Podczas pojedynku na gali w Nowym Jorku Artur Szpilka złamał lewą rękę - donosi serwis ringpolska.pl. To w dużym stopniu utrudniało Polakowi prowadzenie wyrównanej batalii z rywalem. "Szpila" podkreśla jednak stanowczo, że nie chce porażki tłumaczyć kontuzją.
- Już tydzień przed walką miałem kontuzję. Odpuściłem nawet ostatnie sparingi. Wiedzieli o tym nieliczni. Nie chciałem tego mówić, bo prawda jest taka, że im mniej osób o tym wie, tym lepiej dla mnie. Naprawdę nie chcę jednak zwalać wszystkiego na kontuzje, bo ta walka była do wygrania - powiedział Szpilka.
Teraz polskiego pięściarza czekają aż cztery miesiące przerwy od treningów. Wkrótce przejdzie on bowiem operację lewej dłoni. Trudno zatem przewidywać, kiedy wróci do ringu i kto będzie jego kolejnym rywalem. Załamywać rąk Polak jednak nie zamierza.
- Koniec kariery? Przestańcie, mam dopiero 26 lat i cały czas się uczę. W pojedynku z Wilderem czegoś jednak zabrakło - dodał Szpilka.
źródło: ringpolska.pl
Press Focus/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?