym konieczne będzie znalezienie Ukraińcom innych miejsc?

Właściciele obiektów przyjmowali uchodźców w ramach swoich możliwości. Ktoś mógł zaoferować więcej miejsc np. w pensjonacie czy hotelu, ktoś inny, kto ma mniejszy obiekt, mógł przyjąć małą grupę Ukraińców. Wygląda to bardzo różnie. Pobyt uchodźców w obiektach turystycznych koordynują odpowiednie służby powiatowe i wojewódzkie. To one będą decydować, co dalej z tymi osobami. Z czasem ich relokacja z obiektów będzie bowiem niezbędna. Na pewno trzeba będzie tu przyjąć jakieś rozwiązania systemowe dla całego kraju, bo to dotyczy wszystkich regionów.

Na Pomorze przyjeżdżali też zagraniczni przedsiębiorcy w interesach lub na spotkania biznesowe. Czy ten odłam turystyki się odrodził?

Jeszcze nie możemy powiedzieć, żeby turystyka biznesowa i konferencyjna osiągnęła taki poziom, jak przed pandemią. Ubolewamy nad tym, bo jest ona bardzo istotna na Pomorzu.

Jakiego sezonu turystycznego należy się spodziewać na Pomorzu? Czy niedobór turystów zagranicznych zrekompensują turyści krajowi?

Przewidujemy, że Polacy w tym roku, tak jak to było rok temu i dwa lata temu, nadal będą decydować się na spędzenie wakacji w kraju. Nasz region w okresie wakacyjnym cieszył się ogromną popularnością. Już w miniony, świąteczny weekend obłożenie w hotelach było duże, ale to były tylko trzy dni. Okres Wielkanocny, okołowielkanocny i długi majowy weekend to czas, gdy Polacy zwykle chętnie odwiedzają pas nadmorski, mamy nadzieję, że tak będzie też w tym roku. Sądzimy, że firmy oferujące noclegi nie powinny narzekać. Ale turystyka to nie tylko noclegi, ale też szereg usług dodatkowych, z których częściej korzystali turyści zagraniczni - myślę tu np. o usługach przewodnickich. Goście krajowi korzystają z innych usług, inaczej wypoczywają. A więc duża liczba gości krajowych nie zawsze przełoży się na satysfakcjonujący przychód wszystkich firm turystycznych na Pomorzu. Firmy, które były bardziej nastawione na turystów zagranicznych, być może będą musiały zmienić profil działalności lub przestawić się na turystów krajowych.

A jak będzie z cenami? Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego podała, że już na początku roku spora część hoteli podniosła ceny o więcej niż 10 proc. Niektórzy eksperci mówią, że w lecie można się spodziewać wzrostu cen sięgającego 30 proc.

Mamy do czynienia z wysoką inflacją, wzrastają ceny energii. Wprowadzono też zmiany podatkowe, które mają wpływ na prowadzenie działalności, w tym m.in. na sposób wynagradzania pracowników. To wszystko musi mieć przełożenie na ceny usług turystycznych. Na pewno za pobyt nad morzem trzeba będzie zapłacić więcej niż rok temu. Wyższych cen trzeba spodziewać się nie tylko w hotelach czy restauracjach, ale też w usługach transportowych. Obiekty muzealne też podwyższają ceny biletów. Trudno dziś zawyrokować, o ile procent ceny pójdą w górę.

Może bardziej będzie się opłacało wyjechać za granicę niż nad polskie morze?

Jestem w opozycji do tych głosów. Słyszymy je od lat. Nad polskim morzem znajdziemy oferty tańsze i droższe. Inna cena za nocleg jest w centrum Łeby, a inna gdzieś na uboczu, skąd trzeba dojechać do plaży. Oferty krajowe będą droższe niż rok temu, ale droższe będą też oferty zagraniczne. Więcej trzeba będzie zapłacić za transport lotniczy ze względu na droższe paliwa, a więc ceny wycieczek muszą wzrosnąć. Jedyna gwarancja, na jaką możemy liczyć w zagranicznym kurorcie, np. w Turcji, to wysokie temperatury. Ale nie każdy takie lubi. Poza tym, ze względu na sytuację geopolityczną, być może lepiej postawić jednak na wypoczynek nad polskim morzem.

Branża turystyczna mocno ucierpiała w czasie pandemii. Czy wśród restauratorów i hotelarzy może pojawić się pokusa, żeby podnieść ceny tak wysoko, żeby odbić sobie straty z lat poprzednich?

Pewnie pojawiają się jakieś pojedyncze przypadki, że ktoś będzie chciał zarobić szybko i dużo, ale to jest myślenie krótkowzroczne i przynosi skutek odwrotny. Doświadczeni przedsiębiorcy są rozsądnymi ludźmi i nie strzelają sobie w kolano. Wiedzą, że ceny muszą być takie, aby gość odwiedził ich wiele razy. Tej cytryny nie można wyciskać raz, trzeba tu myśleć długofalowo. Myślę,że oferta turystyczna będzie bardzo zróżnicowana i skierowana również do turystów z mniej zasobnym portfelem. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Jak dużo firm działających w turystyce upadło?

Nie mam konkretnych cyfr. Natomiast wiem, że choć z jednej strony restauracje się zamykały, to z drugiej - powstawały nowe. Jeśli chodzi o hotelarstwo, to mieliśmy pojedyncze sygnały dotyczące zamknięcia obiektu lub zmiany właściciela. Gdy porównamy ten rok do ubiegłego, to mamy wręcz przyrost miejsc noclegowych. To jest związane z bonem turystycznym. Niektórzy właściciele noclegów działali nieoficjalnie, w szarej strefie. Jeśli chcieli zaoferować usługi noclegowe w ramach bonu turystycznego, to musieli zarejestrować działalność. Stąd wysyp tego typu przedsiębiorstw.

Jak pan ocenia wpływ bonu turystycznego? ZUS podał, że do pomorskich przedsiębiorców z sektora turystycznego tylko z tytułu bonów trafiło blisko 393 mln zł.

Nasz region jest w pierwszej trójce, obok województwa małopolskiego i zachodniopomorskiego, jeśli chodzi o wykorzystanie bonu turystycznego. Każda forma wsparcia turystyki jest dobra. Prowadzimy obecnie działania promujące usługi turystyczne dostępne w ramach bonu. Można oczywiście mieć sugestie, żeby rozszerzyć ten program na inne obszary - dziś bon jest wykorzystywany przez turystów głównie na sfinansowanie noclegów. Dobrze by było, żeby z bonów mogły skorzystać też inne firmy działające w turystyce. Na Pomorzu turyści najczęściej płacili bonem za pobyt w obiektach noclegowych z basenem lub które oferowały jakieś dodatkowe atrakcje dla dzieci. Bon był wykorzystywany głównie w pasie nadmorskim, ale też na Kaszubach i w Borach Tucholskich.

Co po pandemii zmieniło się na rynku turystycznym? Jakie ma pan obserwacje?

Turyści bardzo późno rezerwują wyjazdy i noclegi, często z dnia na dzień. Należy to tłumaczyć niepewnością w związku z sytuacją międzynarodową. Ta niepewność dotyczy też obowiązujących regulacji czy obostrzeń. Dlatego tak naprawdę przewidywania dotyczące sezonu letniego dziś nie mają racji bytu, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna. Cały czas widzimy, że turyści krajowi szukają miejsc odosobnionych. Popularnością cieszą się campingi i domki na terenach zamiejskich - tak jak to było rok temu, gdy szalała pandemia. Ten postpandemiczny trend pewnie utrzyma się jeszcze w najbliższych miesiącach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki