Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura na boisku podczas IV-ligowego meczu

Mateusz Węsierski
Cuda i dziwy, jak to określa trener, miały się dziać podczas czwartoligowego meczu Pomezanii Malbork z Druteksem Bytovią II Bytów. Pretensje mają goście z Bytowa. Trenera Adriana Stawskiego zbulwersowało brutalne zachowanie kibiców i kontrowersyjne decyzje sędziów. Twierdzi, że losy spotkania rozstrzygali na korzyść Pomezanii.

- Rzadko się żalę, ale tym razem nie mam innego wyjścia. To co wyprawiali sędziowie i kibice przechodzi ludzkie pojęcie - powiedział Adrian Stawski.

Jego zdaniem, sędzia pierwszego gola dla Pomezanii wpuścił ze spalonego, a w drugiej połowie pokazał dwa spalone Bytovii II, których jego zdaniem nie było. Opowiada, że nie podyktowano też rzutu karnego, gdy golkiper Pomezanii rzekomo sfaulował zawodnika z Bytowa, "wchodząc na niego wyprostowanymi nogami". Bolą go też trzy czerwone kartki wręczone w doliczonym czasie.

Najdotkliwszy jest czerwony kartonik dla bramkarza Krzysztofa Oleszkiewicza, który otrzymał w 93 minucie spotkania. Dwie pozostałe kartki ujrzeli zawodnicy z ławki rezerwowych. W 93 minucie ukarany został Krzysztof Paraficz i w tym samym czasie również Krzysztof Król ujrzał drugą żółtą kartkę, a tym samym czerwoną. Cała trójka będzie wyeliminowana z gry przez kilka najbliższych spotkań, co mocno osłabi zespół z Bytowa.

Dlaczego sędzia tak rygorystycznie karał zawodników z Bytowa? Bramkarz Oleszkiewicz "oberwał" za to, że rzekomo uderzył golkipera Pomezanii. To zbulwersowało zawodników z ławki rezerwowych. Paraficz pokazał kibicom z Malborka środkowy palec, co z kolei sprowokowało Króla do uderzenia pięścią w boks rezerwowych. Sędzia to ujrzał i Króla też ukarał czerwoną kartką.

- Zrobił to, bo rzucali butelkami i wyzywali nas po sytuacji z bramkarzem - wyjaśnia Stawski.

- Bramkarz Pomezanii ewidentnie sprowokował naszego, ale jemu nawet żółtej kartki nie dano. Mało tego. Boczny sędzia prowokował mnie głupimi docinkami, a kibice z Malborka rzucali w nas plastikowymi butelkami i pluli na nas. Zawodnicy ukarani czerwonymi kartkami wręcz bali się iść do szatni, a obserwator PZPN do jednego z zawodników powiedział "wyp… do szatni" - dodaje Stawski.

Stawski przyznaje, że Paraficz źle zrobił, pokazując palec w kierunku kibiców z Malborka, a bramkarz nie utrzymał nerwów na wodzy, odpychając golkipera Pomezanii.

- Widząc zachowanie kibiców, postąpił spontanicznie. Podobnie źle zrobił Król. To były nerwy spowodowane sytuacją na boisku i wokół niego - komentuje.

- Nie dziwię się zawodnikom, bo tak naprawdę strzeliliśmy pięć bramek, ale tylko trzy sędzia uznał i przegraliśmy ten mecz.

Trener z Bytowa doszukuje się przyczyn zachowania sędziów w rzekomych układach szkoleniowca Pomezanii w Pomorskim Związku Piłki Nożnej.

- Nie oszukujmy się. To jedna klika. Obserwator też nie może być bezstronny, bo jest związany z trenerem, sędziami i działaczami - dodaje Stawski.

Trener Pomezanii odpowiada krótko. - Nie podejmuję dyskusji z ludźmi oskarżającymi osoby, które do czegoś takiego nigdy by się nie posunęły - mówi Wojciech Niedźwiecki.

Sprawą zajął się nowy szef Pom. ZPN Radosław Michalski.

- Byłem na tym meczu. Gra była fair. Bramkarz Pomezanii może i powinien dostać żółtą kartkę, ale reszta decyzji była słuszna, a zachowanie Druteksu Bytovii II nie było idealne. To oni powinni raczej przeprosić. Zadzwonię do nich, by tę sprawę wyjaśnić - powiedział nam Michalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki