Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o dom w Pruszczu Gdańskim. Nie mogły wejść do domu, w którym są zameldowane. Najpierw nowy lokator, potem zmiana zamków

Danuta Strzelecka
Danuta Strzelecka
Konflikt wokół domu w Pruszczu Gdańskim
Konflikt wokół domu w Pruszczu Gdańskim DS
Wyszły na 1,5 godziny, a gdy wróciły, brama była zabezpieczona. Wejścia pilnowało kilku rosłych panów. Taką decyzję podjął pełnomocnik nowego właściciela posesji.

Mieszka tam od kilkudziesięciu lat. Dom odziedziczył ktoś inny

Iwona Turek mieszka w domu w Pruszczu Gdańskim od urodzenia, jej mama Halina od 41 lat, od czasu zamążpójścia. W dwurodzinnym domu mieszkali z dziadkami pani Iwony, a teściami pani Haliny.

- Po ich śmierci okazało się, że dom odziedziczyła siostra mojego męża - mówi Halina Turek. - Chciałam się z nią dogadać, nawet kupić dom. Początkowo była chętna, ale w maju tego roku sprzedała dom razem z nami. Jesteśmy tu zameldowani, mieszka tu córka, jej partner i ich 5-letnie dziecko.

Interwencje policji, straży i lokator na piętrze

Jak mówią kobiety - ok. miesiąca po sprzedaży domu na piętrze zamieszkał lokator.

- Zrzucał z górnego tarasu na nasz i na podwórko duże sprzęty, meble, robił imprezy, sprowadzał młodzież, która nas po imieniu wyzywała - opowiada pani Halina. - Dwa miesiące temu odcięto nam gaz. W środę pojawiła się benzyna. Przyjechały straż i policja. Strażacy nas poinformowali, że śmierdzi i najlepiej, żebyśmy jeszcze nie wchodzili do domu. Wyszliśmy, a gdy wróciliśmy, brama była zabezpieczona. Na podwórku stało pięciu czy sześciu panów, którzy poinformowali, że nie możemy już wejść na posesję i do domu. A przecież tu jesteśmy zameldowani. Mamy swoje rzeczy. Zaproponowano nam motel na tydzień czy dwa i że będą szukać dla nas mieszkania, ale jak pójdziemy do tego motelu, to już nie dadzą żadnego mieszkania. Zostaniemy bez dachu nad głową. Powinni nam dać nakaz eksmisji i zapewnić mieszkanie, to byśmy się wyprowadzili.

Konflikt wokół domu w Pruszczu Gdańskim. Dwie strony sporu

Kobiety z dzieckiem noc spędziły u rodziny. Gdy przyszły pod dom, po podwórku chodził duży pies, a pracownik Centralnego Biura Bezpieczeństwa Personalnego czuwał nad zabezpieczeniem, które zawisło na bramie. Panie wezwały policję. W obecności kilkunastu policjantów weszły na posesję domu, w którym są zameldowane, po przecięciu zawiasów bramy, a do domu po wywierceniu zmienionego zamka.

Na miejscu obecna była pełnomocnik nowego właściciela.

- Pojawiliśmy się tu pierwszy raz w maju, sytuacja na początku była polubowna, później nie - mówi Paulina Wyzińska, detektyw z Centralnego Biura Bezpieczeństwa Personalnego. - Panie uważają, że są nękane, przez to, że góra została wynajęta innemu lokatorowi, żeby miał pieczę nad posesją. Pogotowie gazowe zdjęło licznik, okazało się, że kominy są nieszczelne, ulatniał się gaz. Wykryto też benzynę wyciekającą z urządzenia z pomieszczenia wynajętego innemu lokatorowi. Dostałam informację, że grozi wybuchem gazu. Mieliśmy to przez kilka godzin wietrzyć. I panie nie zostały już do środka wpuszczone przeze mnie. Moja prawniczka mówi, że nie muszę ich wpuszczać.

Marco Szymczak, obecny właściciel posesji, uważa, że policja asystowała nieznanemu człowiekowi [członek rodziny Turek - przyp. red.] przy włamaniu i dewastowaniu płotu.
- Potem włamywacz zdewastował drzwi wejściowe do mojego domu, żeby wprowadzić ludzi wykorzystujących fakt zameldowania, które nie jest aktem własności - mówi. - Postanowiły włamać się i koczować dalej.

- Policjanci zabezpieczali porządek publiczny oraz to żeby żadnemu obywatelowi nie stała się krzywda - wyjaśnia st. sierż. Karol Kościuk, rzecznik KPP w Pruszczu Gdańskim. - Zamieszkujący weszli na teren lokalu i skończyła się nasza interwencja.

czytaj więcej o sprawie

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki