Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Badają przyczyny braku prądu na Pomorzu. Mogą być kary

Jacek Klein
Opady śniegu i walące się na przewody energetyczne drzewa były m.in. przyczyną braku prądu
Opady śniegu i walące się na przewody energetyczne drzewa były m.in. przyczyną braku prądu Fot.Andrzej Banaś
Awarie i przerwy w dostawach prądu na przełomie roku dotknęły tysiące mieszkańców Pomorza. Spółka Energa-Operator tłumaczyła, że przyczyną były intensywne opady śniegu, marznącego deszczu, wiatr i drzewa walące się na przewody energetyczne. Informacje o awariach nie uszły uwadze Urzędu Regulacji Energetyki. - Przyglądamy się sytuacji - mówi Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy prezesa URE.

Skutki postępowania wyjaśniającego URE odczuć może inny koncern energetyczny. Dokładnie rok wcześniej podobne problemy mieli mieszkańcy południowej Polski.

Od 1 grudnia 2009 r. do 31 stycznia 2010 r. na terenie działania koncernu Enion SA doszło do ponad trzech i pół tysiąca awarii, które trwały ok. dwudziestu dni. Wywołane były przez oblodzenie, śnieg, szadź, działanie wiatru.

Przyczyną znacznej części awarii sieci były łamiące się drzewa. URE wszczął postępowanie wyjaśniające, którego skutkiem było postępowanie administracyjne z urzędu i nałożenie kary w wysokości 1 mln zł na Enion.

Prezes URE nie zakwestionował, że w badanym czasie na terenie działania firmy wystąpiły szczególnie trudne warunki atmosferyczne. Stwierdził jednak, że o ile Enion nie mógł całkowicie wyeliminować możliwości wystąpienia awarii, to niewątpliwie miał wpływ na jej zakres i liczbę zaistniałych uszkodzeń sieci dystrybucyjnej.

Jak argumentuje URE, firmy energetyczne mają m.in. obowiązek dokonywania odpowiedniej wycinki drzew i gałęzi w pobliżu linii elektroenergetycznych. A według urzędu Enion tego nie zrobił. Nałożenie kary 1 mln zł nie jest prawomocne. Enion może się od decyzji odwołać do sądu antymonopolowego.

Na Pomorzu na szczęście przerwy w dostawach prądu były znacznie krótsze, a ich zasięg znacznie mniejszy, ale przyczyny były praktycznie identyczne jak rok temu na południu kraju.
- Każde takie zdarzenie badamy i wyjaśniamy, czy firma energetyczna należycie wywiązała się z utrzymania urządzeń i sieci energetycznej. Na bieżąco monitorujemy sytuację na rynku. Reagujemy także na zgłoszenia od odbiorców - dodaje Głośniewska.

Jak zaznacza, każde ewentualne postępowanie wyjaśniające, co miało wpływ na wielkość i zasięg awarii, jest żmudne i trwa nawet kilkanaście miesięcy.

Przypomnijmy. Do pierwszej dużej awarii na Pomorzu doszło w święta Bożego Narodzenia 2010 r.
W drugi dzień świąt bez napięcia pozostawało łącznie 629 stacji zasilających kilkanaście tysięcy odbiorców przeważnie z miejscowości położonych na terenach leśnych. Ciężka lodowa skorupa powaliła na linie 110 drzew, złamanych było 5 słupów, 34 linie zostały zerwane.

Najcięższa sytuacja panowała w rejonie Starogardu, to m.in. miejscowości: Ocypel, Mirotki, Godziszewo, Okole, Demlin, Ciecholewy, Lipy, Bobowo, Wysoka, Lubichowo, Wola, Lipinki.

Do drugiej awarii doszło w sylwestra. W pierwszych godzinach 2011 roku awarie w woj. pomorskim pozbawiły prądu ogółem ok. 12 tys. odbiorców. Przyczyną awarii był silny wiatr, który powalał drzewa, a także gałęzie obciążone ciężkim śniegiem i lodem.

Niesprzyjające temperatury, oscylujące wokół zera stopni, powodowały ślizgawicę - energetykom trudno było dostać się do miejsc awarii, niejednokrotnie musieli usuwać powalone drzewa i konary z leśnych dróg dojazdowych.
W obu przypadkach dostawy prądu udało się przywrócić po 2-3 dniach..

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki