Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom gra czwarty mecz w Elite 8

Paweł Durkiewicz
P. Świderski
Powrót do Pireusu? Czemu nie! To możliwe! Trzeba tylko wygrać w czwartek w Gdyni. Początek meczu Asseco Prokomu z Olympiakosem o godz. 19.30

Koszykarze Asseco Prokomu wciąż zadziwiają koszykarską Europę i ani myślą kończyć zmagania w Elite 8 Euroligi. W serii ćwierćfinałowej przegrywają co prawda z Olympiakosem Pireus 1-2, jednak już dziś stan rywalizacji może się wyrównać.

Po wtorkowym niesamowitym meczu nr 3 (wygrana gdynian 81:78), nikt nie ma już wątpliwości, że lekceważony - przynajmniej do niedawna - zespół z Polski na własnym parkiecie jest w stanie pokonać każdego, nie wyłączając żelaznego faworyta całej Euroligi.

Dziś o godz. 19.30 w hali sportowo-widowiskowej Gdynia zawodnicy Tomasa Pacesasa po raz ostatni w tych rozgrywkach zagrają przed własną publicznością. Jeśli ponownie zdołają wygrać, w przyszłym tygodniu wrócą do Pireusu na decydującą piątą konfrontację. W niej zadecyduje się, który z rywali pojedzie do Paryża na turniej Final Four (7-9 maja).

- Trzeci mecz wygraliśmy dzięki naszej ambicji. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani, jednak nie ustrzegliśmy się prostych strat w czwartej kwarcie. Te błędy mogły nas kosztować utratę kontroli nad wynikiem. Na szczęście dobrze spisaliśmy się pod tablicami, zatrzymaliśmy kontratak Olympiakosu - mówił we wtorek zadowolony trener Pacesas.

Szkoleniowiec Asseco Prokomu liczy, że po wtorkowym triumfie jego zespół nabierze wiatru w żagle.

- Byłem już zadowolony z naszej postawy w Pierusie, ale teraz wiemy, że możemy ich ograć tak, jak udawało nam się pokonywać innych rywali w dotychczasowych fazach. Po krótkim odpoczynku musimy być gotowi na spotkanie numer 4. Naprawdę wierzę, że jesteśmy w stanie wyrównać stan serii - dodaje Pacesas.

Co musi zrobić Asseco Prokom, by doprowadzić do piątego starcia? Najprościej rzecz ujmując, znów konieczny jest genialny występ, szczypta szczęścia i słabsza forma ekipy z Pierusu. Wiemy już, że Qyntel Woods nie musi sam stawiać czoła faworyzowanym rywalom. We wtorkowym zwycięstwie udział mieli wszyscy, którzy pojawili się na parkiecie. Do swojej normalnej dyspozycji powrócił David Logan, który okazał się prawdziwym bohaterem 40. minuty.

Nic dziwnego, że Kleiza, największy gwiazdor Olympiakosu, zachwalał gdynian.

- Zagrali świetnie. My za to nie byliśmy sobą, zagraliśmy jak drużyna przeciętna. Takie dni czasem się zdarzają. Musimy szybko odbudować nasze morale i postarać się zakończyć serię dziś - mówi Litwin, który we wtorek zaliczył swój najgorszy mecz w euroligowym sezonie.

Tylko 9 punktów (33 proc. z gry) i zaledwie 1 zbiórka to dla skrzydłowego z Pireusu wynik wprost fatalny, a wiadomo, że to właśnie on stanowi motor napędowy całego zespołu.

Wpływ na tak rozczarowujący występ miała na pewno defensywa gdynian. Ronnie Burrell i Jagla skutecznie utrudniali życie rywalowi. Były gracz Denver Nuggets długo nie mógł się odnaleźć i szybko tracił nerwy, czego efektem było przewinienie techniczne.

Koszykarze wyjdą dziś na parkiet o 19.30. Bezpośrednia transmisja z tego wydarzenia w Canal + Sport rozpocznie się już 25 minut przed pierwszym gwizdkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki