Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostop - studencki pomysł na zwiedzanie świata

Kajetan Kusina
Autostopowicze szczególnie cenią sobie Bałkany
Autostopowicze szczególnie cenią sobie Bałkany Kajetan Kusina
Autostopowicze, ale przecież ich już nie ma! - takie zdanie usłyszał, wsiadając do zatrzymanego samochodu, niejeden fan jazdy "okazją". Wydawać by się mogło, że w czasach powszechnych tanich lotów i atrakcyjnych ofert biur podróży jazda autostopem to przeżytek. Kto o zdrowych zmysłach wybiera tak niepewny i męczący sposób podróżowania? Godziny spędzone na poboczu i noce na parkingach dla tirów nie brzmią zbyt atrakcyjnie. Jednak coraz więcej młodych ludzi przekonuje się do takiej formy zwiedzania świata. Dlaczego jest tak mocno pociągająca?

- To co kocham w stopie to nieprzewidywalność, człowiek nie ma pojęcia, gdzie będzie za parę godzin i kogo spotka - odpowiada Asia, studentka medycyny. - Niesamowite, jakich ludzi można spotkać. Poznałam m.in. sapera, aktora telewizyjnego i byłego więźnia. Kiedyś wiózł mnie przeuroczy mężczyzna, który zapytany o zawód odpowiedział, że jest alfonsem. Właśnie wracał z "kontroli pracownic" - dodaje.

O popularności jazdy autostopem może świadczyć IV już edycja wrocławskiego "Autostop Race", odbywającego się co roku w długi weekend majowy. W trzech poprzednich edycjach wzięło razem udział 1200 osób. Setki młodych ludzi ścigają się do wyznaczonego miejsca (w tym roku jest to Rzym), by tam wspólnie spędzić czas i dobrze się bawić. Niektórzy jednak podchodzą do takiego typu imprez bez większego entuzjazmu.

- Istnienie tej inicjatywy to fajna sprawa, ale dla mnie forma wyścigu mija się z ideą stojącą za jazdą stopem. Brak pośpiechu i możliwość nagłej zmiany planów to dla mnie ważna część takiego sposobu podróżowania - mówi Marek, który w zeszłym roku chciał dojechać do Serbii, a ostatecznie trafił do Turcji.

Ludzie tacy jak Marek zwracają uwagę na to, że dzięki autostopowi mogą znacznie lepiej poznać kraj, po którym podróżują. Szczególnie cenią oni sobie kraje bałkańskie i te na wschód od naszej granicy.

- Stop na Zachodzie jest nudny, ciągle jedzie się autostradami, które może i są szybkie, ale wszędzie wyglądają tak samo. Prawdziwa przygoda rozpoczyna się w momencie jazdy po serbskiej wiejskiej drodze w rozpadającej się ciężarówce, której kierowca nie zna słowa w żadnym innym języku poza swoim - śmieje się Ania, wspominając wyprawę do Bośni. W czasie jej trwania miała okazję uczestniczyć w biesiadzie, na którą zabrał ją kierowca poznany na stacji benzynowej.

Trzeba przyznać, że nie każdy nadaje się do takiego podróżowania. Potrzebna jest duża cierpliwość, otwartość i zaufanie do obcych ludzi. Jednak wielu zwolenników autostopu uważa, że warto spróbować, bo można zaskoczyć samego siebie. Z uśmiechem mówią, że jest tylko jedna rzecz, na którą trzeba tak naprawdę uważać: Gdy raz stanie się na poboczu z wyciągniętą dłonią, to będzie się to chciało powtarzać jak najczęściej. Nie ma chyba niczego, co mocniej uzależnia.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki