Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ava z Miastka. Koga produkuje łodź dla każdego

Mateusz Węsierski
Żaglówka Ava wygląda niepozornie, ale ma nowatorską konstrukcję
Żaglówka Ava wygląda niepozornie, ale ma nowatorską konstrukcję fot. koga
Idea budowy łodzi była taka, żeby nie przekroczyła ceny 20 tys. zł brutto w najdroższej wersji. Tak powstała Ava. Żaglówka rekreacyjno-szkoleniowa produkowana w Miastku zdobyła prestiżowe wyróżnienie targów Gdynia Yacht Design "Wiatr i woda".

To kolejne laury dla producenta laminatów, jednego z największych w Polsce. Nie za ładny wygląd, lecz za rewolucyjne rozwiązania techniczne. Firma Wiesława Stańczyka podtrzymuje kurs na innowacyjność.

Nowy produkt Kogi wychodzi naprzeciw zmianie przepisów. Zniesiono bowiem konieczność posiadania patentów żeglarskich. Teraz łodzią do 7 metrów długości może popłynąć każdy. Oczywiście jeśli chce, bo posiadanie minimum umiejętności jest w tym sporcie wskazane.

- Idea budowy tej łodzi była taka, żeby nie przekroczyła ceny 20 tys. zł brutto w najdroższej wersji. Zmieściliśmy się w tej kwocie - mówi Wiesław Stańczyk, właściciel Kogi.

Proste, ale rewolucyjne rozwiązania

To łódź przeznaczona szczególnie dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z żeglarstwem. Jest stabilniejsza od łodzi wyczynowych, ale daje podobną frajdę. Aby wytłumaczyć, na czy polega nowatorskie rozwiązanie wprowadzone przez firmę Stańczyka, należy zrezygnować z żeglarskiego slangu, aby zasady działania dla przeciętnego Czytelnika były zrozumiałe. Łódź ta może mieć dwa żagle, ale wówczas powinny nią płynąć dwie osoby, aby sprawnie kierować kursem. W normalnych dwużaglowych łodziach zdjęcie jednego żagla powoduje utratę stabilności. Aż dziw bierze, że jeszcze nikt nie wymyślił tego, co wdrożyła Koga. Otóż zdejmując jeden z żagli, drugi przytwierdza się do innego mocowania. Wówczas łódź z jednym żaglem znowu jest idealnie wyważona i pozwala bezpiecznie płynąć jednej osobie. Tak proste, że aż rewolucyjne i zasługujące na nagrodę.

Praca nad taką łodzią nie jest łatwa. Najpierw biuro projektowe, współpracujące z Kogą, opracowuje model przeznaczony do wdrożenia. Kadłub odwzorowuje się w postaci drewnianego odpowiednika, z którego odbija się formę negatywową. Dopiero w takim negatywie odlewa się właściwe formy z laminatu.
- Od pomysłu do budowy łodzi mija od 2 do 3 miesięcy - wyjaśnia Stańczyk.

Perspektywiczny rynek to żeglarstwo

Koga idzie wyraźnie w kierunku produkcji jachtów i zamierza porzucić wytwarzanie starych typów kajaków oraz łodzi wiosłowych. Jeśli chodzi o kajaki, to w produkcji zostanie jeden model, również innowacyjny.
- Ludzie od zawsze mieli kłopot z ulokowanie dziecka w kajaku. Musiało płynąć na kolanach z mamą albo tatą. My postanowiliśmy zrobić pośrodku jeszcze jedno miejsce, specjalnie dla dziecka. W przypadku, gdy płyną tylko dwie osoby dorosłe, to pośrodku jest sporej wielkości bagażnik - objaśnia Stańczyk.

Kajak ten nazwano "Salina family". Od czasu wdrożenia do produkcji z roku na rok sprzedaje się coraz lepiej. W 2005 roku kajak Kogi został nagrodzony podczas prestiżowych targów w Warszawie. To jedna z trzech ważnych nagród Kogi.
- Być może myślano o takim rozwiązaniu, ale obawiano się wdrożyć do produkcji nie mając pewności sprzedaży. My zaryzykowaliśmy i, jak widać, udało się - uśmiecha się biznesmen.

Koga istnieje od 12 lat. Jest w pierwszej piętnastce producentów laminatów w Polsce. To nie tylko jachty, łodzie i kajaki, ale i wszelkie obudowy z laminatów - do samochodów, foteli czy sprzętu rekreacyjnego, a nawet kopuły do obserwatoriów astronomicznych. Koga zajmuje się też produkcją kiosków w kształcie truskawki. Flagowym produktem jest jednak sprzęt pływający. Powstaje tu rocznie ponad 200 dużych jachtów żaglowych. Wiele z nich sprzedaje zachodnim firmom jako podwykonawca. Przy zakupie zachodni klienci mogą nie wiedzieć, że kupują łodzie produkowane w Polsce, bo nie ma na nich loga Kogi.

- Prawie zawsze tak jest. Decyduje o tym rynek, renoma firmy. Dlatego nasz sprzęt sprzedawany jest prawie zawsze pod szyldem innych producentów - przyznaje właściciel Kogi.

Jak wygląda polski przemysł budowy łodzi - CZYTAJ więcej w czwartkowym (3.10.2013) wydaniu papierowym "dziennika Bałtyckiego"

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki