Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak Arki Gdynia z czasem będzie coraz groźniejszy

Janusz Woźniak
Arkadiusz Aleksander, napastnik Arki Gdynia
Arkadiusz Aleksander, napastnik Arki Gdynia Tomasz Bołt/Polskapresse
W piątek w Gdyni żółto-niebiescy zagrają z Wisłą Płock. Zapowiada się dobry mecz, w którym Arka potrzebować będzie dopingu kibiców.

Zwycięstwo na dobry początek. To już za piłkarzami Arki, którzy pokonali na wyjeździe 1:0 GKS Tychy. Pogoń za czołówką, za dwoma pierwszymi miejscami w tabeli, została udanie rozpoczęta. W Jaworznie, gdzie odbył się wspomniany mecz, łatwo jednak nie było.

- Udało się - cieszył się po wyjściu z szatni zdobywca zwycięskiego gola, w 89 minucie spotkania, Michał Rzuchowski. - Dośrodkowanie z rzutu wolnego Radka Pruchnika było bardzo precyzyjne, wystarczyło tylko dostawić głowę, aby piłka wpadła do siatki. To nie był piękny mecz, ale najważniejsze jest nasze zwycięstwo - komentował efekt swoich i kolegów wysiłków Rzuchowski.

Niepocieszony był trener gospodarzy Jan Żurek, który przekonywał:

- Piłka jest niesprawiedliwa. Nie zasłużyliśmy na porażkę.

Z sześciu nowych piłkarzy Arki w wiosennej premierze od pierwszej do ostatniej minuty wystąpili Bartosz Ślusarski i Sławomir Cienciała, a kilkanaście minut szans pokazania się na boisku dostał Tomasz Kowalski. Paweł Oleksy cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych, Mateusz Cichocki nadrabiał zaległości w grach występem w sparingu Arki II, a Igor Tiszczenko pojechał na Ukrainę, załatwiać formalności niezbędne do debiutu w zespole żółto-niebieskich.

Największe zainteresowanie towarzyszyło grze Bartosza Ślusarskiego, bowiem jego przejście do Arki uznane zostało za hit zimowego okienka transferowego na zapleczu ekstraklasy. Atak Ślusarski - Arkadiusz Aleksander spędza podobno sen z powiek rywalom gdynian. W Jaworznie obaj ci doświadczeni zawodnicy raczej nie błysnęli. Nie przeszkadzali sobie na boisku, ale też nie stworzyli zagrożeń pod bramką przeciwnika.

- Potrzebują trochę czasu, aby stworzyć rozumiejący się i groźny duet - przekonywał spokojnie po meczu trener Arki Paweł Sikora.

Sam Ślusarski też nie był ze swojego występu zadowolony. Przekonywał, że na znacznie lepszej murawie w Gdyni zaprezentuje się korzystniej. Nie ukrywał natomiast radości ze zwycięstwa drużyny, chociaż…

- Aby awansować, potrzebujemy takich zwycięstw dużo więcej - argumentował przytomnie piłkarz. My dodajmy, że zwycięstw, do których przybliżą gdyńską Arkę bramki popularnego "Ślusarza".

W gdyńskiej ekipie, która wracała z Jaworzna, tylko jeden zawodnik nie miał powodów do zadowolenia. To kapitan żółto-niebieskich Tomasz Jarzębowski.

- To był chyba ostatni mocniejszy sprint na rozgrzewce przed meczem. Poczułem mocny ból w mięśniu łydki. Taki, który wykluczał bieganie i udział w meczu - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Jarzębowski. Odnowiła mi się kontuzja, której się nabawiłem w trakcie zimowych przygotowań. Pozostaje nadzieja, że szybko się z nią uporam. A na ile szybko, nie potrafię odpowiedzieć, bo jestem w trakcie badań diagnostycznych. Po nich ustalona zostanie metoda leczenia - powiedział nam popularny "Jarza". Nie ma co ukrywać, że ta kontuzja psuje szyki trenerowi Sikorze, bo Jarzębowski jest jedną z najważniejszych postaci w gdyńskiej drużynie. Początek meczu z Wisłą Płock o godz. 19.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki