Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ASF na granicy Pomorza. Liczba hodowli trzody chlewnej na Pomorzu zmniejsza się, na co wpływ ma nie tylko afrykański pomór świń

Tomasz Chudzyński
Liczba hodowli trzody chlewnej na Pomorzu zmniejsza się
Liczba hodowli trzody chlewnej na Pomorzu zmniejsza się Anna Arent
Małdyty, Braniewo, Wilczęta - to miejscowości na Warmii położone najbliżej granic Pomorza, gdzie stwierdzono przypadki afrykańskiego pomoru świń. - Niestety, jest się czego obawiać - mówią eksperci Pomorskiego Oddziału Doradztwa Rolniczego.

Kilkadziesiąt kilometrów od Pomorza, na terenie powiatu elbląskiego, potwierdzono przypadki wystąpienia u padłych dzików ASF - afrykańskiego pomoru świń. Służby weterynaryjne, ale także policja, straż pożarna w pomorskich powiatach graniczących z Warmią i Mazurami realizują program ochronny.

- W mojej opinii, kwestią tygodni jest informacja o tym, że ognisko ASF zostało wykryte na terenie Pomorza - mówi Andrzej Sobociński, żuławski rolnik.

Kwestia afrykańskiego pomoru świń stanęła niedawno na komisji bezpieczeństwa tego powiatu. Hodowcy trzody chlewnej są pełni obaw o swoje gospodarstwa. Coraz większa ich liczba wycofuje się z hodowli trzody.

- Dokładnych danych nie mam, ale w ciągu minionego roku bardzo wielu hodowców, zwłaszcza z gospodarstw małych i średnich, zrezygnowało z hodowli - mówi Maria Gwizdała z Pomorskiego Oddziału Doradztwa Rolniczego. - Oczywiście, na decyzję o likwidacji hodowli świń ma wpływ nie tylko ASF, ale także bardzo niska cena żywca w skupach.

- Świnie hodowałem od lat, to była w sumie rodzinna tradycja. W zeszłym roku zrezygnowałem - mówi jeden z pomorskich rolników, proszący o zachowanie anonimowości. - Nie mamy żadnego wsparcia z rządu, mam wrażenie, że nikogo nie obchodzi nasza sytuacja. Hodowla jest droga, w skupie żywiec jest poniżej kosztów produkcji, na co wpływ ma oczywiście ASF.

Groźne kolory na mapie

Mapa Polski pokazująca obszary, na których występuje afrykański pomór świń, zwany w skrócie ASF, pomalowana jest trzema kolorami. Niebieski oznacza obszar zagrożenia (objęty największymi restrykcjami), czerwony - obszar objęty ograniczeniami. Kolor żółty - to obszar ochronny. Wszystkie barwy pokrywają cały obszar województwa warmińsko-mazurskiego, a kolor żółty dociera aż do granic województwa pomorskiego.

Na mapie kropkami żółtego koloru oznaczone są miejsca, gdzie przypadki ASF stwierdzono u dzików. Z kolei czerwone oznaczają miejsce wystąpienia tzw. ognisk choroby w hodowli świń. Najnowsze wykryto pod koniec stycznia tego roku w okolicach Gołdapi. Cała hodowla licząca 67 sztuk została, zgodnie z procedurami, wybita. Obszary ASF pokrywają niemal całą „ścianę” wschodnią Polski. Maria Gwizdała z pomorskiego PODR dokładnie rok temu zamieściła na stronie internetowej ośrodka informację zatytułowaną „Zagrożenie ASF - coraz bardziej realny scenariusz także dla pomorskiego”. - Niestety, ale nadal jest się czego obawiać - mówi Maria Gwizdała. - Przypadków jest coraz więcej, coraz bliżej Pomorza.

Choroba ekonomiczna

Afrykański pomór świń to bardzo groźna i wysoce zaraźliwa choroba wirusowa, ale tylko dla świń i dzików. Nie stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. Nazywana jest natomiast chorobą ekonomiczną, ponieważ wywołuje ogromne straty w sektorze rolniczym. Nie dość, że wyniszcza stada, bo po wykryciu wirusa całą hodowlę trzeba wybić, to na dodatek wywołuje konsekwencje w handlu międzynarodowym. Kraj, w którym stwierdzono przypadki choroby, może zostać narażony na obostrzenia.

Jeszcze w 2014 r. w Polsce nie notowano przypadków afrykańskiego pomoru. Choroba wkroczyła do polskich gospodarstw, przeniesiona zza wschodniej granicy, gdzie ASF panuje od dawna, przez dziki. Te zwierzęta oraz hodowle świń, w których nie przestrzega się zasad bezpieczeństwa biologicznego tzw. bioasekuracji (higieny przy obsłudze zwierząt), są wg służb weterynaryjnych głównymi nośnikami wirusa. Do 2015 r. ASF wydawał się być w Polsce pod kontrolą. W ciągu ostatnich trzech lat jednak liczba przypadków tej choroby radykalnie wzrosła.

- Wirus afrykańskiego pomoru świń rozprzestrzenia się i przenosi tylko drogą mechaniczną. Nie szerzy się drogą kropelkową. Oznacza to, że drogą powietrzną stado się nie zarazi - tłumaczy Maria Gwizdała. - Świnie mogą zarazić się od chorego lub padłego zwierzęcia bądź przez przeniesienie wirusa do stada wraz z paszą, słomą lub inną ściółką, poprzez środki transportu, urządzenia i narzędzia, inne zwierzęta (psy, koty, gryzonie) albo przez człowieka.

Główny Inspektorat Weterynarii wymienia w katalogu przyczyn rozwoju ASF m.in. nielegalny handel chorymi świniami, wprowadzenie do gospodarstwa tusz dzików lub świń zakażonych wirusem (masarze są często właścicielami chlewni), bezpośredni kontakt między ludźmi i sprzętem z gospodarstw zanieczyszczonych wirusem a gospodarstwami wolnymi.

Dodajmy, że ASF to kolejna w ostatnich latach katastrofa, która dotknęła polski sektor produkcji wieprzowiny. Do 2013 roku Polska uporała się właściwie z tzw. chorobą Aujeszkyego, co spowodowało otwarcie rynków unijnych na polską wieprzowinę. Wcześniej tradycyjnym kierunkiem handlu rodzimego mięsa był wschód. Obecnie jest to również ograniczony rynek dla polskiej wieprzowiny, z uwagi i na ASF i na kwestie polityki - Federacja Rosyjska objęła embargiem polską żywność w odpowiedzi na sankcje, które zostały nałożone na Rosję po aneksji Krymu i wsparcie separatystów w ukraińskim Donbasie.

Kontrole i odstrzał

Wojewódzki Inspektorat Weterynarii walczy z ASF od roku 2014. To przede wszystkim kontrole w hodowlach i profilaktyka. Szkoleni są rolnicy (w 2018 r. 102 szkolenia), powiatowi lekarze weterynarii oraz myśliwi, którzy prowadzą odstrzał dzików (w sumie przeszkolono 1163 łowczych). W 2018 r. inspektorzy skontrolowali 2288 gospodarstw pod kątem zachowania zasad bioasekuracji. Sprawdzono wszystkie położone na terenach sąsiadujących z obszarami występowania ASF. Nasilone kontrole kontynuowane są od stycznia 2019 r.

- W przypadku stwierdzanych nieprawidłowości powiatowi lekarze weterynarii wydawali decyzje administracyjne nakazujące usunięcie uchybień - mówi Wojciech Trybowski, pomorski wojewódzki lekarz weterynarii. - Takich postępowań było 606. Obecnie kontynuowane są kontrole zasad bioasekuracji, a także kontrole sprawdzające w gospodarstwach, w których w roku ubiegłym wystąpiły uchybienia.

„Twardymi” metodami powstrzymania ASF jest odstrzał dzików, wzbudzający wiele społecznych kontrowersji. W 2018 r. na terenach Pomorza wprowadzono „sanitarny” odstrzał ograniczający populację dzika do 0,1 sztuki na kilometr kwadratowy.

- Poziom ten, zgodnie z danymi naukowymi, uniemożliwi transmisję wirusa pomiędzy dzikami - mówi Trybowski. - Jako sprawę priorytetową przyjęto osiągnięcie tego celu na wschód od Wisły (tj. od strony woj. warmińsko-mazurskiego, gdzie ASF występuje) oraz obwodów łowieckich wzdłuż szlaków komunikacyjnych: drogi krajowej nr 22 (Elbląg - Malbork - Starogard Gd., Człuchów), dróg ekspresowych S7 i S6. Każdy padły dzik jest badany przez specjalistyczny instytut w Puławach (każdy, kto natknie się na martwego dzika, zgodnie z przepisami, musi go zgłosić placówkom sanitarnym, weterynaryjnym, pod groźbą kary).

Bioasekuracja, choć oczywiście skuteczna w ochronie hodowli trzody, jest bardzo kosztowna. Gospodarstwo musi zostać ogrodzone, wyposażone w specjalne środki i maty dezynfekujące. W ogólnym bilansie, przy bardzo niskich cenach skupu żywca, rolnicy wolą zrezygnować z hodowli i nie ponosić kosztów takich inwestycji.

- To prawda, małe i średnie gospodarstwa likwidują hodowle tuczników, m.in. z uwagi na kosztowne wymogi ochrony - mówi Maria Gwizdała. - To może także dla wielu rolników zapaść, bo przy obecnej atmosferze wokół polskiej wołowiny trudno będzie im prowadzić w pustych chlewniach, nawet po kolejnych inwestycjach, inny rodzaj produkcji zwierzęcej.

M.in. o brak wsparcia w sprawie ASF pretensje do rządu mają hodowcy trzody chlewnej, co wyrażali np. w czasie protestów 6 lutego w Warszawie. - Za chwilę nie będzie polskiej wieprzowiny, nie będzie hodowli świń w Polsce - mówi Andrzej Sobociński. - Nie będziemy mieli swoich branż rolniczych, tak chwalona przez rząd polska zdrowa żywność zniknie.

ZOBACZ TAKŻE: Protesty rolników w całej Polsce. "Sytuacja w rolnictwie jest tragiczna"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki