Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awans Lotosu odłożony

Patryk Kurkowski
Matizol Lider olśnienia w Pruszkowie nie doznał, lecz mimo tego zdołał pokonać Lotos i przedłużyć walkę o awans do półfinału. O wszystkim zadecyduje trzecie spotkanie, które odbędzie się w Gdyni. Pierwotnie decydująca bitwa miała się odbyć 4 kwietnia, ale ze względu na natłok innych wydarzeń sportowych przełożono ją na niedzielę, 1 kwietnia.

Otwarcie partii (rywalizacji do dwóch zwycięstw) było iście mistrzowskie. Podopieczne trenera Javiera Forta Puente przed własną publicznością rozbiły zespół Adama Prabuckiego. Mało tego, w trzeciej kwarcie pokusiły się o dominację absolutną. Pruszkowianki uzbierały w tym fragmencie raptem pięć punktów, a w całej drugiej połowie tylko osiemnaście. To potwierdziło klasę biało-żółto-niebieskich i dawało nadzieję na szybki koniec ćwierćfinałowych zmagań.

Niestety, w rewanżu już tak słodko nie było. Na łeb na szyję poleciała efektywność gdynianek. To miało nieodwracalne skutki. Mimo że ofensywne zapędy pruszkowianek zostały stłamszone, to nie udało się zakończyć dzieła. Zabrakło wspomnianej wcześniej skuteczności. Lotos trafił tylko 33 procent rzutów z gry (20/59). Nawet w rzutach osobistych zespół nie czuł się tego dnia dobrze. Przegrał też walkę pod tablicami. Nic dziwnego, że ostatecznie to Matizol Lider sięgnął po zwycięstwo.

- Gorsza skuteczność może wynikać z wielu czynników. Trudno mi powiedzieć dokładnie, skąd takie pogorszenie. Trenowaliśmy w takiej samej częstotliwości, zawodniczki miały okazję odbyć trening w Pruszkowie. Być może koszykarki za bardzo chciały i to je sparaliżowało. Po żwawym początku nie udało nam się niestety wiele okazji, by przejąć kontrolę. A w trzeciej kwarcie, zwłaszcza na jej początku, zagraliśmy fatalnie w ataku - powiedział Maciej Schwarz, generalny menedżer klubu.

Swoim podopiecznym krytyki nie oszczędził hiszpański szkoleniowiec. Fort Puente stanowczo stwierdził, że koszykarkom zabrakło... koncentracji. I to nie tylko w trakcie zawodów, ale i na przedmeczowej rozgrzewce. Czyżby gdynianki już przed meczem uznały, że wygrana jest w kieszeni?

- Brak koncentracji rzeczywiście można było dostrzec. Teraz wszystko w rękach trenera, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Mam jednak nadzieję, iż to była jednorazowa wpadka. Bo warto zauważyć, że nasza obrona nie była zła. Straciliśmy tylko 60 punktów - przyznał Schwarz.

Porażka w Pruszkowie nie wynikała z solidnej postawy gospodyń. Wręcz przeciwnie. Matizol Lider wypadł gorzej, przynajmniej w ataku, niż w pierwszym starciu w Gdyni. Zawiódł za to gdyński zespół. Najlepszy atak rundy zasadniczej tym razem nie był zabójczy dla przeciwniczek. Problemy ze zdobywaniem punktów miały dwie czołowe koszykarki Jolene Anderson i Aneika Henry, ale też Constance Jinks.

- To nasza wina. To nie Lider zagrał świetne spotkanie, tylko my rozegraliśmy bardzo słabe zawody i stąd porażka. Teraz będziemy chcieli się u siebie zrehabilitować i awansować - zapowiada generalny menedżer Lotosu.

Do półfinału play-off awansowały już dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego Ford Germaz Ekstraklasy. Wisła Can-Pack Kraków w pierwszym meczu zdemolowała ŁKS Łódź 109:44, a za drugie starcie otrzymała walkower. Natomiast CCC Polkowice dwukrotnie wygrało z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, chociaż brązowe medalistki postawiły u siebie spory opór i uległy tylko 64:67. Trwa jeszcze walka o awans do 1/2 finału w parze Energa Toruń - KK Row Rybnik. Pierwszy mecz wygrały torunianki, drugi rybniczanki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki