Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Sobiech, piłkarz Lechii Gdańsk: Nie gotuję się, jestem spokojny [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Na zdjęciu: Artur Sobiech
Na zdjęciu: Artur Sobiech Przemyslaw Swiderski
Artur Sobiech, napastnik Lechii Gdańsk, mówi o powrocie do formy, roli w drużynie i o golu w meczu Pucharu Polski z Resovią.

Twój powrót do ekstraklasy przebiega tak, jak sobie założyłeś?

Spokojnie do tego podchodzę, a trener Piotr Stokowiec ma nakreślony plan na każdego zawodnika. Najważniejsze, że drużyna dobrze funkcjonuje i punktuje. Nie miałem okresu przygotowawczego z drużyną i dopiero przepracuję go zimą, a to podniesie moją dyspozycję fizyczną.

Siedząc na ławce rezerwowych nie masz odczucia, że minut na boisku mógłbyś mieć więcej?

Jest sporo meczów i jeśli tylko jestem potrzebny, to przejawiam gotowość, aby pomóc zespołowi. Trener nakreśla plan na każde spotkanie i jeśli nawet dochodzi do zmian w trakcie meczu, to one dodają drużynie jakości.

Po hat-tricku z Zagłębiem Lubin nie miałeś myśli, że złapałeś właściwą formę?

Nie zagotowałem się, cały czas spokojnie podchodziłem do tego wszystkiego. Najważniejsza jest praca, trening i na pewno będzie dobrze.

Jak się czułeś po meczu Pucharu Polski z Resovią, bo zagrałeś 90 minut, a trener mówił, że plan nie był na cały mecz?

To moje drugie 90 minut w Lechii, bo wcześniej rozegrałem cały mecz z Zagłębiem Lubin. Plan na mecz w Rzeszowie był inny, ale wybiegałem 90 minut. To już jednak historia i przeszliśmy do kolejnej rundy. To było najważniejsze.

To po 90 minutach w Rzeszowie na ile będziesz gotowy z Cracovią?

Cały czas jestem gotowy, ale trener podejmuje decyzje.

Jak się odnajdujesz w roli jokera?

Do każdej roli trzeba być przygotowanym, bez względu na to, czy gra się od początku meczu, czy wchodzi się z ławki rezerwowych. Zawsze można coś wnieść do gry zespołu i zrobić coś ważnego na boisku.

Bramka strzelona w Rzeszowie dała Ci dużo satysfakcji?

To był ważny gol, bo wiemy jak mecz układał się w pierwszej połowie. Boisko też nie było najlepsze. Jak strzeliliśmy na 2:1 to grało nam się łatwiej. Napastnik nie może się wahać i jeśli jest piłka w polu karnym ułożona do strzału, to musi dać szansę się wykazać bramkarzowi. Cieszę się, że piłka wpadła do bramki i osiągnęliśmy korzystny wynik.

Miałeś dużą rolę w tym zwycięstwie, bo zanotowałeś też asystę przy golu wyrównującym.

Nie było przypadku, bo często trenujemy stałe fragmenty gry. Cały czas podczas meczu trzeba być skoncentrowanym, zwłaszcza kiedy gra się z przeciwnikiem z niższej ligi. Te mecze nie są łatwe. Zachowaliśmy spokój, mieliśmy nakreślony plan i w drugiej połowie - kiedy Resovia już trochę opadła z sił - pokazaliśmy naszą wyższość.

Jeśli chodzi o Puchar Polski, to lepszy był rywal z pierwszego losowanie czy z drugiego?

(śmiech) Nie można dzielić przeciwników na fajnych lub nie, ale na takich, których się przejdzie. Mam nadzieję, że pokonamy Termalikę i awansujemy do ćwierćfinału.

Co sądzisz o losowaniu?

Jeszcze nie bukowaliśmy biletów do Sandomierza. Takie błędy się zdarzają, nic wielkiego się nie stało. Człowiek uczy się na błędach i też z tego zostaną wyciągnięte wnioski. To było losowanie, a nie koncert życzeń i najważniejsze, aby awansować dalej.

Spodziewałeś się w ataku Lechii takiej rywalizacji?

Mamy bardzo dobrych zawodników - Flavio Paixao czy Kubę Araka. Każdy ciężko pracuje. To jest najfajniejsze w piłce, że można na boisku pokazać swoją wartość i pomóc zespołowi.

Poważny wypadek Ryszarda Szurkowskiego. Potrzebna pomoc
UWAGA! TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki