Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autosalon. Phantom Corsair - przyszłość z przeszłości [ZDJĘCIA]

Marek Ponikowski
Phantom Corsair, cenny eksponat Narodowego Muzeum Motoryzacji w Reno w Newadzie i świadectwo wyobraźni plastycznej Rusta Heinza
Phantom Corsair, cenny eksponat Narodowego Muzeum Motoryzacji w Reno w Newadzie i świadectwo wyobraźni plastycznej Rusta Heinza The Harrah Collection
Slogan reklamowy „57 różności” wymyślony przez Henry’ego Johna Heinza od prawie stu lat zna w USA każde dziecko. Na wszystkich stołach obecny jest heinzowski keczup albo sos, a co drugi Amerykanin, chcąc zjeść coś na szybko, sięga po puszkę z zupą, mrożonki albo konserwy Heinza. Pittsburski koncern żywnościowy jest od wielu lat obecny także u nas i każdy może ocenić, czy amerykański keczup, nawiasem mówiąc produkowany w Pudliszkach, jest lepszy czy gorszy od tego z Łowicza lub z Kotlina.

Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że keczupy i sosy nie były tym, co pasjonowało Rusta Heinza, młodszego z dwóch wnuków założyciela spożywczego imperium. Zamiast szykować się do przejęcia schedy, studiował architekturę okrętów na renomowanym uniwersytecie Yale, a gdy przerwał naukę na ostatnim roku, zabrał się do projektowania jachtów i łodzi wyścigowych. Wkrótce zapragnął zostać także stylistą samochodowym. Do nowego zadania Rust zabrał się profesjonalnie, wykorzystując w swoim studiu w Pasadenie mało jeszcze w połowie lat 30. ubiegłego wieku popularną metodę modelowania w plastelinie. Podobno jedna z makiet w skali 1:5 była nawet testowana w tunelu aerodynamicznym. Ta informacja nie dziwi, bo Rust Heinz uważnie śledził dokonania europejskich pionierów aerodynamiki samochodowej z Paulem Jaray’em na czele i inspirował się ich pracami dizajnerskimi. Etap przekształcenia makiety „samochodu przyszłości” w jeżdżący prototyp wymagał współdziałania z firmą nadwoziową Bohman & Schwartz, również z Pasadeny, znaną przede wszystkim z karosowania luksusowych limuzyn i kabrioletów dla gwiazd Hollywoodu. Maurice Schwartz zasugerował Heinzowi wprowadzenie do projektu kilku retuszów i wykorzystanie w samochodzie podwozia samochodu Cord 810.

***

Ten wybór nie był przypadkowy. Cord 810 stał się sensacją nowojorskiego salonu samochodowego w roku 1936 nie tylko za sprawą swej niezwykłej sylwetki, ale także dzięki rozwiązaniom technicznym, które zaszokowały Amerykę. Ośmiocylindrowy silnik V-8 o pojemności 4,7 litra i mocy 125 KM napędzał przednie koła poprzez elektrycznie sterowaną, preselekcyjną skrzynię biegów. Niezależne zawieszenie z przodu było w USA całkowitą nowością. Na potrzeby prototypu Heinza silnik zmodyfikowano, podnosząc jego moc do 190 KM. Rama została wydłużona i uzupełniona o przestrzenną klatkę z rurek, która stanowiła szkielet nadwozia formowanego ręcznie z blach aluminiowych.

Budowa auta, nazwanego Phantom Corsair, ruszyła na początku roku 1937, a latem w modnym wśród amerykańskiej elity magazynie „Esquire” ukazała się obszerna prezentacja auta Heinza ilustrowana kolorowymi rysunkami. Młody projektant, planując małoseryjną produkcję Phantoma Corsair, liczył na klientelę zamożną, otwartą na niebanalne nowości. Reakcja była jednak mało zachęcająca. Nie napłynęła ani jedna oferta kupna, zaś pewien sceptyczny dziennikarz motoryzacyjny zauważył: „Wyobraźmy sobie parkowanie tym pojazdem. Zwróćmy uwagę, jak mało widać zza kierownicy przez maleńkie okna. Ciekawe też, jak by wyglądała wymiana koła na drodze, w ciemną noc”...

***

Fakt. Walory praktyczne nie były tym, co Rust Heinz stawiał na pierwszym miejscu, projektując swój monstrualny samochód. Długachna maska silnika stanowiła niemal połowę sześciometrowego nadwozia, którego szerokość ocierała się o dwa metry - i to bez lusterek wstecznych, których po prostu nie było. Nie było też wyodrębnionych błotników, a wnęki kół ze względów aerodynamicznych i estetycznych zostały zamaskowane specjalnymi pokrywami. Przednie okna niskiego (140 cm) auta wyglądały jak szczeliny obserwacyjne w czołgu, boczne, zabarwione na zielono, były niewiele większe. Dwa okienka w mocno pochylonej tylnej części dachu nie dostarczały kierowcy zbyt wielu informacji o tym, co się dzieje za samochodem. Szeroka kanapa w kabinie mieściła aż cztery osoby, przy czym kierowca siedział między pasażerem z lewej strony a dwójką z prawej. Dwojgu pasażerom z tyłu było dość ciasno, ale za to mieli przed sobą… bogato zaopatrzony bar. Oprócz ekstrawagancji można było znaleźć w aucie wiele rozwiązań rzeczywiście prekursorskich. Na przykład pokrywę silnika z zawiasami na tylnej krawędzi, podnoszoną hydraulicznie, reflektory wtopione w przednią część nadwozia czy zderzaki pochłaniające część energii zderzenia. Amortyzatory miały regulowaną wydajność. Drzwi auta były pozbawione klamek i otwierały się samoczynnie po naciśnięciu guzika na tablicy przyrządów, na której znajdowały się m.in. takie instrumenty jak busola i wysokościomierz. W osobnej konsolce pod sufitem umieszczono lampki sygnalizujące m.in. niedomknięcie drzwi, włączenie radia czy świateł zewnętrznych. Kabinę odizolowano wykładziną z gumy i korka oraz wyposażono w „układ termostatyczny”, czyli w coś w rodzaju klimatyzacji.

***

W roku 1938 weszła na amerykańskie ekrany komedia „The Young in Heart”, w której obok ówczesnych gwiazd pierwszej wielkości - Janet Gaynor, Paulette Goddard i Douglasa Fairbanksa - zagrał Phantom Corsair. I co? Nic. Nadal nie pojawił się żaden chętny do obstalowania u Heinza jego ekstrawaganckiego samochodu. Być może byłoby inaczej, gdyby nie jego przewidywana cena: około 14 700 dolarów. Za jedną trzecią tej sumy można było mieć luksusowego Cadillaca z szesnastocylindrowym silnikiem.

***

W lipcu 1939 roku Rust zginął w wypadku samochodowym. Miał wówczas zaledwie 26 lat. Po trzech latach rodzina Heinzów podarowała auto jednemu z jego przyjaciół. W roku 1951 kupił je popularny komik Herb Shriner (w młodości teksty monologów pisał mu Woody Allen). Na jego zlecenie niemiecki stylista Albrecht Goertz, twórca nadwozia sportowego BMW 507 przebudował przód nadwozia, aby wyeliminować przegrzewanie się silnika, powiększył przednie okna i wyciął w dachu otwory wpuszczające do wnętrza więcej światła. Kolejnym właścicielem Phantoma Corsair był kolekcjoner z Newady, William Harrah. Obecnie przywrócony do pierwotnego wyglądu „samochód przyszłości” jest jedną z gwiazd Narodowego Muzeum Automobilizmu w mieście Reno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki