- Siedzę aktualnie na lotnisku w Monachium, czekam na samolot do Warszawy i będę starał się załatwić tę sprawę. Jestem niesamowicie wkur***** całą sytuacją, nie rozumiem o co chodzi, coś tu nie gra. Jestem zmęczony, wkur*****, ale mam nadzieję, że uda się wszystko załatwić na czas - mówi dla serwisu ringpolska.pl Artur Szpilka.
"Szpila" opisał również całą procedurę, która miała miejsce na lotnisku. Jego zdaniem, sytuacja wyglądało dosyć prosto.
- Strażnicy czekali na mnie, zapytali się, czy to ja boksuję na HBO, a potem zaprosili mnie na bok. Przekreślili mi ważną do 2018 roku wizę i powiedzieli, że jest nieważna. Powiedzieli, że potrzebuje waiver, żeby móc przebywać w USA - tłumaczy.
W sprawie Szpilki interweniuje sam... promotor Bryanta Jenningsa, z którym to nasz pięściarz ma zmierzyć się już 25 stycznia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Polak na złożenie pełnej dokumentacji ma już niespełna dwa dni.
Nasz zawodnik zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt, który mógł mieć istotne znaczenie podczas zamieszania na lotnisku w Stanach Zjednoczonych.
- Zawsze pytano mnie na lotnisku za co siedziałem w więzieniu, odpowiadałem że za bójki i przechodziłem dalej. Teraz było inaczej, kazano mi wracać do Polski - dodał.
Źródło:www.ringpolska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?