Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom Gdynia - Caja Laboral Vitoria 73:80

(stan), Paweł Durkiewicz
W meczu Euroligi koszykarzy Asseco Prokom Gdynia przegrał z Caja Laboral Vitoria 73:80 (15:20, 23:21, 16:21, 19:18).

Tuż przed wczorajszym meczem w siedzibie Asseco Prokomu odbyła się konferencja prasowa, podczas której dyrektor wykonawczy Euroligi Jordi Bertomeu oraz prezes gdyńskiego klubu Przemysłąw Sęczkowski poinformowali o przyznaniu mistrzom Polski trzyletniej licencji A na grę w "europejskiej NBA". Oznacza to, że gdynianie przez najbliższe trzy sezony występować będą w elitarnych rozgrywkach bez względu na miejsce zajęte w rozgrywkach polskiej ekstraklasy. - Asseco Prokom to znakomity przykładem klubu, który poprzez konsekwentną pracę nie tylko zdobywa kolejne tytuły mistrza Polski, ale jednocześnie wyrósł na czołową siłę Euroligi, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Podpisując tę umowę chcieliśmy docenić i nagrodzić wasz wysiłek dla rozwoju koszykówki - skomentował porozumienie Bertomeu.
Licencja A dla Asseco Prokomu oznacza też, że w przypadku mistrzostwa Polski innej drużyny, nasz kraj będzie miał możliwość wystawienia w Eurolidze dwóch zespołów. Warunkiem jest spełnienie wymogów organizacyjnych.
Asseco Prokom poniósł swoją drugą porażkę w nowym sezonie Euroligi. Mistrzowi Polski nie sprawili sensacji i ulegli u siebie 73:80 niezwykle mocnej ekipie Caja Laboral Vitoria. Goście odnieśli zasłużone zwycięstwo dzięki zespołowej grze w ataku i świetnej skuteczności w rzutach za trzy punkty (11/27). Gdynianie, chcąc walczyć o awans do Top16, muszą szukać swoich szans na wygrane w kolejnych meczach.
Wiadomo było, że tego wieczoru oczy wszystkich kibiców w gdyńskiej hali skierowane będą na Davida Logana. Przed meczem były kapitan Asseco Prokomu odebrał z rąk prezesa Przemsława Sęczkowskiego wyróżnienie z okazji niedawnych obchodów 15-lecia klubu. Chwilę potem zameldował się już w pierwszej piątce Caja Laboral, bez charakterystycznej opaski (zabronił mu jej nosić trener ekipy z Vitorii Dusko Ivanović). Naturalizowany reprezentant Polski jak zwykle wyglądał na zupełnie rozluźnionego, jednak występ zaczął od trzech nieudanych zagrań w ofensywie. W 3. minucie publiczność poderwała się z miejsc po tym, jak kontratak byłego kapitana Asseco Prokomu zatrzymał efektownym blokiem jego następca w tej roli, Daniel Ewing. Pierwsze punkty Logan zdobył rzutem z dystansu w 6. minucie i od tego momentu radził sobie lepiej, choć jego występu nie można nazwać olśniewającym.
Mimo nie najlepszej postawy swojego obrońcy, mecz lepiej zaczęli goście, u których widać było większe boiskowe wyrachowanie. Już w pierwszej kwarcie dwukrotnie za trzy trafił wybitny specjalista w tym elemencie gry, Bośniak Mirza Teletović. Mistrzowie Polski zaliczyli poważny przestój w grze na przełomie pierwszej i drugiej partii, kiedy goście zdobyli 10 "oczek" z rzędu, dzięki czemu w 13. minucie osiągnęli 11-punktowe prowadzenie (15:26). Znakomicie spisywał się zwłaszcza biały amerykański snajper Brad Oleson, który z łatwością wychodził na dobre pozycje rzutowe, błyskawicznie przymierzał i dziurawił gdyński kosz. Widząc "odjeżdżających" rywali trener Tomas Pacesas nie zastanawiał się długo i poprosił o przerwę na żądanie. Mocne reprymendy Litwina przyniosły skutek - kolejny fragment należał do gdynian, wśród których dobrą zmianę dał Ratko Varda. Hiszpanie nie pozwolili zniwelować całej swojej przewagi, jednak stracili kontrolę nad wydarzeniami. W odpowiednim momencie Asseco Prokom pokazał siłę swojego obwodu. Skuteczne akcje wykonywali Bobby Brown i niewidoczny wcześniej Filip Widenow. W efekcie po pierwszej połowie drużyna z Kraju Basków była lepsza o zaledwie 3 punkty i każdy scenariusz był jeszcze możliwy.
Po powrocie z szatni gdynianie stracili przez moment koncentrację, co szybko przyniosło opłakany efekt. Caja Laboral ponownie wyszła na ponad dziesięciopunktowe prowadzenie, a znaczący udział w dobrym fragmencie mistrzów Hiszpanii miał Logan. Polski Amerykanin w przeciągu kilku minut miał udział w 10 kolejnych "oczkach" swojego zespołu: najpierw trafił zza linii 6.75, po czym trzykrotnie idealnie podawał swoim kolegom, asystując przy wsadach Stanko Baraca i "trójce" Brazylijczyka Marcelinho Huertasa. Sytuacja Asseco Prokomu przed ostatnią kwartą byłaby beznadziejna, gdyby nie udane akcje Browna, który wyraźnie chciał pokazać, że talentem nie ustępuje swojemu vis-a-vis z drużyny gości.
W ostatniej partii ekipa trenera Ivanovicia pokazała całą swoją siłę i doświadczenie. Swoje kolejne trafienia zza łuku zaliczyli Teletović i Oleson, swoje punkty dorzucił też sprytny Huertas (8 asyst i 12 "oczek" przy stuprocentowej skuteczności, łączny ranking evaluation 26). Gdyńska widownia nie traciła nadziei, ale mistrzowie najsilniejszej w Europie hiszpańskiej ACB byli tego dnia po prostu poza zasięgiem ich ulubieńców. Graczom Pacesasa trudno było odmówić ambicji, jednak indywidualne zagrania Browna i JR Giddensa to stanowczo za mało, by zagrozić europejskiemu potentatowi. Nowe amerykańskie gwiazdy Asseco Prokomu nie są (jeszcze) liderami na miarę duetu Logan - Qyntel Woods. W starciu z Cają Laboral zabrakło zespołowości i zimnej krwi w decydujących momentach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki