Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atom poza Ligą Mistrzyń

Rafał Rusiecki
Nie ma już polskich zespołów w żeńskiej edycji siatkarskiej Ligi Mistrzyń. We wtorek z tymi rozgrywkami pożegnała się Muszynianka Muszyna, a w czwartek Atom Trefl. Sopockie zawodniczki starały się jak mogły, ale nie znalazły recepty na świetnie dysponowane klubowe mistrzynie świata. Przegrały w Baku z tamtejszą Rabitą 1:3 w regulaminowym czasie, a następie uległy w tzw. złotym secie.

Trenerzy obu ekip zdecydowali się na niewielkie zmiany w porównaniu do pierwszego meczu, w którym to sensacyjnie górą były atomówki (3:1). W drużynie Rabity trener Zoran Gajić rozgrywającą Irinę Żukową zastąpił Mary Spicer, a na pozycji libero zamiast słabo spisującej się w Ergo Arenie Jasny Majstorović zagrała Silvija Popović.


Natomiast w zespole Alessandro Chiappini jedyna zmiana wynikała z konieczności. Nieobecną już w drużynie Amarantę Navarro Fernandez zastąpiła Eleonora Dziękiewicz. I akurat ta roszada wyszła sopociankom na dobre. W decydującym momencie inauguracyjnego seta doświadczona Polka dwoma asami serwisowymi poderwała koleżanki. W tym momencie atomówki prowadziły 20:18. Później punkt dorzuciła atakiem znakomicie spisująca się w tej partii Megan Hodge i pewne się stało, że wicemistrzynie Polski zaczną ciężką potyczkę od zwycięskiej partii.


Niestety, kolejne odsłony czwartkowego spotkania w stolicy Azerbejdżanu to był tylko i wyłącznie popis gospodyń. Przyparte do muru siatkarki Rabity zaczęły uzyskiwać przewagę dzięki celnym i niezwykle mocnym atakom z drugiej linii. Przodowała w nich rosła Natalia Mammadowa (łącznie zdobyła 24 punkty). Umiejętnie wspierała ją w ofensywie Natasa Osmokrović, zdobywczyni 20 "oczek". A atomówki przestały radzić sobie w mocno osłabionym ostatnimi zawirowaniami w klubie przyjęciu. Nie bez znaczenia było także to, że piłki posyłane przez Alishę Glass były często bardzo czytelne dla rywalek. Najgorzej natomiast sopocianki radziły sobie w grze blokiem. Przez większość meczu w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła praktycznie nie istniały.


Rabicie szło tak dobrze, że Zoran Gajić nie zdecydował się na żadne roszady. Chiappini odwrotnie. Dał szansę gry wszystkim zawodniczkom. Trzeba tutaj także dodać, że do końca nie było pewne, czy na parkiecie pojawią się reprezentantki Niemiec. Małgorzata Kożuch i Corina Ssuschke-Voigt zdecydowały się jednak pomóc koleżankom. Przypomnijmy, że ostatnio zastrajkowały, ponieważ nie dostają w klubie wynagrodzenia.


Wraz z upływem czasu siły uchodziły z Atomu Trefla. Nasze zawodniczki nie potrafiły znaleźć sposobu na rozpędzoną Rabitę. Impulsów do walki nie potrafiła już dać Hodge, która zaczęła "zwalniać rękę" w ataku.


Obraz bezradności sopocianek znajduje swoje odzwierciedlenie w tzw. złotym secie. Tutaj niepodzielnie rządził naszpikowany gwiazdami zespół z Baku. Rabita wygrała decydującą partię aż 15:6, ku uciesze 2800 kibiców ubranych w jednolite, szaro-czarne stroje. Azerski zespół awansował tym samym do ćwierćfinałów Ligi Mistrzyń.


Atomówkom z pewnością należą się brawa za to, że podjęły walkę. Przez wielu były skreślane już po losowaniu par. Potrafiły jednak dostarczyć emocji.


Rabita Baku - Atom Trefl Sopot 3:1 (21:25, 25:14, 25:20, 25:20) "Złoty set" dla Rabity 15:6

Rabita:
Spicer, Krsmanović, Mammadowa, Golubović, Osmokrović, Starović, Popović (libero)


Atom Trefl: Glass, Dziękiewicz, Ssuschke-Voigt, Hodge, Sieczka, Kożuch, Maj (libero) oraz Saad, Konieczna, Bełcik, Tokarska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki