Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostradą po punkty, czyli Arka Gdynia jedzie do Grudziądza!

Janusz Woźniak
Tomasz Bołt
Wyjazd piłkarzy Arki Gdynia na mecz z Olimpią w Grudziądzu nie wymaga specjalnej logistyki w przygotowaniu tej wyprawy. Trasę obwodnicą Trójmiasta i autostradą A1 klubowy autokar pokona w niecałe dwie godziny. W sobotę piłkarze spotkają się więc w Gdyni na obiedzie i po nim ruszą na mecz, który rozpoczyna się o godzinie 17.

Jesienne spotkanie Arka - Olimpia w Gdyni zakończył się dość niespodziewanym zwycięstwem gości 1:0, po bramce zdobytej w 89 minucie przez Piotra Ruszkula. To był mecz pod znakiem pretensji gdynian do sędziego. Rozbity łuk brwiowy nie pozwolił dokończyć tych zawodów Tomaszowi Jarzębowskiemu, błąd w końcówce popełnił Michał Szromnik, pomagając rywalom w zdobyciu jedynego gola, a Krzysztof Sobieraj ukarany został czerwoną kartką już po zakończeniu spotkania.

- Tak, pamiętam ten mecz i tę sytuację - mówi Krzysztof Sobieraj. - Po "Jarzy" przejąłem obowiązki kapitana drużyny, a po ostatnim gwizdku poszedłem podziękować sędziemu i… za to otrzymałem drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Arbiter, zresztą bardzo słabo sędziujący te zawody, uznał, że mój głęboki ukłon, który towarzyszył podziękowaniom, był zbyt ostentacyjny. Cóż, bywa. Myślę, że sobotni mecz w Grudziądzu będzie mniej nerwowy. Presji wyniku nie ma po żadnej stronie, chociaż obie drużyny będą chciały wygrać. Kibice mogą więc zobaczyć ciekawy mecz - uważa piłkarz Arki.

W Grudziądzu łatwo się nie wygrywa. W tym sezonie na 13 rozegranych spotkań przed własną publicznością Olimpia przegrała tylko raz, z GKS Tychy 1:3. Ale za to 5 razy remisowała. Może więc remis zadowoli i żółto-niebieskich, którzy po 5 z rzędu spotkaniach bez porażki dołożyliby kolejne?

- Mówienie o wyniku przed meczem to nic innego jak dzielenie skóry na niedźwiedziu - tłumaczy trener Arki Paweł Sikora. - Udowadniamy ostatnio, że nie jesteśmy minimalistami. Podobnie będzie jutro. Analizując grę naszych rywali, szukałem ich słabych stron i drogi do bramki Olimpii. Chcemy szukać w tym meczu szans na zdobywanie bramek i tym samym kompletu punktów. Czy ten plan uda się zrealizować, to już zupełnie inna sprawa. Jak wynika ze statystyk, Olimpia punktów na swoim boisku nie rozdaje. Łączy nas to, że teoretycznie o nic już w tym sezonie nie walczymy. To pozwala skupić się na piłce, jakości gry, a do tego dochodzi sportowa ambicja, satysfakcja, meczowa premia i wyższe miejsce w tabeli. Dla piłkarzy to też ma istotną wartość - kończy gdyński szkoleniowiec.

W składzie jego zespołu zabraknie jutro Mateusza Szwocha, którego czeka pauza za nadmiar żółtych kartek, ale za to do gry po tego typu przymusowym odpoczynku wraca Marcin Radzewicz.

Gdyńscy kibice mają prawo liczyć, że dobrą ostatnio strzelecką dyspozycję podtrzymają Marcus da Silva i Janusz Surdykowski. Ten ostatni w pięciu kolejnych meczach zdobył po jednym golu i nie ukrywa, że chciałby ten rekord nadal śrubować. Sześć meczów, sześć bramek? - trzymajmy za "Surdyka" kciuki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki