Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awans Lotosu Wybrzeża rodził się w bólach

Rafał Rusiecki
Obecny zespół w ekstralidze nie dałby rady. Zmiany muszą być więc gruntowne.
Obecny zespół w ekstralidze nie dałby rady. Zmiany muszą być więc gruntowne. Tomasz Bołt
Trudno wyobrazić sobie miejsce, w którym znaleźli się żużlowcy Lotosu Wybrzeża Gdańsk - drugie w I lidze dające bezpośredni awans do krajowej elity - gdyby nie jeden z nich. Mowa oczywiście o fenomenalnym Darcy Wardzie. Australijczyk był motorem napędowym zespołu Stanisława Chomskiego. Jego wkład w punktową zdobycz całego zespołu wyniósł według statystyk około 20 procent (sic!).

- Staram się robić najlepiej to co robię i w każdym meczu walczyć o zwycięstwo - przyznaje skromnie junior Lotosu Wybrzeża Gdańsk.

Sęk jednak w tym, że 19-letni sportowiec jest wciąż zawodnikiem Unibaksu Toruń. W Gdańsku ścigał się na zasadzie wypożyczenia. Koniec sezonu 2011 oznacza, że być może macierzysty klub wezwie Australijczyka do siebie.

- W Toruniu biorą pod uwagę dwa warianty i w jednym z nich Ward jest temu klubowi potrzebny - wyjaśnia Maciej Polny, prezes Lotosu Wybrzeża. - Jesteśmy pierwsi w kolejce po tego zawodnika. Jeśli Toruń nie będzie go widział u siebie, to ponownie go wypożyczymy.

Ale to nie jedyne zmartwienie. Nie trzeba być znawcą żużla, aby dojść do wniosku, że w obecnym składzie gdański klub nie zdziałałby w krajowej elicie wiele. Sprawę zdaje sobie z tego trener Stanisław Chomski.

- Nie chcę w tej chwili mówić o nazwiskach - wyjaśnił szkoleniowiec, który po dwóch latach pracy w Gdańsku może się cieszyć z awansu do ekstraligi. - W wydaniu ekstraligowym mogłoby jeździć dwóch, może trzech zawodników z obecnego składu. Musimy się bardzo wzmocnić, a to nie jest łatwe zadanie. Chodzi tutaj o kwestie finansowe, ale i możliwości kontraktowe. Jeśli w przyszłym sezonie zostanę w Gdańsku, to chciałbym zbudować zespół z zawodników młodych, ze sportowymi ambicjami. A wiadomo, że o takich jest trudno.

Trener Stanisław Chomski to bez wątpienia dobry fachowiec. Jego wkład w awans żużlowców Lotosu Wybrzeża był znaczny. Ma on jeszcze ważny przez rok kontrakt, ale jak sam zaznacza jest kuszony przez innych pracodawców.

Na ten moment pewne jest, że w przyszłym sezonie w ekstralidze nie będzie jeździł dla Gdańska Renat Gafurow. Rosjanin, który z Wybrzeżem związany jest od 2008 roku, uznał, że chce nadal ścigać się w I lidze. Ma jednak ważną umowę na przyszły sezon.

- Zastanawia się jeszcze Magnus Zetterstroem - dodaje Stanisław Chomski. - O krajowych zawodnikach w tej chwili nie będę mówił, bo nikogo zbyt wcześnie nie można skreślać. Wszyscy musimy myśleć już o nowych wyzwaniach.

Oprócz Chomskiego i Gafurowa ważne kontrakty z Lotosem Wybrzeże Gdańsk mają: Krystian Pieszczek, Marcel Szymko i Andrij Kobrin (wypożyczony ostatnio do Kolejarza Opole).

O kogo działacze powinni jeszcze powalczyć? Naszym zdaniem, pewnym zawodnikiem jest Thomas Jonasson. Szwed średnio w meczu zdobywał w tym sezonie ok. 10 punktów. Spośród reszty żużlowców, a przy założeniu, że popularny "Zorro" odpuszcza ekstrali-gę, ciężko już jest wybrać kogokolwiek.
Wszystko wskazuje więc na to, że w nadchodzących tygodniach Lotos Wybrzeże Gdańsk zostanie diametralnie przebudowany. Tego, jaka jest różnica pomiędzy I ligą a ekstraligą, dowiemy się w niedzielę. Start Gniezno zmierzy się pierwszy raz z Włókniarzem Częstochowa w barażowym dwumeczu.

W ekstralidze trzeba mieć budżet 7-8 mln złotych

Z Maciejem Polnym, prezesem Lotosu Wybrzeża Gdańsk, rozmawia Rafał Rusiecki

- Po korzystnym wyniku w Bydgoszczy kamień spadł z serca?

- Analizując meczowe składy nie miałem wątpliwości, że Polonia pokona Start Gniezno. W sporcie jednak różnie bywa. Trzeba było czekać do końca. Zatrzymaliśmy się na pierwszym parkingu na autostradzie A1 za Grudziądzem i słuchaliśmy relacji radiowej. Przed biegami nominowanymi wiedzieliśmy już, że Gdańsk wraca do ekstraligi. Szkoda, że sami go nie wywalczyliśmy. W Grudziądzu trochę punktów pechowo nam pouciekało.

- Sezon był bardzo nerwowy. Dlaczego Lotos Wybrzeże jeździł tak nierówno?

- Mieliśmy problemy z kontuzjami. Gdyby Darcy Ward był z nami od początku, to byłoby spokojniej. Nie przegralibyśmy wtedy z Gnieznem u siebie i na wyjeździe w Grudziądzu. Ward po prostu nie miał słabych meczów. Brak tego zawodnika w starciach z czołówką I ligi był widoczny.

- Sukces bez Australijczyka byłby niemożliwy.

- Pewnie tak. Po to go sprowadziliśmy, żeby zdobywał punkty. W zeszłym sezonie takim żużlowcem miał być Matej Kus. W kontraktowaniu zawodników trzeba mieć szczęście. Brakowało nam za to polskiego juniora. Szkoda, że Krystian Pieszczek nie urodził się wcześniej.

- Teraz muszą spisać się działacze. Jakie plany?

- Musimy wiedzieć, jakim budżetem będziemy dysponować. Nie możemy popełnić błędów z ostatniego występu w ekstralidze. Praktycznie przez te dwa lata spłacaliśmy długi. Ale teraz mamy czyste konto. Czekamy więc na stanowisko Grupy Lotos i miasta Gdańska. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z zawodnikami. Dużego wyboru nie ma. Ekstraliga miała być tańsza, ale ma w niej jeździć obowiązkowo czterech Polaków, co może służyć windowaniu kontraktów. Nie wiadomo, czy ten przepis się utrzyma. Aby walczyć o środek tabeli, trzeba mieć budżet na poziomie 7-8 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki