Artur Dziambor zjawił się w restauracji Stary Spichlerz w Sierakowicach: "Uważam, że wszystko się powinno otworzyć!"

W całej Polsce liczne lokale wznawiają działalność pomimo wciąż obowiązujących obostrzeń. Już wcześniej pisaliśmy m.in. o ponownie funkcjonującej siłowni MARIOGYM w Sierakowicach. W tym okresie oraz słysząc z różnych stron głosy zdesperowanych już przedsiębiorców, gdyński poseł Artur Dziambor (Konfederacja) zdecydował się odwiedzać „zbuntowane” lokale. Ostatnio zawitał też do restauracji naprzeciwko wspomnianej siłowni - do Starego Spichlerza.

- Staram się być w tych miejscach. Ustaliłem sobie, że kiedy ktoś będzie się otwierał i mnie zaprosi to przyjadę. Uważam, że wszystko się powinno otworzyć w tym momencie - opowiada poseł Dziambor. - Liczę na to, że rząd zrezygnuje z obostrzeń, jakie narzucił i przestanie przerażać przedsiębiorców. Ale jak widać nie działa to na wszystkich, bo tutaj właścicielka nie przestraszyła się tych obostrzeń. Oczywiście gratuluję jej i trzymam kciuki, aby dobrnęła do końca tego „lockdownowego szaleństwa” beż żadnych mandatów czy innych problemów.

Co istotne sama restauracja Stary Spichlerz nie tyle ponownie się otworzyła, co nigdy de facto się nie zamknęła. Jedynie w okresie świąt Bożego Narodzenia właścicielka zdecydowała wstrzymać działalność.

- Między wigilią a świętem Trzech Króli mieliśmy lokal nieczynny. Przede wszystkim dlatego, że Kaszubi, jak to Kaszubi, w okresie świąt dużo gotują, pieką, jedzenia w domu jest sporo przygotowywane, a dodatkowo była nałożona ta kwarantanna. Stąd uznałam, że warto by było nie działać - mówi Katarzyna Kotłowska, właścicielka restauracji Stary Spichlerz. - U nas dbamy o to, by jedzenie było zawsze świeże, a w tym okresie mogłoby być z tym ciężko. Ale zarówno przed tym okresem, jak i już po 6 stycznia byliśmy otwarci cały czas.

Tak czy inaczej w okresie pandemii lokal od czasu do czasu kontrolowali policjanci, jedynie ostatnio do restauracji przybyli też przedstawiciele kartuskiego Sanepidu.

W przypadku Starego Spichlerza poseł Dziambor nie przyjechał jednak na zaproszenie właściciela lokalu, co za sprawą swych znajomych i współpracowników, którzy wszystko wcześniej ustalili.

- Moi koledzy mnie tu zaprosili, ale oczywiście musieliśmy dostać zgodę właścicielki na to spotkanie. Bo też nie wypada się wpraszać, a w takiej ekstremalnej sytuacji, w jakiej jesteśmy teraz, to już absolutnie - wyjaśnia Artur Dziambor.

Choć cała grupa z początku była skromna, dość szybko do stolika przybywali kolejni. Nie brakowało też postronnych gości lokalu, którzy chcieli sobie zrobić zdjęcie z posłem i przez chwilkę porozmawiać.

A przy stole rozmawiano o wielu sprawach - polityce, sytuacji pandemii, poruszane były też tematy najnowsze. Niemniej było to spotkanie przede wszystkim prywatne - Artura Dziambora ze znajomymi i lokalnymi przedstawicielami partii (byli nawet ludzie z powiatu chojnickiego i spod Bytowa). Nie zabrakło też tortów, gdyż dzień wcześniej poseł obchodził swoje urodziny.

Po wszystkim część zebranych razem z Arturem Dziamborem udała się jeszcze do wspomnianej siłowni MARIOGYM. Przypomnijmy, że wznowiła ona swoją działalność 17 stycznia. Nie funkcjonuje jednak w tradycyjny sposób, gdyż ten uniemożliwiają aktualne obostrzenia, wprowadzone w związku z pandemią COVID-19.

- Znaleźliśmy sposób - prowadzimy siłownię pod postacią szkoleń. Każda osoba podpisuje z nami umowę, że prowadzi ten kurs. I to jest w stu procentach legalne - zapewnia Mariusz Naczk, właściciel siłowni, który także był obecny na spotkaniu z posłem Dziamborem.