Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom z Montepaschi na pożegnanie z Euroligą

Paweł Durkiewicz
Przed mistrzami Polski ostatni mecz fazy grupowej Euroligi
Przed mistrzami Polski ostatni mecz fazy grupowej Euroligi Przemek Świderski
Swój ostatni mecz w obecnym sezonie Euroligi rozegrają w czwartek koszykarze Asseco Prokomu. Jeśli gdynianie przegrają na wyjeździe z Montepaschi Siena (początek o godz. 20, transmisja w Canal+ Sport), po raz drugi z rzędu zakończą swoją przygodę w europejskiej elicie z zaledwie jednym zwycięstwem po fazie grupowej.

Po pamiętnej kampanii 2009/2010, w której prowadzeni przez Qyntela Woodsa i Davida Logana gdynianie doszli aż do najlepszej ósemki europejskich drużyn, zostały już tylko wspomnienia. Prawda jest brutalna, od tamtego czasu Asseco Prokom jest outsiderem Euroligi. Odzwierciedleniem jest bilans - zaledwie 4 wygrane w 29 meczach! Obecny, trzeci kolejny sezon upokorzeń może mieć opłakane skutki dla całej polskiej koszykówki, ponieważ wskutek słabych wyników sportowych, już od kolejnego sezonu mistrz naszej ekstraklasy może stracić gwarancję miejsca w fazie grupowej. Przy negocjacjach z euroligowymi władzami działaczom może po prostu zabraknąć argumentów. Poza ciągłymi porażkami, na zły obraz krajowej koszykówki składają się też pustki na trybunach Ergo Areny, niska popularność dyscypliny czy wreszcie coraz gorsza kondycja finansowa niemal wszystkich klubów.

Asseco Prokom przegrał z Montepaschi

Oczywiście niesmak po Eurolidze może być nieco mniejszy, jeśli uda się w czwartek ograć na wyjeździe Montepaschi. Zadanie to nie należy jednak do łatwych. Choć mistrzowie Włoch nie są tak silni jak w poprzednich latach (przed sezonem wskutek cięć budżetowych w drużynie zaszły wielkie zmiany) i tak są notowani dużo wyżej niż Asseco Prokom. Po tym, jak w lecie toskańską ekipę opuścił jeden z najlepszych koszykarzy grających w Europie, Bo McCalebb (odszedł do Fenerbahce Stambuł), nowym liderem został były gracz gdyńskiego klubu, Bobby Brown. Dość niespodziewanie grający w nieco streetballowym stylu Amerykanin radzi sobie świetnie i jest najlepszym strzelcem Euroligi ze średnią ponad 19 punktów na mecz. Nieprzeciętne umiejętności snajperskie zademonstrował m.in. w pierwszym meczu z Prokomem w Ergo Arenie. Byłemu pracodawcy zaaplikował wtedy aż 27 "oczek". Świetną formą rzutową zaimponowała wtedy zresztą cała drużyna Sieny - trafiając aż 19 "trójek", Włosi pobili euroligowy rekord, a porażka 66:101 była bodaj najbardziej bolesną klęską mistrzów Polski w obecnym sezonie.

W czwartek gospodarze grać będą o utrzymanie trzeciej pozycji na koniec fazy grupowej (w razie porażki może im ją odebrać Alba Berlin), będą więc w pełni zmobilizowani do walki na 100 procent. Co innego gdynianie, którzy już wcześniej "zapewnili" sobie ostatnie miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki