Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałtyckie Spotkania Teatrów Tańca: "Czekając na" Izadory Weiss

Jarosław Zalesiński
"Czekając na" miało w minioną niedzielę swoją gdańską premierę
"Czekając na" miało w minioną niedzielę swoją gdańską premierę Materiały promocyjne
Na trwających od soboty Bałtyckich Spotkaniach Teatrów Tańca nasi, czyli Bałtycki Teatr Tańca oraz Teatr Dada von Bzdulow, pokazują swoje najnowsze spektakle. Wszystkie z nich znane są już miejscowym, z jednym ciekawym wyjątkiem - "Czekając na", przedstawienia Bałtyckiego Teatru Tańca, z librettem i choreografią Izadory Weiss.

"Czekając na" było już pokazywane w Poznaniu i w Warszawie. W minioną niedzielę miało swoją gdańską premierę.

Tytuł, czego Weiss nie ukrywa, a nawet to eksponuje, ma prowadzić wprost do Beckettowskiego dramatu "Czekając na Godota". Ale nawet w stosunku do oszczędnej historii, zawartej w najsłynniejszym dramacie Becketta, baletowy spektakl Weiss sprawia wrażenie jeszcze mocniej zredukowanego, sprowadzonego do jednego tylko.

Cóż tu zostało z symbolicznego czekania - chyba tylko pierwsza scena, w której tancerze, odwróceni do publiczności plecami, siedząc na scenicznym podium, wpatrują się w ciemność w głębi sceny. W taki sposób ludzie przesiadują często nad brzegiem morza albo na pomoście nad jeziorem, patrząc w przestrzeń i czekając nie wiadomo na co.

Gdańsk: Bałtyckie Spotkania Teatrów Tańca w Operze Bałtyckiej

Tancerzy odrywa od tego wpatrywania się dopiero szósta postać, która wchodzi na scenę od strony widowni i stuknięciem buta w podium przypomina - o czym? O tańcu, który nieprzerwanie już wypełnia scenę teatru do końca przedstawienia.

"Czekając na" jest ciekawe, bo inne. Izadora Weiss we wszystkich swoich przygotowanych w Gdańsku przedstawieniach przyzwyczaiła nas do opowiadania jakichś historii. Kulminacją tej formy było "Święto wiosny", bliskie już baletowej publicystyce.

"Czekając na" to raptowny zwrot w przedstawieniach Weiss. Nie ma tu żadnej historii, jest tylko taniec. Chyba że historią jest to, iż tancerze co jakiś czas wyłączają się z choreograficznych układów, siadają z boku, bywa, że ocierają twarz ręcznikiem, jakby byli w teatralnej garderobie.

Nie są żadnymi granymi postaciami zatem, tylko tancerzami, którzy wspólnie z choreografem próbują poprzez sztukę tańca postawić nas wobec tego czegoś niewiadomego, na co w życiu czekamy.

Dziwna rzecz, że ten pozbawiony opowieści spektakl swoją czystą choreograficzną formą zrobił na mnie większe wrażenie, niż "opowiadane" przedstawienia Izadory Weiss.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki